Dla mnie taki trochę sezon ogórkowy. Nie mogę skupić się na pracy nad zakończeniem kilku artykułów głównie za sprawą awarii komputera Mac i skanera. Raz działają, więcej nie działają… musiałem skupić się na sprawach nieco lżejszych, tak sobie biegnących obok wielkiej historii. „Wpadł” mi w ręce plik rachunków (kilkadziesiąt) Straży Ogniowej Ochotniczej z Końskich z lat 1903-06. Większość chyba raczej typowych dla tamtych czasów – a to:
- Rachunek Mordki Milnera za dostarczony opał – węgiel i torf z 6 kwietnia 1906,
- Rachunek Herszka Rudowskiego za wybraną naftę dla oświetlenia sali zajętej przez Kasę Pożyczkową w lokalu straży ogniowej z kwietnia 1906,
- Rachunek – wykaz wydatków rekwizytora na utrzymanie w porządku narzędzi ogniowych za czas od 1 stycznia 1906 do 6 kwietnia. Rachunek wymienia: terpentynę do pochodni, wazelinę, szczotkę i kredę.
- Rachunek Józefa Zimnocha za: dorobienie trzech podpórek do nowych beczek z dodaniem śrub i swego żelaza, wyprostowanie ławki u wozu rekwizytowego oraz okucie nowego dyszla do beczki,
- Rachunek Władysława Majchrzaka za: okitowanie wszystkich okien w gmachu straży ogniowej w Końskich z 19 maja 1906.
- Rachunek Romana Szafrańskiego za: odnowienie sali teatralnej, garderób, szatni, klatki schodowej i reperację ścian w remizie z 20 maja 1906. Dodam, że: w roku 1903 rozpoczęto budowę piętrowej, murowanej strażnicy z salą teatralną przy ul. Strażackiej, budowę ukończono w roku 1905. Wykonawcą robót był Józef Weinbergier.
Moją uwagę przykuły jednak inne rachunki i wymienione na nich wiktuały w tym śledzie pocztowe – już sama nazwa śledzi wywołała moją niepohamowaną wesołość. Wrócę do nich za chwilę – znaczy się do śledzi.
Wśród zachowanych rachunków kilka jest szczególnych. To rachunki za poczęstunek dla strażaków po pracy gaszenia pożaru – taki chyba wówczas praktykowany zwyczaj.
- Rachunek Władysława Ziembińskiego dla Straży Ogniowej Ochotniczej w Końskich za: wódkę, piwo, kiełbasy i zakąski dla strażaków wybrane po pożarach w dniach 8/21 i 10/23 kwietnia 1903.
- Rachunek (z 8.02.1903) poczęstunku strażaków po pracy gaszenia pożaru u Ogórkowskiego 4/17 stycznia. Za Herbatę, bułki i mięsną zakąskę. Za papierosy. Za piwo.
- Rachunek Władysława Ziembińskiego dla straży (z 19.05.1903). Rachunek wymieniał: śledzie, śledzie pocztowe, jedna butelka miodu, 7 funtów syra (sera?), 1 funt syra (sera?), piwo, osiem paczek papierosów, bułki, chleb, cztery szklanki. Rachunek zawiera dopisek: z rachunku potrącić 2 antałki piwa, których pan naczelnik nie obstalował. Tu należy się czytelnikom co to są te śledzie pocztowe i dlaczego mają taką nazwę: Z Holandii pochodzą śledzie „uliki królewskie” (śledź holenderski – król wszelkich śledzi), dawniej tak sławne śledzie „pocztowe” – nota bene tylko dlatego tak zwane, że pocztą [dyliżansami pocztowymi], a nie wolnym jakimś transportem były sprowadzane… [Elżbieta Kiewnarska]
Taka jest prawda o śledziach pocztowych, mamy niewielką wiedzę o biesiadach strażaków po: …pracy gaszenia pożaru…
A z uroczystości stulecia powstania OSP w Końskich z 2000 roku utkwiła mi w pamięci pieśń niewolników z młodzieńczej opery Nabucco Giuseppe Verdiego wykonana przez chór Opery Łódzkiej w kolegiacie św. Mikołaja podczas uroczystej Mszy św. – potężnie brzmiąca po koneckich ulicach.