Za wszystko dobro z bożej ręki wzięte Wąglów k. Stąporkowa dwa krzyże i chata

Waglów, kamienny krzyż posadowiony na wysokim ogzymsowanym cokole z trzystopniową podstawą, żeliwną figurą Chrystusa. Tak wygląda „zatopiony” w krajobrazie. Foto. KW.

Krzyż kamienny

Na trasie moich pieszych wędrówek; tym razem była to trasa Odrowąż – Sołtyków – Stąporków (ten ostatni fragment wzdłuż linii kolejowej) spotkałem kilka ciekawych miejsc. Szczególnie ciekawym okazał się kamienny krzyż z ciekawą symboliką, sentencją…
– W jakiej intencji był postawiony krzyż?
– Jako „krzyżówki”. Trumna zazwyczaj z domu była wynoszona, to zawsze do krzyża z domu była donoszona, a później… Dawniej to furmanka była do Niekłania, żeby furmanką zawieźć. Tu była i jest parafia Niekłań. Jest 35 sołectw w Staporkowie i Wąglów do Niekłania należy… Błaszków do Odrowąża należy. Dawniej, dawniej to też była gmina Odrowąż, Niekłań później gmina była, a Stąporków to dopiero dwadzieścia parę lat…
Rozmawiam z panią Zofią Sidor sołtysem wsi Wąglów do 1998 roku.
– To moja ostatnia kadencja. Jestem sołtysem od 1998 roku. Już koniec. Już mam dość. Widzi pan… Walczę o tą drogę – około 1200 metrów. Były kocie łby, później żużel, zrobiono raz cieniutką warstwę asfaltu… Nie mogę się doprosić…
– A z kamiennym krzyżem to było tak. Jak teraz spojrzymy na te tory to ten most – jak te czerwone drzewka widać, to tam jest już ten most. To co troszeczkę pamiętam co starsi opowiadali. Była bardzo duża powódź ta sama co w Niekłaniu. Dawniej teren był tu podmokły. Rzeka Czarna płynie od Furmanowa…

Waglów, kamienny krzyż. Dopiero z bliska dostrzegamy szczegóły, których znaczenia nie znamy…
Foto. KW.
Odszyfrowanie znaczenia tego symbolu (raczej nie spotykanego na krzyżach) zajęło mi trochę czasu – znak korpusu inżynierów kolejnictwa carskiej Rosji – noszony na patkach, wym. 20×22 mm. Podobne oznaczenie pokazywałem na zworniku nad wejściem (dom w Końskich, ul. Zamkowa 5): skrzyżowana łopata i topór (zapewne był domem urzędnika carskiego budowlanych służb inżynieryjnych)
  • Wiek XX niezbyt pomyślnie zaczął się w tej okolicy. Najpierw z powodu braku zbytu na wyroby żelazne poupadały w znacznej większości pracujące tu zakłady przemysłu żelaznego, ludzie zostali pozbawieni pracy i środków do życia. Później w 1903 r. na Odrowąż i okolicę spadła klęska żywiołowa. W dniach 9 do 11 lipca deszcz lał bez ustanku Jak z cebra zamieniając uprawne łąki i pola w olbrzymie jeziora. Szczególnie na nizinach woda wzniosła się na sążeń wysokości (około 1,7 m), pod którą znikały łany pszenicy i żyta, drogi, opłotki, a kopki siana wyglądały jak czapki, porzucone na „lustrzane topiele”. Wezbrane wody rzeki Czarnej niszczyły wszystko co napotkały po drodze, a w szczególności stawidła zbudowane na tej rzece. Fala podniosła się w Niekłaniu do wysokości schodków prowadzących do kościoła. Woda zniszczyła młyn i most kolejowy w Wąglowie i podmyła tory. Komunikacja osobowa odbywała się z przesiadaniem pasażerów. Największe straty powódź uczyniła na trasie Bzin – Ostrowiec, gdzie z powodu zniszczenia torów kolejowych wstrzymano nich pociągów na kilka dni. Drugi atak sił natury nastąpił 20 lipca, burza gradowa, a grad był tak wielki, że dochodził do funta wagi (55 dkg), zniszczył na polach to czego nie zniszczyła woda. [W; Piotr Solarz, Dzieje Odrowąża cz. II, Odrowąż 2005]
Wielka powódź z 1903 spowodowana była kilkutygodniowymi opadami na terenach zaboru rosyjskiego i austro-węgierskiego (w granicach Żywca, Warszawy, Krakowa i Lwowa). W regionie najbardziej zniszczony został Ostrowiec, Wąchock i Starachowice, gdzie poniszczone zostały młyny, tartaki, cegielnie i zbiorniki wodne. To czego nie zniszczyła woda, dokonały gwałtowne opady gradu (20 lipca) w Kielcach oraz w powiatach koneckim i opatowskim. Odnośnie wielkiej powodzi z 1903 roku to położyła ona kres trzem osadom przemysłowym naszego regionu – Nietulisko (Walcownia zasilana z wód zalewu w Brodach), Brody (zniszczony zalew z tamą) i Mi chałów (suszarnia drewna, budynek magazynowo-produkcyjny, budynek administracyjny oraz cztery domy osiedla przyfabrycznego). W: Starachowice świętokrzyskie.

– Czy tu ludzie pamiętają o tym krzyżu?
– Co roku już na Wielkanoc kwiatami się ustraja. Majówki są przy krzyżu drewnianym. Tu majówek nie ma, tylko po prostu jest przybierany, strojony, otoczenie obkoszone trochę.
– A ten znak. Czy pani wie co on oznacza?
– Tak bardzo to ja nie wiem, ale to [postawili] ci panowie co budowali ten most. Budowali go w latach 1903-6. Było ich 4 – 5 osób, zmieniali się, u kogoś tutaj w Wąglowie nocowali.
Most poprzednio był drewniany, był troszkę odsunięty, później drugie tory robili.
Ja zgłaszałam krzyż do zabytków. Chcieliśmy odnowić w 2003 roku. Tu jeden pan był, opracował troszkę co zrobić i jak zrobić, ale nie mieliśmy pieniążków. Kto będzie się składał jak tu bezrobocie było? Renciny małe… Gmina też pieniążków za bardzo by nie miała, żeby nam coś dać, coś zrobić. To nie jest tak łatwo. Wąglów dzisiaj to wioska 50 mieszkań. W dodatku jest to działka prywatna. Tu jest działeczka 6 arów. Można by wydzielić kawałek… Ten płotek mówiłam żeby nic nie robić bo on jest kuty – żeliwny. Ktoś tam sreberkiem wziął pomalował…
– O tutaj jest ściągnięte drutem – tutaj są pęknięcia.

Wąglów, kamienny krzyż – sentencja:
ZA TRUDY PRACY I
TRUDÓW OWOCE
ZA SKARBY WIARY
ZA POCIECHY ŚWIĘTE
ZA KRZYŻ CIĘŻKI NA
BARKI WŁOŻONY
NIECH BĘDZIE
JEZUS CHRYSTUS
POCHWALONY.
Siedem kilometrów na południowy-zachód od Wolsztyna, przy drodze Poznań-Nowa Sól znajduje się wioska o nazwie Obra. W wiosce znajduje się barokowy klasztor pocysterski, obecnie należący do Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, kiedyś dom dla miejscowych jezuitów. W klasztorze mieści się seminarium duchowne, oraz muzeum misyjne, a tuż obok wznosi się niezwykle piękny kościół pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła, z równie pięknym osiemnastowiecznym obrazem „Wniebowzięcie”, freskami, ołtarzami stallami, do których by wejść, należy najpierw zdeptać łeb Złemu. Kiedy obejrzymy to już wszystko, a być może weźmiemy udział w odprawionym specjalnie dla nas nabożeństwie, będziemy mogli zejść w podziemia kościoła i znajdziemy tam grobowiec z następującą inskrypcją:
Za wszystko dobro z bożej ręki wzięte,
za skarby wiary, za pociechy święte,
za trudy pracy i trudów owoce,
za chwile siły i długie niemoce,
za spokój walki, zdrowie i choroby,
za uśmiech szczęścia i za łzy żałoby,
i za krzyż ciężki na barki włożony,
niech będzie Jezus Chrystus pochwalony
A pod spodem podpis: O.K. Antoniewicz S.J.
Więcej o autorze Karolu Bołoz Antoniewiczu (napisał również pieśń kościelną: Chwalcie łąki umajone); dowiemy się w artykule: O dobrym księdzu i świętym poecie (opowieść wigilijna) w: Zeszyty Karmelitańskie.
Po obu stronach kamiennego postumentu daty: 1903 i 1906. Jest to czas pracy kolejowej ekipy naprawczej, która tak pięknie podziękowała za trudy pracy w tym regionie.
Sołtysi: Wąglowa p. Zofia Sidor i Rogowa Marek Kozerawski oceniają postępującą skalę niszczenia krzyża. Foto. październik 2016 KW.

Chata

Dochodzimy do chaty stojącej tuż obok. Ma piękny wysoki dach. Jakie piękne zręby… Cała obita papą – straciła urok… Rozmawiam z mieszkanką chaty p. Jadwigą Warszawską – 87 lat.
– Jak stary jest ten dom?
– Moje mieszkanie ma 117 lat… minęło w kwietniu. To był 1899 rok.
– Zachowały się jakieś plany? Fotografia?
– Kto miał w głowie dawniej zdjęcia robić. Nie było komu. Tu mieszkała od początku rodzina Wąsowskich. Wąsowski w lesie robił przy drzewie i na ryby chodził. Trochę przy gospodarstwie… On się ożenił ze Ślusarczykówną…
– Wejdźcie dalej. Zobaczcie mieszkanko. O, sufit jaki jest…
– A na belce nie ma żadnego napisu? Daty? – Nie ma.
Zapalam światło. Widzę piękne wnętrze.

Wąglów, chata stojącej tuż obok kamiennego krzyża. Ma piękny wysoki dach, zręby… Cała obita papą – straciła urok… Rozmawiałem z mieszkanką chaty p. Jadwigą Warszawską. Foto. KW.

Krzyż drewniany

– Dostaliśmy drzewo na krzyż z nadleśnictwa. Będzie jakoś 4 lata. Dlaczego postawiliśmy? Bo się ten stary walił. Tu była krzyżówka. To była obrona całej wsi – na krzyżówkach. Ten nowy krzyż też mamy szczęśliwy. Dobrze jest… nie ma żadnych wichur…
Jak żeśmy zdejmowali ten stary krzyż to zerwała się wichura, deszcz się zrobił. Ja poprosiłam Matkę Boską Gromniczną żeby mi pomogła – bo chcemy nowy krzyż… Wichura się ustała i biegiem my to robili, żeby ten nowy krzyż ustawić. A nam bardzo zależało żeby ten nowy krzyż postawić na pierwszego maja. bo od pierwszego maja to mu zawsze się tutaj spotykamy i majówki…
– Jest data, zrobiłam tą wizytówkę już tutaj… Wszystko przeniesione jest ze starego krzyża – dopilnowałam tego. powiedziałam: macie to zdjąć, żeby nie było popsute i musimy nałożyć na nowy krzyż.
– A na starym krzyżu nie było napisów? Tabliczek intencyjnych?
– Nie, nic nie było. Obrazek Matki Boskiej dostałam od generała Izydora Matuszewskiego.

  • Izydor Matuszewski – paulin, dwukrotny przeor klasztoru paulinów na Jasnej Górze oraz dwukrotny generał Zakonu Świętego Pawła Pierwszego Pustelnika.

Rozmawiałem z p. Haliną Swat mieszkanką Wąglowa.

Krzysztof Woźniak

Wąglów, krzyż drewniany. Dlaczego postawiliśmy? Bo się ten stary walił. Tu była krzyżówka. To była obrona całej wsi – na krzyżówkach. Ten nowy krzyż też mamy szczęśliwy. Dobrze jest… nie ma żadnych wichur…
Co do żeliwnej postaci Chrystusa konsultowałem się z p. Pawłem Putonem z Radomia:
Krzyż niezwykle piękny i ciekawy. Już sam odlew postaci Chrystusa, titulus są niezwykłe – pierwszy raz takie widzę. Niesamowita korona cierniowa… Natomiast co do samej korony [zwieńczenie krzyża] – ta już jest kuta, albo wycięta z blachy – ciężko jednoznacznie stwierdzić. Skłaniałbym się do drugiej hipotezy. Mamy tu symbol monstrancji zwieńczony krzyżem…
Foto. KW