Cichowscy, Kotarscy -ostatni właściciele Skórnic 1888-1945

Małżonkowie Henryk i Teresa z Łubieńskich Cichowscy (w tej kolejności imion i nazwisk onegdaj pisano małżonków) nabyli majątek ziemski Skórnice w powiecie koneckim w ziemi kieleckiej w roku 1888 roku od rodziny Jakubowskich.

Henryk Franciszek Salezy Cichowski urodził się 16 sierpnia 1851 roku w domu rodzinnym swoich rodziców, w majątku ziemskim Linów w ziemi sandomierskiej, jako syn Romana i Kazimiery  Leszczyńskich. Jego dziad Piotr Paweł Cichowski był rotmistrzem napoleońskiej Wielkiej Armii, zaś pradziad to Józef Cichowski, który tytułował się jako komornik ziemski sandomierski oraz regent grodzki Lwowa.

Cichowscy: Henryk, Teresa oraz od lewej Kazio, Zonia i Irenia. Fotografia 1891 roku (około).

Przodkowie urodzonej 5 października 1860 roku Teresy to przebogata w owym czasie rodzina Łubieńskich, bardzo zasłużona w wielu dziedzinach, także dla kościoła rzymsko-katolickiego. Teresa odeszła z tego świata jako siostra III zakonu św. Franciszka. Pośród braci Teresy widzimy księdza Zygmunta Łubieńskiego kanonika, dr teologii, proboszcza na warszawskim Lesznie, księdza Bernarda Łubieńskiego, Sługę Bożego, redemptorystę, który przesłużył się do powrotu zakonu na tereny dzisiejszej Polski, a ówcześnie ck Galicji oraz dwie siostry Teresy, które oddały się służbie Bożej. To Zofia z czasem przełożona w klasztorze ss. Wizytek oraz Celina, również siostra w III zakonie św. Franciszka. Długo by można wymieniać przodków Teresy z rodziny Łubieńskich oraz innych krewnych, w tym prymasa Polski. Zatem tylko przypomina się dziada Teresy – Henryka Łubieńskiego m.in. współtwórcę Banku Polskiego w Królestwie Kongresowym i pradziada Feliksa Łubieńskiego m.in. ministra sprawiedliwości Księstwa Warszawskiego.

Henryk Franciszek Salezy Cichowski w 1868 roku ukończył, ze srebrnym medalem Gimnazjum Realne w Warszawie i zdał egzamin (miejsce 4. na 240 kandydatów) do École Centrale Paris w Paryżu, gdzie w 1875 r. uzyskał dyplom inżyniera mechanika. W latach 1870-1871 przebywał na praktykach w zakładach metalurgicznych w Londynie. A w latach 1876-1877 w Zakładach Hipolita Cegielskiego w Poznaniu. Od 1879 jako naczelny inżynier przy budowie wielkich pieców Zakładów Starachowickich (obejmujących także walcownię w Brodach, Michałowie i Nietulisku). Jednocześnie pracował w kierownictwie budowy linii kolejowej Skarżysko – Ostrowiec Św. 

W 1880 roku Henryk poślubił Marię Dobiecką z Łopuszna (1859-1884). W latach 1884-1888 pracował jako dyrektor naczelny zakładów metalurgicznych w Klimkiewiczowie (od 1924 włączonego do Ostrowca Świętokrzyskiego). W 1886 Henryk Cichowski, już jako wdowiec, wziął w Krakowie w kościele ss. Wizytek ślub z panną Teresą z Łubieńskich (1862–1939).

W 1888 r. Henryk Cichowski zrezygnował z pracy w Zakładach w Klimkiewiczowie (wobec decyzji akcjonariuszy odmawiających przeznaczenia dywidendy na modernizację Zakładów) i pomimo świetnych propozycji prowadzenia zakładów metalurgicznych w głębi Rosji nabył majątek ziemski Skórnice. Tam podjął niejako pozytywistyczne próby eksploatacji miejscowych pokładów rudy żelaznej i w tym celu rozbudował istniejący wielki piec w Skórnicach. 

Jak odnotowały lokalne kroniki w 1892 roku wielki piec w Skórnicach wyprodukował 95080 pudów żelaza. W 1893 roku „Gazeta Kielecka” odnotowała w Skórnicach zarówno wielki piec, jak i gisernię, a produkcję jako 34216 pudów żelaza. Pokaźny zbiór opracowań i rysunków technicznych z tego okresu uległ niemal całkowitemu zniszczeniu w czasie intensywnych działań wojennych 1914/15 pomiędzy armią carską a cesarsko-królewską. Pojedyncze egzemplarze zachowały się w zbiorach (dane z 1978 r.) w Muzeum Metalurgicznym (wówczas filia stołecznego Muzeum Techniki) w Sielpi Wielkiej. Jednocześnie Henryk Cichowski był aktywny społecznie, m.in. jako radca Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Radomiu, sędzią pokoju na okoliczne gminy, wspierał rozbudowę kościoła parafialnego w Fałkowie, niestety zniszczonego podczas wspomnianych działań wojennych na przełomie 1914/15, pomiędzy cofającymi się Rosjanami a wojskami austriackimi i – jak się wówczas określało – prusackimi.

W 1897 Henryk Cichowski zrezygnował z rozwoju tamtejszego hutnictwa wskutek nieopłacalności eksploatacji miejscowych rud żelaza. Warto wspomnieć, że w końcu XIX wieku liczne w okolicy zakłady metalurgiczne Zagłębia Staropolskiego przeżywały kryzys (wielki piec wygaszono w Skórnicach ostatecznie w 1901 roku). Na kryzys złożyło się wiele przyczyn. Nie bez znaczenia była utrata autonomii Królestwa Polskiego i niska zawartość żelaza w tutejszych rudach. Ale do najpoważniejszych zaliczyć trzeba rosnącą konkurencję ze strony wielkich hut Zagłębia Dąbrowskiego, gdzie zaczęto stosować na skalę wielkoprzemysłową najnowocześniejsze wtedy technologie wytopu i obróbki żelaza – piece martenowskie.

 W tej sytuacji Henryk Cichowski powrócił do pracy zawodowej obejmując stanowisko jednego z dyrektorów Huty Bankowej w Dąbrowie Górniczej, największej hucie w Królestwie Kongresowym. Tam też zamieszkał z całą rodziną. Od 1900 Henryk Cichowski ponownie pracował w Zakładach w Starachowicach, ale już jako naczelny dyrektor. Niebawem wskutek postępującej choroby zrezygnował z pracy zawodowej i powrócił do Skórnic, gdzie zmarł 19 stycznia 1910 roku. Pochowany na cmentarzu parafialnym w sąsiednim Fałkowie Henryk Franciszek Salezy Cichowski  pozostawił po sobie dzieci: Marię, Kazimierza (późniejszego działacza międzynarodowego ruchu robotniczego i komunistycznego), Zofię, Irenę, Henryka (późniejszego księdza i teologa, jako o. Andrzej OFM), Zygmunta i Barbarę. Z osiągnięciem dojrzałości wszystkie dzieci Henryka oprócz Zofii opuściły Skórnice.

Teresa z Lubieńskich Cichowska wraz z dziećmi. Od lewej Zonia, Basia, Henryk, Kazimierz, z tyłu Zygmunt
Fotografia z 1904 roku (około).

Zofia urodziła się w Skórnicach 3 marca 1889 roku, w dzieciństwie nazwana przez rodziców Zonia. I tym imieniem nazywana była przez rodzinę od dzieciństwa do końca Jej życia. Wraz z rodzicami częściowo młodość przeżyła w Dąbrowie i Starachowicach, by wraz z nimi powrócić do Skórnic. Po śmierci ojca Henryka w 1910 r. majątkiem ziemskim w Skórnicach początkowo zawiadywała wdowa Teresa. Ale bardzo szybko młoda Zofia przejęła rolę zarządcy majątku. 

Teresa z Lubieńskich Cichowska (moja prababka) oraz dzieci. Rząd z tyłu: Kazimierz (mój dziadek), Zofia (zwana od dziecka do starości przez wszystkich Zonia – ciocia Zonia, za Kotarskim), Henryk (teolog, ksiądz) i Zygmunt, z przodu od lewej: Barbara (za Żyliczem) i Irena (za Szczanieckim) Fotografia z 1904 roku (około).

W dniu 2 kwietnia 1921 roku Zofia Cichowska zawarła w kościele parafialnym w Fałkowie związek małżeński ze Stefanem Kotarskim. Chociaż ton w domu w Skórnicach nadawała nadal Teresa Cichowska, to zarządzanie domem i gospodarstwem sprawowała niepodzielnie Zofia Kotarska. Była osobą dzielną, bardzo dobrze zorganizowaną i wymagającą wobec innych. Wzięła na siebie trud prowadzenia gospodarstwa, które po śmierci ojca Henryka Cichowskiego podupadło, głównie z powodu zniszczeń w czasie wojny w 1915 r. Zarządzając tak ogromnym majątkiem Zofia Kotarska musiała wielokrotnie wykazywać się także stanowczością. Co nie przeszkadzało jednak w utrzymaniu bardzo dobrych relacji z pracownikami majątku i okoliczną ludnością. Swoistym potwierdzeniem tego niech będzie fakt, że była matką chrzestną dla 17. dzieci, z czego tylko troje było z jej rodziny, zaś pozostałe to dzieci z rodzin mieszkających w Skórnicach lub w okolicy.

Znacząco podupadły podczas I wojny światowej oraz wskutek światowego kryzysu lat 20. XX wieku – majątek Skórnice wspomógł Stefan Kotarski, mąż Zofii. To były oficer w c.k. austriackiej armii. Był ważną postacią w Radzie gminy Czermno i Radzie powiatu koneckiego. Udzielał się czynnie w licznych organizacjach rolniczych, w gronie inicjatorów budowy szkoły, współzałożycieli straży pożarnej. W okresie międzywojennym  reprezentował okolicznych ziemian na zjazdach Towarzystwa Rolniczego na poziomie województwa kieleckiego i na walnym zjeździe krajowym w Warszawie. „Małomówny, o ciętym dowcipie. Dobry gospodarz, oszczędny, pracowity, zorganizowany” – takimi słowy wspomina Stefana Kotarskiego, z pobytu w Skórnicach w wojennych latach 1943-45 wraz z matką i dziadkami, Wojciech Plewiński, ówcześnie nastolatek, a po latach sławny fotograf.

Dom w Skórnicach. Fotografie z 1935 i 1937 roku (około).

Kotarscy spędzili w Skórnicach trudny i niebezpieczny okres II wojny światowej. W swoim domu dawali schronienie wielu uciekinierom z miast i innych regionów w czasie zawieruchy wojennej, dzieląc się z nimi skromnymi płodami z gospodarstwa. Schronienie znalazł tu do roku 1943 między innymi Tadeusz Sczaniecki, syn Ireny z Cichowskich (rodzonej siostry Zofii) i Mieczysława Sczanieckich z Nawry. Tadeusz po wojnie wstąpił do zakonu benedyktynów w Tyńcu jako o. Paweł. 

W latach 1940-42 przebywał w Skórnicach, pośród większej grupy uciekinierów, polski filozof, literat i działacz polityczny Leszek Kołakowski.

13 lutego 1945 roku, wskutek wdrażania reformy rolnej PKWN, Kotarscy zostali wysiedleni z majątku Skórnice. Jak wtedy władze państwowe nakazywały, wszyscy wysiedleni ziemianie nie mogli zamieszkać bliżej niż 30 km od swojego majątku. Kotarscy ostatecznie osiedli w Chełmży, gdzie mieszkali do końca swoich dni. 

W 2025 roku rodzina postanowiła, by prochy – pochowanych dotychczas w Chełmży – Zofii i Stefana Kotarskich spoczęły na cmentarzu parafii w Fałkowie, obejmującej sąsiednie Skórnice. W dniu 7 czerwca 2025 r, po mszy świętej odprawionej w kościele w Fałkowie przez Księdza Proboszcza Dariusza Kroka, urna z prochami Kotarskich została złożona, z udziałem Księdza, na tutejszym cmentarzu w rodzinnym grobowcu Henryka i Teresy z Łubieńskich Cichowskich, rodziców Zofii. 

Zatem prochy Zofii i Stefana Kotarskich powróciły do rodzinnych stron. Niech spoczywają w pokoju.

Krzysztof Cichowski, prawnuk Henryka i Teresy z Łubieńskich Cichowskich

Wszystkie fotografie pochodzą z archiwum rodzinnego Krzysztofa Cichowskiego.

Skórnice, wiosna 1979. Autor artykułu Krzysztof Cichowski z synem Romanem.