Tej treści maila wraz z załączonym plakatem dostałm od Tadeusza Czarneckiego z Radoszyc. Postanowiłem nie uprzedzać o terminie wizyty. W lipcowy czwartek wybrałem się wspólnie z synem do Radoszyc. Odwiedziłem kościół parafialny p.w. N. P. Marii, śś. Pawła, Stanisława i Doroty – trwają prace remontowe. Skuwany jest tynk ukazując nieciekawe, powiedziałbym niedbałe murowanie tej świątyni – kamienie przemieszane z cegłami. Tak jakby wykorzystano wtórnie materiał budowlany. Warto pewnie udokumentować na fotografiach te odkryte kościelne mury następna okazja fotografowania pojawi się prawdopodobnie za kilka wieków – doskonale są widoczne dawne zabudowane otwory okienne i drzwiowe. Podobne niedbałe murowanie oglądałem kilka lat temu podczas skuwania tynku w kościele w Gowarczowie. Może zabierze głos w tej kwestii jakiś specjalista…
Odwiedziłem później figurę niegdyś przydrożną, a aktualnie umiejscowioną na cmentarzu parafialnym. Słońce było zbyt mocne, kładło ostre cienie – czekałem na chmurki, które leniwie przykrywały je na krótkie chwile. Szybkie kadrowanie; i fotografie udały się znakomicie. Będę je prezentował wraz z opisem w niedługim czasie. To jedna z najstarszych figur przydrożnych na naszym terenie. Dodam też że jedna z najpiękniejszych.
Pan Tadeusz Czarnecki, zajęty był przy porządkowaniu schodów wiodących do galerii. Uśmiech gospodarza na powitanie gwarantował sukces spotkania. Artysta zaprosił nas do środka, sam musiał zakończyć drobne prace murarskie (tężał cement). Zagłębiliśmy się w labirynt pomieszczeń. Mówienie o labiryncie jest lekką przesadą, a przecież kolejne pomieszczenia prowadziły nas same, niejako udostępniając swoją zawartość. Na ścianach zawieszone obrazy, gdzieniegdzie przycupnięte rzeźby zaprzyjaźnionych artystów, jakże współgrające i komponujące się z obrazami oraz fotografiami.
Po chwili artysta skończył prace remontowe i tą samą drogę odbyliśmy już z objaśnieniami. Wszystko jest starannie zaplanowane i przemyślane, nie ma miejsca na przypadek. Potem już przy kawie dyskusja. Zapytałem o nazwę galerii „Biłasówka” Odpowiedź była ciekawa – mama Tadeusza Czarneckiego pochodziła z Bukowska k. Sanoka: panieńskie nazwisko Biłas. Więcej opowie autor galerii.
Dodam jeszcze, że dalej poruszyliśmy ciekawe problemy sacrum i profanum w sztuce. Dla mnie bardzo ciekawy był krótki „wykład”, poparty przykładami o tym co jest artyzmem w sztuce (artyzmem chociażby ludowym), a co jest działaniem amatorskim. Podane argumenty przekonują mnie, są inspiracją do innego spojrzenia (bardziej wnikliwego) na to co się wokół w sztuce się dzieje.
Duże wrażenie wywołały na mnie zgromadzone przez Tadeusz Czarneckiego rzeźby (w tym chyba szkic rzeźby – ledwo zarysowanej Madonny) ludowego artysty z Radoszyc: Józefa Kamińskiego, którego wszyscy nazywali ponoć Benkiem.
Wreszcie przeszliśmy do zarysowania i zaplanowania działań, które w największym skrócie nazwę: nasz wkład w konserwację, ratowanie niektórych zabytków kultury materialnej. O wszystkim czytelnicy strony zostaną poinformowani i poproszeni o współdziałanie.
Celowo nic nie mówię o malarstwie Tadeusza Czrneckiego, o fotografiach… To trzeba zobaczyć. Dodam jeszcze, że wszystkie fotografie wykonał syn – Bartłomiej Woźniak.
W imieniu artysty i z jego upoważnienia zapraszam na jego stronę czarnecki.art.pl, a najlepiej odwiedzić artystę w „Biłasówce” w Radoszycach.