Końskie – Ludwinów. Niemieckie poszukiwania kauczuku – cz. II

Końskie, majątek doświadczalny „Pod Setką” - obora i chlewnia, sierpień 1942 r. Budynki powstały z macew z koneckiego cmentarza żydowskiego. Zbiory NAC, sygn. 2-6868.
Końskie, majątek doświadczalny „Pod Setką” – obora i chlewnia, sierpień 1942 r. 
Budynki powstały z macew z koneckiego cmentarza żydowskiego. Zbiory NAC, sygn. 2-6868.

Jakże ciekawą informację podaje Jan Zbigniew Wroniszewski w książce Życie w ciekawych czasach.

W roku 1941 Fitting zwrócił uwagę na rośliny włókno i kauczukowydajne, jak yucca filamentossa (krępla wirginijska) i acepias syriaca (trojeść amerykańska), których uprawę zaczął wprowadzać od 1938 r. na lichych glebach gauleiter Prus Wschodnich Erich Koch. A kiedy i generalny gubernator Frank zapalił się do tego projektu, Fitting – nie chcąc zostać w tyle, założył plantację tych roślin w majątku Ludwinowo. Po ataku na Związek Radziecki zainteresował się również mniszkiem kauczukodajnym (Taraxacum kok-saghyz), którego korzenie zawierają w mlecznym soku 6-8% kauczuku. Uprawę tej rośliny prowadził na polach stacji doświadczalnej w Końskich inż. Stefan Białobok. Do badań nad wykorzystaniem tych roślin Fitting zbudował „Pod Setką” specjalistyczne laboratorium, a do prac badawczych znalazł odpowiedniego fachowca: inżyniera chemika Władysława Stefanowskiego, który porzuciwszy prace w wytwórni amunicji w Skarżysku, zaszył się z rodziną w Nadziejowie pod Niekłaniem.

Fitting dowiedział się o nim od właściciela fabryki „Elibor”, inżyniera Kołackiego. Wezwał go do siebie i zaproponował mu prace. Pan Stefanowski próbował się wykręcić mówiąc, że jest człowiekiem niemłodym, schorowanym i inwalidą po wybuchu na wydziale elaboracji amunicji. Te wyjaśnienia skwitował Fitting krótko i brutalnie:
– Panie inżynierze, widziałem w Oświęcimiu większych od pana inwalidów.
Mimo tak zniechęcającego wstępu, stosunki między nimi ułożyły się z czasem poprawnie. Inż Stefanowski, absolwent politechniki w Zurychu imponował Fittingowi wiedzą, doświadczeniem zawodowym i nabyciem w świecie. Często zachodził do jego laboratorium na pogawędki. Sam posługiwał się „plattem” (narzeczem dolnoniemieckim) i z przyjemnością słuchał pięknej niemczyzny Stefanowskiego. Pewnego razu zaskoczył go propozycją:
– Panie inżynierze. rzekł – tak pięknie mówi pan po niemiecku, że mógłbym zrobić z pana pierwszorzędnego rajchsdojcza.
Lecz inż. Stefanowski nie docenił łaskawości szefa i odpowiedział na tę zachętę:
– Her Kreislandwirt, ich bin doch Steinpole! (jestem przecież znakomitym Polakiem!)
Zaskoczony Fitting skwitował odmowę łagodną pogróżką:
– Jest pan odważny, panie inżynierze.

Inżynier Stefanowski nie miał zamiaru wiązać swojego nazwiska z sukcesem technicznym III Rzeszy i prace badawcze posuwały się powoli. Po długotrwałych próbach opracował sposób otrzymywania kauczuku z trojeści amerykańskiej, lecz jego wydajność z surowca nie miała praktycznego znaczenia. Nie mógł jednak znaleźć metody pozyskiwania kauczuku z korzeni kok-saghyzu. Zaproponował nawet, by karmić korzeniami tej rośliny trzodę chlewną i dopiero z jej kału oddzielać kauczuk, lecz i ten sposób okazał się niewydajny. Pozyskiwanie włókien z łodyg trojeści amerykańskiej i z liści krępli wirginijskiej odbywało się poza Końskimi. Wyroby z włókien pozyskiwanych z tych roślin, jak: liny, postronki, czy tkaniny z tych włókien z dodatkiem 25% lub 50% bawełny (wg relacji prof. Białoboka) robiły dobre wrażenie. Jednak rośliny te nie okazały się konkurencyjne w stosunku do naszych rodzimych roślin włóknodajnych: lnu i konopi. W sumie to ambitne przedsięwzięcie Fittinga okazało się całkowicie nieudane.

Jan Zbigniew Wroniszewski