Pamięć. Beliniacy w Końskich

Końskie, listopad 1918 – już Niepodległość. Wizyta generała Józefa Dowbor – Muśnickiego. Niewiele wiemy o tej wizycie. Zachowała się fotografia, której ciekawostką jest oczywiście miejsce: Rynek – Pocztowa 1, cukiernia Stanisława Kwaśniewskiego; sławna, kontynuująca tradycje włoskich, poprzednich właścicieli (?), samochód nr 1(Packard Twin-Six Touring 1916). Może coś więcej dowiemy się o tym wydarzeniu po publikacji tej fotografii?
Fotografia w rodzinnej kolekcji Agnieszki Byczkowskiej.

Moich pierwszych bojach Józef Piłsudski tylko raz wspomina Końskie, w rozdziale Nowy Korczyn – Opatowiec znajdujemy zdanie: Niektóre oddziały, rozesłane na wywiady i ochronę, trzeba było ściągać aż spod Końskich.

Chodziło o skoncentrowanie „Strzelców” przed nakazanym przez Komendę Legionów opuszczeniem Kielc i marszem w kierunku Nowego Korczyna. „Ściąganie” dotyczyło przede wszystkim ułanów Beliny, który ryzykował zuchwałe wypady przed frontem.
Nasi ułani byli w Końskich dwa razy.
Za pierwszym razem – czwartek 3 września [4.09.1914] – wpadli na rynku znienacka na szwadron rosyjski, który mimo liczebnej przewagi ułanów było tylko dwudziestu – po krótkiej wymianie ognia dał dyla aż do Gowarczowa.

Proponowana treść tablicy upamiętniającej konecki epizod legionowy. Treść tablicy zaproponowano w 1936 roku (różnice w datach zapewne da się wyjaśnić)- patrz zamieszczony na stronie artykuł 20.10.2013.
Jestem zdziwiony obojętnością lub niechęcią (?) z jaką kolejne pokolenia konecczan podchodzą do faktu zawieszenia tej tablicy (minęło 101 lat od tych wydarzeń) – KW.

Za drugim razem to już była niemal operacja wojskowa z udziałem piechoty. Nasi strzelcy ostrzyli sobie zęby na większą bijatykę, wszak Końskie było miastem garnizonowym (a nawet „cerkiewnym”). Cały manewr odbył się nocą z 7 na 8 września (poniedziałek – wtorek) [9.09.1914, Andrzej Strug, Odznaka za wierną służbę] i … spalił na panewce. Rosjanie, zwąchawszy pismo nosem, jeszcze za dnia opuścili miasto. Skrupiło się wszystko na pomniczku Aleksandra II „Oswobodziciela” (przeprowadził uwłaszczenie chłopów) na skwerze przed kościołem. Strzelcy założyli postronek na imperatorską szyję i carskie popiersie „sięgnęło bruku”.

Końskie, listopad 1918 – już Niepodległość. Wizyta generała Józefa Dowbor – Muśnickiego. początkowo myślałem, że jest to wizyta generała Józefa Hallera, który wizytował swoje rozlokowane oddziały („ Hallerczycy” przez krótki okres stacjonowali na Baryczy)
Historię tej fotografii pomógł rozszyfrować niezawodny i niedoceniany legionista, kronikarz miasta Końskie Kazimierz Kapel. W Pamiętniku legionisty. Moje kartki 1903-1920 zapisał a i narysował:
Przed cukiernię zajechał Muśnicki generał…
Witam z Banaszkiewiczem, komendantem miasta..
Przyjął raport… Po śniadaniu w drogę się wybierał
I odjechał, kiedy biła godzina dwunasta…

Na tym samym miejscu, co pomnik „Oswobodziciela” stał w czasie międzywojnia skromny pomnik Naczelnika Kościuszki. Starsi Konecczanie z pewnością go pamiętają.
Wracając do epizodu z roztrzaskaniem carskiej podobizny dodać trzeba gwoli prawdy, że mieszkańcy Końskich byli postępkiem „Strzelców” zniesmaczeni, wręcz zdegustowani i przerażeni.
– Co będzie gdy Kozacy wrócą?
Bo też i nie ma co ukrywać: cała Kongresówka była wtedy mocno rusofilska.W kręgach niepodległościowych mówiono pogardliwie: rusofile.
Minęło zaledwie ćwierć wieku, a pokorne i zniewolone miasto Końskie staje się dla nowego okupanta gniazdem kąśliwych szerszeni.
Żandarmi, gestapowcy, selbstszuce nie mówią: Końskie.
Mówią: Banditenstadt.
Ba! Przecież przez całe 20 lat wychowaliśmy się w szkole pod marsowym okiem Marszałka, którego portret wisiał w każdej izbie klasowej.

Gdy obchodzić będziemy kolejny Konecki Wrzesień , wspomnijmy nie tylko partyzantów „Robota”, „Ponurego”, „Szarego”…
Wspomnijmy i ułanów Beliny. Zwiastunów Niepodległości.

Władysław Barański
[Próba biogramu zamieszczona na stronie 28 września 2014]