O jednej mogile polskiego żołnierza z września 1939 roku wiedziałem od dawna. Miejsce pochówku pokazał mi leśniczy z leśniczówki „Promień” – nieżyjący już, pan Aleksander Kieszek. Według przekazów zatrudnionych w leśnictwie pracowników, szczątki tego żołnierza (NN) zostały znalezione na początku lat pięćdziesiątych w wykrocie pod zwalonym, zmurszałym drzewem. Prawdopodobnie ukrył się tam by odpocząć. Musiał być ranny i wykrwawił się.
W tej okolicy, około 10 września 1939 r rozformowywały się jednostki Polskie. Jedną z takich jednostek był 23 Pułk Ułanów Grodzieńskich. Pierwszą walkę pułk stoczył w okolicach Lubieni. Piątego września otrzymał rozkaz skierowania się w rejon Rudy Malenieckiej – Fałkowa i Przedborza. Dotarł tam 6 września po południu. Po przeprowadzeniu rozpoznania 2 szwadronem okazało się, że jednostki wroga zajęły miasteczko Przedbórz, a wysunięte w stronę Końskich oddziały zmotoryzowane walczą już pod Kazanowem z 36 DP. W tej sytuacji ppłk Miłkowski postanowił powrócić do brygady, która miała znajdować się w marszu na Wschód w rejonie Niewierszyna. Zgodnie z rozkazem pułk znalazł się w nakazanym rejonie przed świtem 7 września. Nie zastając tam własnych oddziałów, przemaszerował do lasów w okolice Opoczna. W czasie przemarszu atakowany był przez lotnictwo nieprzyjaciela, które jednak nie zdołało wyrządzić większych szkód. Kiedy okazało się, że Opoczno zajęte jest przez Niemców ppłk Miłkowski wydał rozkaz przejścia swego zgrupowania do lasów brudzewickich. W nocy z 8 na 9 września pułk skierował się z rejonu wsi Studzianna do lasów pod Przysuchą. W czasie przemarszu doszło do potyczki z niewielkim oddziałem niemieckim w okolicy Gielniowa, który po krótkiej walce został odrzucony, ale tabor pułku podczas tej potyczki uległ rozproszeniu. W nocy z 9 na 10 września oddziały polskie zostały otoczone w lasach w okolicy Przysuchy. Okazało się że w lasach przebywają inne, mniejsze grupki z rozbitych jednostek polskich. Pułkownik dowiedział się od żołnierzy o zajęciu Końskich przez siły wroga. Podjął decyzję o rozformowaniu oddziału, by zwiększyć szansę wyjścia z okrążenia małymi grupami. Żołnierze 2 baterii 3 dak-u na rozkaz dowódcy zdemontowali i zniszczyli działa w okolicy Kuźnicy i Ruskiego Brodu. Pozostawiono wiele sprzętu wojskowego , który mógłby zawadzać podczas przeprawy.
To po ten sprzęt na drugi dzień przyjechał ksiądz Ptaszyński z furmanami. Zabezpieczono sporo broni, amunicji i oporządzenia wojskowego z którego w listopadzie 1939 r skorzystał major Hubal.
W celu wydostania się z okrążenia dowódca zarządził otwarcie ognia w wielu punktach przeprawowych. Po udanej akcji pułk miał kierować się w Góry Świętokrzyskie. W nocy z 9 na 10 września doszło do walki z piechotą niemiecką w wielu miejscach jednocześnie. Niemcy myśląc, że mają do czynienia z przeważającymi siłami polskimi, ustąpili pola wycofując się w stronę Przysuchy. Po wyrwaniu się z okrążenia okazało się, że szwadrony 3 i 4 zostały rozproszone i odcięte od sił głównych.
Znalezione szczątki musiały należeć do żołnierza biorącego udział w wyjściu z okrążenia. Resztki munduru, hełm i inne drobiazgi wskazywały na regulaminowe umundurowanie szeregowego lub młodszego podoficera Wojska Polskiego. Brak było jedynie znaku tożsamości, tak zwanego nieśmiertelnika. Dlaczego szczątki nie zostały pochowane na cmentarzu w Ruskim Brodzie? Nie wiadomo. Można przypuszczać tylko, że był to okres bardzo napiętej sytuacji politycznej nie tylko w kraju, ale także w tym rejonie. Otóż w tym samym mniej więcej czasie przesiedlono 13 okolicznych wiosek, a teren zajęło wojsko. Po lasach jeszcze tułało się trochę „niezłomnych” żołnierzy podziemia. Szczątki żołnierza przedwojennej armii były więc trochę „niewygodne”, dlatego też zapewne postanowiono o ich pochówku w miejscu odnalezienia.
Pracownicy leśniczówki Promień i Zapniów zawsze pamiętali o wymianie drewnianego krzyża i zapaleniu lampki w dniu zmarłych. W latach siedemdziesiątych harcerze zaopiekowali się mogiłą. Postawiono pomnik z lastryka. Co rok odbywały się tam skromne uroczystości upamiętniające wrzesień 1939 r.
Minęło kilkadziesiąt lat, jest 2011 rok. Widać, że co jakiś czas, ktoś wymienia wianek z jedliny i kwiatów, a w dniu zmarłych pali się kilka zniczy. A las coraz bardziej rozrasta się i zagradza dostęp do mogiły. Bardzo trudno jest znaleźć to miejsce. Byłem tu tyle wielokrotnie , a jednak za każdym razem mam problem z odnalezieniem grobu. Poprosiłem obecnego leśniczego pana Jarosława Widawskiego z leśniczówki Kuźnica – Zapniów o pomoc. Podczas przedzierania się przez las leśniczy wspomniał o innych mogiłach znajdujących się w jego rejonie. Poprosiłem o wskazanie miejsc pochówku. Okazało się że są one rozproszone i oddalone od siebie w odstępach kilometra lub dwóch, a wszystkie są do siebie podobne. Krzyże z kamienia posadowione w obramówce z ciosanego piaskowca. Na środku każdego z krzyży został ślad po czymś, co kiedyś było tam przymocowane. Czy był to krucyfiks? Czy może tabliczka z nazwiskami? Tego się chyba nie dowiemy. Mogiły te przypominają trochę styl cmentarzyków austriackich, budowanych po I Wojnie Światowej przez specjalne grupy inżynierów i budowniczych. Kto jest pochowany w tych zbiorowych mogiłach? Można przypuszczać, że są to szczątki żołnierzy armii carskiej lub austriackiej, poległych w 1915 roku. Na tym terenie przegrupowywał się rozbity pod Opocznem i Gielniowem Taurydzki Pułk Grenadierski. Wśród miejscowej ludności z nieodległej Kużnicy, Ruskiego Brodu i Wawrzynowa krąży legenda o ukrytej skrzyni z carską kasą pułkową. Czy to prawda? Coś w tym jest, bowiem w drugiej połowie lat dwudziestych XX wieku aresztowano dwóch uzbrojonych w rewolwery ludzi szukających miejsc ukrywania się w lasach tegoż pułku. Aresztowanymi byli Polacy służący wcześniej w carskiej armii. Tyle o legendach i ukrytych skarbach.
Cieszę się, że do dziś ktoś dba o te mogiły. Jak ważna jest pamięć o nieżyjących, pochowanych w leśnych mogiłach, niech każdy sobie na to odpowie. Wszystkie te informacje pochodzą z przekazów ustnych osób prywatnych. Z własnych obserwacji, badań i przemyśleń. Jak było naprawdę? Nie wiadomo, nie ma bowiem żadnych dokumentów, z których można by uzyskać informacje na temat leśnych grobów. Być może ktoś ma takie wiadomości, które mogłyby uzupełnić lub potwierdzić te hipotezy. Serdecznie proszę o kontakt.