Przy drodze nr 42 łączącej miasta Końskie i Stąporków znajduje się grupa sześciu drzew dębów bezszypułkowych. Droga ta jeszcze 140 lat temu wyglądała zupełnie inaczej (patrz zamieszczona fotografia) – był to piaszczysty gościniec. A wyobraźmy sobie tą drogę po deszczu, roztopach…
Zaintrygowała mnie kapliczka zawieszona na jednym z nich. I… zaczęło się.
Do tej pory wiszące na drzewach kapliczki nie wzbudzały mojego większego zainteresowania, a raczej odkładałem ich prezentację na bliżej nieokreślone „później”. Tak więc nie ukazał się artykuł o „obrazikach”. Muszę tu podać wyjaśnienie tego słowa. „Obraziki” to grupa trzech niewielkich przydrożnych kapliczek skrzynkowych zawieszonych na drzewach lasu w okolicach Mularzowa. Zostały powieszone przez okolicznych mieszkańców w ściśle określonym celu. W pierwszym miejscu ludzie gubili drogę. Z nieznanych im powodów nie wiedzieli w którą stronę iść w tym miejscu. Tuż obok jest drugie miejsce związane z drugą wojną światową. Nie wspomnę o trzecim obraziku cudownym wyzdrowieniu…
A nasza kapliczka ochrania grupę sześciu dębów; dębów nie popełnię błędu jeżeli powiem: dębów królewskich.
…Zwyczaj przybijania kapliczek do drzew przeszedł z Polski do Litwy, gdzie przyjął się w związku z długotrwale utrzymującą się czcią tradycyjną dla starych drzew, jako schronu bogów. W dawnych wiekach nowochrzczeńcy ratowali sędziwe drzewa przed toporem, wieszając na nich symbole nowej wiary.
U nas zaś pod groźbą grzechu i kary niebieskiej nie wolno było ścinać drzewa, na którym wisiała kapliczka. Gdy w Moszczanicy koło Żywca ścięto dąb z kapliczką św. Onufrego, upadające drzewo, jak głosi podanie, zabiło dwóch drwali. Nieraz zdarzało się, że jedynym drzewem, które oszczędził topór z całego lasu przeznaczonego do wyrębu, była lipa, sosna lub dąb z zawieszoną na nim kapliczką.
W Chomranicach wskazują ludzie miejsce w „Sianym Lesie”, gdzie dawniej stał kościół, ale zapadł się w ziemię i tylko trzy stare dęby po nim pozostały, zażywające u ludu poszanowania. Kiedy właściciel tego pola, niejaki Dyras, chciał je „spuścić” wbrew przestrogom ludności — żaden z drwali nie dał się nająć do takiej roboty. Dopiero gdy spoił ich wódką, zabrali siekiery, no i… jak pan każe, sługa musi. Poniewczasie żałował jednak swego czynu, bo dwa ścięte przezeń dęby wpadły do stawu i wyciągnąć się stamtąd nie dały, a w trzecim znalazł pod korą kamyk z napisem:
Przekleństwo ci!
Niebawem Dyras rozpił się, cały majątek przegrał w karty, a opuszczając Chomranice, po pijanemu podpalił własną stodołę, poszedł do więzienia i tam umarł. W klechdzie tej nie można się dopatrywać śladu sił demonicznych, tkwiących immanentnie w samym drzewie. W podaniach ludowych drzewa różne, a szczególnie dąb i lipa, nabrały nadprzyrodzonych właściwości dzięki raczej ich długiemu sąsiadowaniu z przybytkami kultu religijnego…
[W: Tadeusz Seweryn,
Kapliczki i krzyże przydrożne w Polsce, Warszawa, PAX 1958]
A nasze dęby prezentują się następująco. Od strony wschodniej:
- 690 cm obwodu – dąb „Magdalena”
- 590 cm obwodu – dąb „Piotr”
- 380 cm obwodu – dąb „Jan”
- 535 cm obwodu – dąb z kapliczką – „Maria”
- 605 cm obwodu – dąb „Bartłomiej”
- 460 cm obwodu – dąb „Zofia”
Uważany za najgrubszy w Polsce dąb bezszypułkowy w pobliżu miejscowości Podlas (gm. Rawa Mazowiecka, woj. łódzkie) posiada pień o obwodzie 637 cm, a najstarszy, ok. 400 lat w Turawie (opolskie) 587 cm. Informacje o obwodzie „Piasta” w zasadzie są szerzej nieznane, drzewo nie figuruje w żadnych rankingach, być może dlatego, że nie wspomina o nim Cezary Pacyniak w książce: Najstarsze drzewa w Polsce.
Dodam, że tych dębów przed laty (prawie wiek) było zapewne więcej. Świadczą o tym fotografie odnalezione w albumie mojego dziadka, który w latach trzydziestych pracował jako leśniczy w Lasach Dóbr Końskie Wielkie – w Pile, Smolarni, Izabelowie, Krzyżu Greinerowskim…
Krzysztof Woźniak