Nietypową formą działalności podziemnej była w późniejszych latach okupacji, produkcja orzełków do czapek dla oddziałów AK i BCh. Prowizoryczna odlewnia znajdowała się w kuźni u Ludwika Piwowarczyka ps. „Oracz”. Produkcją zajmowali się: Stanisław Piwowarczyk ps. „Muchomor”, Józef Słowiński ps. „Błysk” i Ignacy Grochulski. Produkcja orzełków trwała od marca do sierpnia 1944r. W sumie wykonano kilkaset odlewów. Niezbędny sprzęt odlewniczy i odpowiednie materiały z fabryki Herzfeld-Victorius, dostarczył Mieczysław Szczygieł ps. „Klon”, mieszkaniec Końskich. Złom cynkowy jako materiał odlewniczy był pozyskiwany ze składowisk niemieckich naczyń. Jeden z nielicznych zachowanych egzemplarzy znajduje się obecnie w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
Również w tej samej kuźni i w tym samym czasie, uruchomiono produkcję tzw. kolczatek, które rozrzucane na drogach powodowały przebicie opon samochodowych. Wyprodukowano także kilkaset butelek zapalających z benzyną.
Poszedłem tropem informacji, którą podał Marek Piwowarczyk. Zapytałem pracowników w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie o fotografię przekazanego orzełka. Odwiedziłem miejsce, w którym orzełki wykonywano. Rozmawiałem z paniami: Teresą Nowak córką Ludwika Piwowarczyka i Józefą Słowińską z domu Piwowarczyk (95 lat). Staruszka pomimo wieku ma dobrą pamięć; nie jest natomiast możliwe doprecyzowanie szczegółów wykonywania orzełków. [Pani Józefa wspomniała nazwisko kowala Łabędzkiego, który orzełki odlewał].
Informacje z muzealnej karty katalogowej różnią się nieco od przekazanych w książce. Zakładam, że produkowano orzełki do czapek aluminiowe i cynkowe, w zależności od posiadanego materiału. A może czytelnicy strony podadzą więcej szczegółów, może odnajdą orzełki cynkowe?