Z wycieczki do wnętrza wieży kościoła p.w. św. Mikołaja w Końskich

Kościół p.w. św. Mikołaja w Końskich. Fot. Bartłomiej Woźniak. 1 Poziom na którym znajduje się szafa z mechanizmem zegara. 2 Schody drewniane. 3 Poziom na którym znajduje się dostęp do dolnego dzwonu, oraz początek drabiny na poziom wyższy. 4 Drabina dłuższa. 5 Drabina krótsza. 6 Poziom na który znajdują się tarcze zegara.
Kościół p.w. św. Mikołaja w Końskich. Fot. Bartłomiej Woźniak. 
1. poziom na którym znajduje się szafa z mechanizmem zegara. 2. poziom: schody drewniane. 
3. poziom na którym znajduje się dostęp do dolnego dzwonu, oraz początek drabiny na poziom wyższy. 
4. poziom: drabina dłuższa. 5. poziom: drabina krótsza.
6. poziom: na który znajdują się tarcze zegara.

Wszystko zaczęło się od prostego pytania do ks. dziekana Andrzeja Zaparta
– Czy można wejść na wieżę kolegiaty?
Pytaniem następnym było – A to po co?
– Żeby wykonać zdjęcia porównawcze – i tu przedstawiłem się jako człowiek współtworzący stronę internetową fotopolska.eu. Kolejną trudnością było przekonanie i dopasowanie godziny z siostrą zakonną o imieniu Janeczka. Otrzymałem klucze i mogłem wejść. Uff!


Początkowe schody na wysokość chóru są betonowe i nie było kłopotów z ich pokonaniem.

Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Początkowe schody na wysokość chóru są betonowe i nie było kłopotów z ich pokonaniem... Fot. Paweł Kałwiński.

Następnie są drzwi zamknięte na kłódkę. Potem trzeba pokonać schody drewniane.

Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Następnie są drzwi zamknięte na kłódkę. Potem trzeba pokonać schody drewniane... Fot. Paweł Kałwiński.

Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Zachowana żeliwna plakieta misji z 1935 roku.

Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Zachowana żeliwna plakieta misji z 1935 roku.

Poziom 1
Też nie było trudno. Dochodzi się nimi do pierwszego poziomu na którym ustawiona jest szafa z mechanizmem zegara.

Końskie, zegar firmy J. Pazderski z Warszawy, z 1913 roku - szafa zegara. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, zegar firmy J. Pazderski z Warszawy, z 1913 roku – szafa zegara. Fot. Paweł Kałwiński.

Końskie, zegar firmy J. Pazderski z Warszawy, z 1913 roku - tabliczka producenta. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, zegar firmy J. Pazderski z Warszawy, z 1913 roku – tabliczka producenta. 
Fot. Paweł Kałwiński.

Końskie, zegar firmy J. Pazderski z Warszawy, z 1913 roku - mechanizm zegarowy. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, zegar firmy J. Pazderski z Warszawy, z 1913 roku – mechanizm zegarowy. 
Fot. Paweł Kałwiński.

Końskie, zegar firmy J. Pazderski z Warszawy, z 1913 roku - mechanizm regulacji zegara. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, zegar firmy J. Pazderski z Warszawy, z 1913 roku – mechanizm regulacji zegara. 
Fot. Paweł Kałwiński.


Końskie, zegar firmy J. Pazderski z Warszawy, z 1913 roku - “ważna kartka” do regulacji zegara. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, zegar firmy J. Pazderski z Warszawy, z 1913 roku – „ważna kartka” do regulacji zegara. 
Fot. Paweł Kałwiński.

[Zegar firmy J. Pazderski z Warszawy, czynny od roku 1913, od czasu do czasu zawodził. Panowie Ziomek i Plaskota wymienili pewne części mechanizmu zegarowego, takie jak: zębatki, wały itp. i doprowadzili do takiego stanu, że dość sprawnie on funkcjonował, a więc wskazywał w miarę dokładny czas, wybijał godziny i kwadranse, był użyteczny dla mieszkańców miasta. Pan Wacław Grudziński z Białobrzeg Radomskich wymienił wszystkie cztery tarcze zegarowe z nowymi cyframi i wskazówkami, mocno już przerdzewiałymi. Pan Jerzy Dziubiński poprawił i uzupełnił oświetlenie tarcz, włączane automatycznie w godzinach wieczornych i nocnych – ks. Józef Barański]

[Dodam, że wskazówki zegara mają ciekawą właściwość, która od czasu do czasu się uwidacznia. W latach dziewięćdziesiątych, po lokalnych wyborach samorzadowych, w których zwyciężyła lewica i objęła rządy w mieście – wskazówki zegara na tarczy od strony wschodniej zmieniły kolor z czarnego na czerwony. Po kilku tygodniach „powróciły” do pierwotnego koloru. A może były to tylko poranne figle promieni słonecznych, które tak dziwnie rumieniły wskazówki? – KW]

Poziom 2
Powyżej prowadzą schody drewniane, ale już o skromnej konstrukcji.

Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Powyżej prowadzą schody drewniane, ale już o skromnej konstrukcji... Fot. Paweł Kałwiński.

Poziom 3
Na następnej platformie zamontowany jest dzwon Antoni Stanisław.

Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Dzwon Antoni, Stanisław z 1947 roku. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Dzwon Antoni, Stanisław z 1947 roku. 
Fot. Paweł Kałwiński.

Z tej platformy tuż obok zdeponowanej konstrukcji starych cyferblatów wchodzi się wyżej po drabinie. Drabina ta ma około 7 metrów i jest, że tak powiem mniej godna zaufania. Do tego cała pokryta odchodami ptasimi i bez rękawiczek może to być niezbyt przyjemne. Tą drabiną dochodzi się do następnej platformy przy której wiszą dwa pozostałe dzwony (te zawieszone powyżej).

Poziom 4

Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Dzwony zawieszone wyżej. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Dzwony zawieszone wyżej. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Dzwon Józef, Jan Kanty z 1947 roku. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Dzwon Józef, Jan Kanty z 1947 roku. 
Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Dzwon CHRISTUS REX... z 1549 roku! (uważany dotychczas za zrabowany przez Niemców). Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Dzwon CHRISTUS REX… z 1549 roku! 
(uważany dotychczas za zrabowany przez Niemców). Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Urządzenie - elektromagnes “wybijający” kwadranse. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Urządzenie – elektromagnes „wybijający” kwadranse. 
Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Urządzenia “wybijające” kwadranse - nieczynne. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Urządzenia „wybijające” kwadranse – nieczynne. Fot. Paweł Kałwiński.

Poziom 5
Potem wchodzi się następną drabiną, ale nieco krótszą, bo około 4-5 metrów. Jeszcze bardziej „upstrzoną” ptasimi odchodami.

Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Potem wchodzi się następną drabiną, ale nieco krótszą, bo około 4-5 metrów. Jeszcze bardziej

Po pokonaniu tejże drabiny (niektóre szczeble są „ruchome” i potrzeba większej uwagi podczas wchodzenia) wchodzimy na ostatni poziom w który znajdują się już cyferblaty zegara. Tu moja skromna uwaga by nie wchodzić bez czapki. Z tego prostego powodu, że to miejsce upodobały sobie ptaki drapieżne (bodajże pustułki) i zaatakowały mnie chroniąc chyba znajdujące się tam gniazdo. Jeden z ptaków odleciał, a drugi nie spuszczał ze mnie wzroku. Trochę się bałem tych pazurów.

Poziom 6 

Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Na drewnianym podeście mechanizm zegara - od niego są rozprowadzone drążki do ruchu wskazówek. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. Na drewnianym podeście mechanizm zegara – od niego są rozprowadzone drążki do ruchu wskazówek. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, wieża kościoła p.w. św. Mikołaja. W cyferblatach są kratki, które po wyciągnięciu drucika można z łatwością wyjąć. Ukazuje się nam widok miasta... Fot. Paweł Kałwiński.

W cyferblatach są kratki, które po wyciągnięciu drucika można z łatwością wyjąć. Ukazuje się nam widok miasta. Wrażenie jakie wywołał we mnie wspomniany widok zrekompensował mi te trudności. Można było „strzelać” aparatem zdjęcia. Co prawda wciąż spoglądałem na tego ptaka, ale siedział spokojnie. Co dziwne nie ma na tej ostatniej platformie żadnego otworu przez który mogły by tam wlecieć. Wszystkie są okratowane. Dostają się tam przez ten otwór z drabiną, a wylatują przez te drewniane, długie okiennice (zauważyłem gdy schodziłem z wieży i ten drugi ptak tym właśnie sposobem powrócił).

Dochodzi do tego wszystkiego odgłos wybijanych dźwięków. Jest to huk nie do opisania. Zdarzyło się podczas schodzenia, że urządzenie zamontowane obok dzwonu (jakieś 30 cm od drabiny) wybijało godzinę 11.00! Jedenaście uderzeń!! Okropność. Schodzenie w dół jest troszkę gorszą czynnością – drabina się chybocze, ale udało się. Jestem na dole. Zadowolony i dumny, że udało mi się wejść na samą górę. Tak jak kolega wspomniał w którymś z e-maili „mało osób tam było”.

[Dodam, że na wieży byli i fotografowali wszyscy wielcy koneckiej fotografii: Roch Baranowski, Antoni Borowiec, Wiesław Turno, Lech Lipiec, Marian Klusek… i Paweł Kałwiński. Paweł wykonał piękne fotografie z wieży kościoła, ale to już temat na inne publikacje – KW]

Tu nasuwa się refleksja. Można by było zrobić na wieży platformę widokową. Panorama Końskich wspaniała, a i wrażenia pozostają długo w pamięci.

Paweł Kałwiński