Dzwony i ich historia – Kolegiata p.w. św. Mikołaja w Końskich

Głosy trzech dzwonów kolegiaty p.w. św. Mikołaja w Końskich. 
Nagrania dokonał Ryszard Cichoński – Niedziela Męki Pańskiej (Palmowa) – 1.04.2012.

Niech głos mój przenika do serca grzesznika

Julian Bartoszewicz w 1842 roku barwnie, wręcz poetycko opisał dzwonnicę kościoła pod wezwaniem św. Mikołaja w Końskich: …Otacza całą budowę [kościół] cmentarz, oparkaniony niegdyś, dziś łańcuchami żelaznemi obwiedziony. Na cmentarzu drzewa rosną. Od głównego wejścia na cmentarz [od strony zachodniej], pobożność nowszych już czasów wzniosła dość wysoką bramę z wieżą, murowaną z cegły i kamienia, gontami także pobitą. Na wieży znajdują się dwa dzwony i zegar bijący do dziś dnia, który przerywa ciągle powtarzanym, jednostajnym i periodycznym głosem samotność i cichość miasteczka…

Końskie. Jedna z najstarszych fotografii kościoła p.w. św. Mikołaja przed przebudową, przed 1902 rok. Na wieży widoczne tarcze zegarowe (co stało się ze starym zegarem?). Widok od strony północnej. Fot. Roch Baranowski. (Fotografia publikowana w albumiku autorstwa ks. Józefa Barańskiego: Kolegiata pod wezwaniem św. Mikołaja w Końskich, Końskie 2009 r.
Końskie. Jedna z najstarszych fotografii kościoła p.w. św. Mikołaja przed przebudową, 
przed 1902 rok. Na wieży widoczne tarcze zegarowe (co stało się ze starym zegarem?). 
Widok od strony północnej. Fot. Roch Baranowski.

Kolejny opis dzwonnicy znalazłem w: Historycznej wiadomości o kościołach, plebanii i funduszach probostwa w mieście Końskich położonego… Opis pochodzi z 1891 roku. Zacznę od wyglądu dzwonnicy:

Naprzeciwko wielkich drzwi kościoła o trzech piętrach, murowana częścią z kamienia , częścią z cegły, pokryta blachą żelazną, na wierzchu krzyż żelazny. Na froncie nad wchodem w niszy umieszczony naturalnej wielkości św. Florian rzeźba kamienna. W tej dzwonnicy są drzwi żelazne w kształcie kraty, na zawiasach i hakach żelaznych bez zamku – dzwonnica ta potrzebuje reperacji.
Dalej opisy samych dzwonów w rozdziale Spiż – dzwony:
a. Dzwon większy mający średnicy w labijach (?) łokieć 1 3/4, wysokości łokieć cali 10 z napisami i wyobrażeniem na zewnętrznej stronie Pana Jezusa i biskupa.
b. Dzwon mniejszy średnicy w labijach (?) łokieć 1 cali 7, wysokości łokieć 1 z napisami z r.
1730.
c. Sygnaturka na środku kościoła w kopule [dla znawców dodam, że wieżyczka sygnaturki jeszcze ok. 10 lat wstecz była umiejscowiona na skraju od zachodniej strony kościoła – KW].
d. Dzwonek przy zakrystii 1 z dwoma taśmami krzyżową robotą.
e. Dzwonków małych przy ołtarzach 5

Końskie, ulica 1 Maja - okolice ulicy Lipowej. Transport zrabowanego dzwonu, zapewne na składnicę umiejscowioną obok stacji kolejowej. Fotografię wykonał (można powiedzieć z dużą dozą prawdopodobieństwa) Stefan Firkowski. Fotografia z kolekcji Ryszarda Cichońskiego.
Końskie, ulica 1 Maja – okolice ulicy Lipowej. Transport zrabowanego dzwonu,
zapewne na składnicę 
umiejscowioną obok stacji kolejowej. 
Fotografię wykonał (można powiedzieć z dużą dozą prawdopodobieństwa) Stefan Firkowski. 
Fotografia z kolekcji Ryszarda Cichońskiego.

Kolejne opisy dzwonów i samej dzwonnicy znajdujemy u Stanisława Tomkowicza Z wycieczki do Królestwa Polskiego z 1902 roku. Czytamy:

Na prowizorycznej dzwonnicy drewnianej są 2 dzwony stare. Jeden, ok. 1 m wysokości mierzący, lichego odlewu, ma na krawędzi czapki napis wypukły w jednym wierszy (z błędami):
CRISTVS REX FORTIS VENIT IN BACE ET HCMO FACTVS I549. Pod napisem szlaczek z biegnącego ornamentu z liści winnych. Na płaszczu z jednej strony płaskorzeźbie Chrystus na krzyżu i jakiś św. biskup, na drugiej stronie napis wadliwy: STANIS THARCZEK P I F B A IN N9 (albo V9). Co może miało brzmieć: Stanislaus plebanus in Tharczek. Tarczek jest wsią parafialną pod górami Świętokrzyskimi, koło Bodzęcina, a zatem niezbyt daleko stąd. Może dzwon z Tarczku został przewieziony.
Drugi dzwon mniejszy, ma napis w dwóch wierszach na krawędzi czapki:
I – et verbum caro factum est et 1736
II – habitavit cvm nobis et vidimus gloriam eivs 1736.

Trzeba tu wyjaśnić, że w chwili zwiedzania kościoła przez Stanisława Tomkowicza kościół był w przebudowie, pierwotna dzwonnica zbudowana z kamienia i cegły nie istniała, a dzwony zawieszone były na drewnianej konstrukcji – prowizorycznej dzwonnicy.

Końskie (?), transport zrabowanego dzwonu, zapewne na składnicę umiejscowioną obok stacji kolejowej. Fotografię udostępnił Marian Chochowski.
Końskie (?), transport zrabowanego dzwonu, zapewne na składnicę umiejscowioną 
obok stacji kolejowej. Fotografię udostępnił Marian Chochowski.

Niewiele więcej wnosi zapis ks. Jana Wiśniewskiego w Dekanacie koneckim w 1913 roku: …Dzwony. Na jednym niedołężny napis: CHRISTUS Rex fortis venit in pace et homo factus est 1549. Crystus p. na krzyżu i św. Stanisław. Na drugiej stronie: Stanislaus plebanus in Tharczek. Na drugim: Et verbum caro factum est 1736 et habitavit in nobis et vidimus gloriam eius.

Ciekawe są informacje opublikowane w artykule: Straty kościelne poniesione podczas wielkiej wojny na terenie diecezji sandomierskiej, zamieszczone w Roczniku diecezji sandomierskiej na 1930 r. Tabelaryczna informacja w części dotycząca kościoła w Końskich lakonicznie podaje: Rosjanie zniszczyli ogrodzenie – strata 724 ruble 20 kopiejek. Austriacy zabrali dzwon – 300 rubli. Daje to straty 1.024 ruble 20 kopiejek. Ponadto dodano: Niszczono płoty, pasieki, zabierano drób, konie i bydło, bombardowano miasto z aeroplanów, przy czym zraniono dwoje dzieci.

Końskie, kolegiata p.w. św. Mikołaja. W głębi prawdziwy król koneckich dzwonów - dzwon z 1549 roku. Trudno jest go sfotografować, a i trudno było okupantom zrabować - pozostał! Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, kolegiata p.w. św. Mikołaja. W głębi prawdziwy król koneckich dzwonów 
– dzwon z 1549 roku. Trudno jest go sfotografować, a i trudno było okupantom zrabować – pozostał! 
Fot. Paweł Kałwiński.

We wstępie natomiast zawarto ciekawe informacje: …Wiele kościołów sprofanowano, wprowadzając do nich wojsko, a niekiedy konie. W innych miejscowościach kościoły ucierpiały przy przemarszach wojsk i przy rekwizycjach. W wielu kościołach zabrano dzwony, blachę miedzianą i różne sprzęty z miedzi potrzebne do wyrobu materiału wojskowego. Wprost opatrznościową rolę odegrały dzieła ks. J. Wiśniewskiego monografie kościołów siedmiu dekanatów diecezji sandomierskiej, gdyż wiele kościołów i rzeczy już zniszczonych zostało opisanych, podczas rekwizycji księża bronili swych kościołów na podstawie wyżej wymienionych dzieł, wykazując ich walory artystyczno-historyczne dzwonów i sprzętów kościelnych, które chciano zarekwirować. Dowody czerpane z dzieł ks, kanonika Wiśniewskiego znajdowały często posłuch u władz okupacyjnych.

Końskie, kolegiata p.w. św. Mikołaja. Dzwon z 1549 roku - tym razem od strony serca. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, kolegiata p.w. św. Mikołaja. Dzwon z 1549 roku – tym razem od strony serca. 
Fot. Paweł Kałwiński.

Przejdę teraz do okresu II Wojny światowej i czasów najnowszych. Kronikarz koneckiej parafii ks. Józef Barański w swoim duszpastersko-administracyjnym pamiętniku podaje wiadomości wprowadzając niemało zamieszania, bo cytuje go wielu piszących, powtarzając błędne informacje:

Do roku 1940 były umieszczone na wieży dwa dzwony: większy wagi około 400 kg z napisem Cristuys Rex i mniejszy wagi około 125 kg z napisem Angelus Domini obydwa z roku 1910 [sic!]. Dzwony te zostały zabrane przez okupantów niemieckich w roku 1940 [sic!].

Staraniem proboszcza ks. Antoniego Ręczajskiego, z ofiar wiernych, sprowadzono w roku 1947 z ludwisarni J. Felczyńskiego w Przemyślu trzy dzwony: Christus Rex – napis znacznie uszkodzony [sic!], drugi – Antoni Stanisław i trzeci – Józef Jan. Do roku 1960 rozruch dzwonów następował przy pomocy sznurów. W roku 1960 pan Czesław Stopiński wykonał urządzenie uruchamiające dzwony przy pomocy silników elektrycznych. Wreszcie w roku 1984 pan Antoni Rduch z Połomii koło Jastrzębi Zdroju założył elektromagnesy. Jak to zwykle bywa, każde urządzenie wymaga co jakiś czas naprawy – tak też jest i z dzwonami. A tymczasem pan Rduch wyjechał do Niemiec na stałe i nie ma kto konserwować urządzeń. Nie zdążyliśmy uruchomić sygnaturki wagi około 25 kg, która należy do zabytków i posiada napis Varsaviae 1771 – IHS Zachga Neubert FM.

Końskie, kolegiata p.w. św. Mikołaja. Dzwon Antoni - Stanisław. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, kolegiata p.w. św. Mikołaja. Dzwon Antoni – Stanisław. Fot. Paweł Kałwiński.

Jakże ciekawie wspomina 1946 rok pan Marian Szczepanik partyzant z oddziału Szarego, konecki kolejarz:

Na początku 1946 roku do zawiadowcy stacji Końskie p. Iłżeckiego zgłosił się proboszcz parafii koneckiej Antoni Ręczajski. Zwrócił się z prośbą o pomoc w przeprowadzeniu zbiórki złomu metali kolorowych potrzebnych do renowacji kościoła św. Mikołaja dotkliwie uszkodzonego podczas działań wojennych i szabrowanego w okresie okupacji. Zgłosiłem się na ochotnika, że ja się tym zajmę. W pierwszych dwóch tygodniach udało mi się uzbierać około pół tony miedzi. Potrzeba było więcej na renowację dachu kościoła – opowiada Marian Szczepanik.

Na naprawę dachu i na dzwony, o których mówił ks. Ręczajski potrzeba było co najmniej trzy tony odpowiedniego złomu. Kupić nie można było, uzbierać szybko taką ilość stanowiło rzecz nie do osiągnięcia. Pozostawało kombinować…

Końskie, kolegiata p.w. św. Mikołaja. Dzwon Antoni - Stanisław. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, kolegiata p.w. św. Mikołaja. Dzwon Antoni – Stanisław. Fot. Paweł Kałwiński.

– Na wiosnę 1946 roku przez Końskie przejeżdżały do Związku Radzieckiego dziesiątki przeładowanych towarami wagonów. Zdarzyła się okazja, ale nieco niebezpieczna. Przez Końskie „leciał” transport trzydziestu kilku wagonów miedzi konwojowanych przez żołnierzy sowieckich… O „szarówce” całą akcję przeprowadziłem wraz z trzema wtajemniczonymi kolegami: Stasiem Ślifirskim, Edziem Kanią i Tadkiem Ceckim. Jeden z kolegów stał na czujce… Wagon z ochroną transportu „przelatującego” przez miasto Końskie znajdował się poza parowozem zwanym „ciepuszką” i z ludźmi, którzy nie wiedzieli co się dzieje… Po odczepieniu jednego wagonika, czterech sprytnych współpracowników przystąpiło do szybkiego wyładunku miedzi do warsztatu kolejowego – jakieś 50 metrów od torów… Wyładowane pręty jak podaje pan Szczepanik miały po 1 m długości i ważyły po ok. 100 kg. – razem przechwyciliśmy 24 szt.
Ksiądz Ręczajski miał swój zaprzęg. Podesłał furmankę i zaczęła się brawurowa akcja „wśród swoich”. Nocą jadąc „pod górkę” ulicą Sportową i Partyzantów, omijając ulicę Małachowskich, aby nie przejeżdżać obok komendy UB, zaczęliśmy zwozić “nasze złoto”. Czekał na nie z dreszczykiem emocji ksiądz. Na początku nie znał historii tego przerzutu. Dopiero potem uświadomił sobie co my zrobiliśmy i ucieszył się jako stary antykomunista, aktywny poseł i organizator życia w mieście po wojnie. W nagrodę przypieczętował:
– Wykręciliście chłopcy wspaniały numer jak się patrzy, na chwałę Ojczyzny – niech mają się z pyszna bolszewiki.

W miejscu dzisiejszych garaży, na dziedzińcu obok salek katechetycznych stały niegdyś budynki gospodarcze. Złom tam złożyliśmy i przysypaliśmy słomą – zakończył swoją opowieść.

Końskie, kolegiata p.w. św. Mikołaja. Dzwon Józef - Jan. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, kolegiata p.w. św. Mikołaja. Dzwon Józef – Jan. Fot. Paweł Kałwiński.

Pierwszego czerwca 1947 roku sufragan sandomierski bp Franciszek Jop, w obecności inicjatora ks. Ręczajskiego, duchowieństwa i wiernych poświęcił dwa dzwony.

Pierwszy nosi napisy:
IMIĘ MOJE „ANTONI – STANISŁAW”
NIECH GŁOS MÓJ PRZENIKA DO SERCA GRZESZNIKA
Z OFIAR WIERNYCH, STARANIEM: KS DR-A A RĘCZAJSKIEGO I WIKARIUSZÓW
KOŃSKIE R.P. 1947.
Z ODLEWNI L. FELCZYŃSKI I SKA W PRZEMYŚLU.

Drugi dzwon nosi napisy:
IMIĘ MOJE „JÓZEF – JAN”
GŁOS MÓJ NIECH BUDZI SUMIENIA OSPAŁYCH, CIESZY SPRAWIEDLIWYCH, ZMARŁYCH OPŁAKUJE, BURZE ROZPĘDZA
*** WIERNYCH, STARANIEM: KS DR-A A RĘCZAJSKIEGO I WIKARIUSZÓW
KOŃSKIE R.P. 1947.
Z ODLEWNI L. FELCZYŃSKI I SKA W PRZEMYŚLU.

Końskie, kolegiata p.w. św. Mikołaja. Jak pięknie wygląda miedziana wieżyczka sygnaturkowa - widać dopiero na zbliżeniu. W niej zawieszony jest dzwon z 1771 roku. Fot. Paweł Kałwiński.
Końskie, kolegiata p.w. św. Mikołaja. Jak pięknie wygląda miedziana wieżyczka sygnaturkowa 
– widać dopiero na zbliżeniu. W niej zawieszony jest dzwon z 1771 roku. Fot. Paweł Kałwiński.

Dzwony umieszczone były na drewnianych podestach w okolicy wejścia na wieżę kościoła (południowa strona). Zaś w samym kościele, tuż przy ołtarzu były umieszczone dwa drewniane wizerunki dzwonów do których przyczepiano „gwoździe” darczyńców. Nie zachowały się fotografie z tej uroczystości [?], nie zachowały się wydrukowane „cegiełki” [?], nie zachowały się wspomnienia z uroczystej Mszy św. [?] – może pomogą czytelnicy strony…

Końskie, kolegiata p.w. św. Mikołaja. Wieżyczka sygnaturkowa - zbliżenie dzwonu. Fot. Tomasz Bąk
Końskie, kolegiata p.w. św. Mikołaja. Wieżyczka sygnaturkowa – zbliżenie dzwonu. 
Fot. Tomasz Bąk

Istnieje przekaz, iż na samej Mszy św. i uroczystości poświęcenia dzwonów było niewiele młodzieży. Można domniemywać, że dla niej „odpowiednie czynniki” znalazły w tym dniu inne zajęcia.

Długo czekałem z publikacją tego artykułu. Pozostało kilka fotografii do wykonania. Dopiero w dniu 10 marca 2012 roku udało się wejść na strych kościoła wraz z synem Bartłomiejem i kolegą Ryszardem Cichońskim. Taka wyprawa to jak przekroczenie wrót czasu. Okazało się, że zachowały się dwie drewniane plakiety w kształcie dzwonów z wbitymi gwoździami (w kształcie dzwonów) z nazwiskami darczyńców – niemi świadkowie poświęcenia dzwonów. Tych gwoździ wiele ubyło i nie będę zastanawiał się co było tego powodem…

Na strychu kolegiaty św. Mikołaja wiszą dwie drewniane plakiety w kształcie dzwonów z wbitymi gwoździami (w kształcie dzwonów) z nazwiskami darczyńców - niemi świadkowie poświęcenia dzwonów. Tych gwoździ wiele ubyło i nie będę zastanawiał się co było tego powodem... Może warto plakiety odkurzyć i pokazać w kościele?

Na strychu kolegiaty św. Mikołaja wiszą dwie drewniane plakiety w kształcie dzwonów z wbitymi gwoździami (w kształcie dzwonów) z nazwiskami darczyńców - niemi świadkowie poświęcenia dzwonów. Tych gwoździ wiele ubyło i nie będę zastanawiał się co było tego powodem... Może warto plakiety odkurzyć i pokazać w kościele?
Na strychu kolegiaty św. Mikołaja wiszą dwie drewniane plakiety w kształcie dzwonów z wbitymi gwoździami (w kształcie dzwonów) z nazwiskami darczyńców – niemi świadkowie poświęcenia dzwonów. Tych gwoździ wiele ubyło i nie będę zastanawiał się co było tego powodem… 
Może warto plakiety odkurzyć i pokazać w kościele? Fot. Bartłomiej Woźniak

W latach siedemdziesiatych XX wieku z inicjatywy zapoczątkowanej przez prof. Józefa Szymańskiego i kieleckiego muzeum wydano zeszyt Corpus Inscriptionum Poloniae, w którym to zebrano inskrypcje odczytane między innymi z dzwonów kościoła z Końskich. Zamieszczone są dwa zapisy inskrypcji na dzwonach:
1. Dzwon z 1549 r. Sentencjonalna, dzwon, spiż, kapituła humanistyczna (odczytali Jerzy Rudź i Barbara Trelińska): CRISTVS REX FORTIS VENIT IN BACE ET HCMO FACTVS ETS 1549
Litery L i E wylane zostały w postaci niekompletnej, litera A poniżej linii pisma, IN powyżej
STANIS[LAVS] THARCZEK PIFBAINV(S)
(Stanisław, proboszcz w Tarczku (?). Tarczek, wieś k. Kielc lub nazwisko ofiarodawcy dzwonu)
2. Dzwon z 1771 r. Poświadczeniowa, sygnaturka, spiż, kapituła humanistyczna (odczytali Andrzej Kurzak i Jerzy Rudź):
JOH(ANNES) ZACHA(RIAS) NEUBERDT F(USORUM) M(AGISTER) VARSOVIE
1771

Spróbujmy uporządkować naszą wiedzę. Wszystkie moje wątpliwości rozwiała wizyta Pawła Kałwińskiego na wieży kościoła i fotografie, które ponad wszelką wątpliwość udowodniły, że na wieży kościelnej znajduje się dzwon z 1549 roku, dwa dzwony z 1947 roku. Ponadto na wieżyczce sygnaturki umieszczony jest dzwon z 1771 roku.

Czy teraz już wiemy jakie dzwony nam dzwonią, jakie noszą imiona i jaka jest ich historia?

[KW]

Wcześniej opisane były dzwony kościoła w Przedborzu i w Mniowie – artykuły:
Przedborskie opowieści, czyli Franku nie zabieraj nam dzwonów
Mniów. Dzwony kościoła parafialnego

Bibliografia:
Historyczna wiadomość o kościołach, plebanii i funduszach probostwa w mieście Końskich położonego, z 1891 roku, rękopis, kopia w posiadaniu KW.
– ks. Józef Barański Parafia p.w. św. Mikołaja w Końskich. Duszpasterstwo i administracja w latach 1973-92, Końskie 1996, maszynopis w posiadaniu KW
– Wspomnienia Mariana Szczepanika; opracowano na podstawie publikacji Jerzego Rajmunda Stańczyka, Miedź dla kolegiaty, Tygodnik Konecki.
– Wiadomości uzyskane w Archiwum Diecezjalnym w Sandomierzu przez Ryszarda Cichońskiego