Końskie. Dom przy Placu Kościuszki 3

Końskie. Budynek Pl. Kościuszki 3 - listopad 2010

Z bramą przejazdową sklepioną kolebkowo z lunetami, ujętą od frontu w portal kamienny z rokokowym kartuszem w kluczu [Katalog zabytków…]. Jerzy Brzozowski w książce Końskie wczoraj i dziś pisze nieco więcej: …dom z XVIII wieku, przebudowany, z bramą przejazdową sklepioną kolebkowo z lunetami, ujętą od frontu w portal kamienny z rokokowym kartuszem w kluczu.

Spróbujmy nieco zagłębić się w historię tego budynku. Obiecuję państwu, że będzie ciekawa.

Końskie. Południowy fragment rynku. Budynek Pl. Kościuszki 3 posiada przepiękny czterospadowy dach polski. Fotografia wykonana zapewne przez Rocha Baranowskiego (charakterystyczne pismo) około 1910 roku
Pierwsza wzmianka o budynku pochodzi z 1743 roku. Jan Małachowski w dokumencie z tego właśnie dnia nadaje przywilej dzierżawy budynku Henrykowi Wagnerowi: domostwo z pruska wymurowane o dwóch piętrach, z przejazdem… Zauważmy, że Końskie w tym dokumencie nazywane jest już miastem Końskie Wielkie. Cytuję zapis: Prawo pobierania do Prowentu Państwa Końskie Wielkie pod tytułem locationir zwane przy wydaniu przywilejów przez Jana Małachowskiego Podkanclerza, Dziedzica miasta Końskie Wielkie pod dniem 18 lipca 1743 roku na domostwo, w którego miejscu stoi nateraz kamienica pod numerem 58 kontrybucji po złotych polskich 12. Zaś w zapisie z 20.02.1761 roku jest mowa o donacji przez sukcesorów Henryka Wagnera udzielona Janowi Gretzowi. Rok 1784 przynosi kontrakt na dzierżawę kamienicy pomiędzy Janem Gretzem a Janem Fraydenbergiem, niewiele później, bo w roku 1804 – pomiędzy Janem Fraydenbergiem, a Mośkiem Wiślickim. Od tego okresu kolejnymi właścicielami są przedstawiciele narodowości żydowskiej. Patrząc na przedwojenną fotografię (wspaniała ostrość) zauważymy, że po prawej stronie bramy jest wejście do zakładu krawieckiego (Goldberga), po lewej stronie była piwiarnia. Nie wiem jak były wykorzystywane ciekawe, obszerne piwnice.

Końskie. Budynek Pl. Kościuszki 3 - pamiątkowa tablica o wydarzeniach z dnia 12.09.1939 r.

Budynek był świadkiem wielu ważnych wydarzeń historycznych. Dzień 12.09.1939 roku upamiętnia tablica. Wydarzenia te wymagają szerszego kontekstu i dlatego przytoczę większy fragment opisu Jana Zbigniewa Wroniszewskiego: Jedenastego września przywieziono do koszar Hilfspolizei na Budowie spalone w samochodzie trupy gen. Roettiga i jego adiutanta. Czterech zabitych żołnierzy eskorty umieszczono w kościele, gdzie odwiedzali ich koledzy. Wśród tych i innych żołnierzy rozniosła się pogłoska (rozpuszczona chyba dla sprowokowania represji?), że zabili ich partyzanci, i że ich ciała zostały sprofanowane. W celu sprawdzenia tej pogłoski powołano komisję, która stwierdziła, że generał i członkowie jego eskorty polegli w walce z regularnymi polskimi oddziałami, a ciała poległych nie zostały sprofanowane i na tej podstawie Dowództwo 10 Armii zakazało odwetu. Mimo to rozstrzelano w obozie „na Budowie” 20 cywilów i jeńców, przebranych w ubrania cywilne, którzy mieli na sobie zakrwawioną odzież lub posiadali niemieckie pieniądze. Według raportu Einsatzkommando II “z tego powodu zostali uznani za sprawców masakry niemieckich żołnierzy i rozstrzelani”. Zabito więc “winnych masakry”, której w rzeczywistości nie było. Ze szpitala powiatowego też wywieziono wówczas w nieznane pewną liczbę rannych żołnierzy i można się domyślać, że i oni zostali rozstrzelani. Pogrzeb poległych żołnierzy odbywał się 12 września. Do kopania grobów spędzono na skwer koło kościoła kilkudziesięciu koneckich Żydów (wcześniej pochowano tam żołnierzy Wehrmachtu poległych pod Kazanowem). Część Żydów kopała grób gołymi rękami, a pilnujący ich żołnierze znęcali się nad nimi. Po wykopaniu zbiorowego grobu, Żydów zwolniono. Idących do domów żołnierze kopali i bili, a gdy Żydzi zaczęli uciekać w południową stronę placyku [w kierunku dużej bramy – budynek Rynek 3, brama była zamknięta i tłum Żydów napierał na nią – przyp. KW], przejeżdżający w kolumnie leutnant łączności Luftwaffe Bruno Kleinmichel “wygarnął” do nich z MP, co stało się zapłonem zbiorowej strzelaniny. Padło 22 zabitych i 8 rannych Żydów. Przypadkowo obecna przy tej masakrze niemiecka reżyserka filmowa Leni Riefensthal, wpadła w szok i w takim stanie utrwalono ją na fotografiach, mimo woli przechowując wrażenie jakie na Leni (piewczyni germańskiego piękna) wywarł ten konecki fragment “walki rycerskiego narodu”. Ltnt Kleinmichel został oddany pod sąd i ukarany. Postąpił bowiem bezprawnie. Zgodne z prawem było natomiast rozstrzeliwanie mężczyzn mających przy sobie brzytwę lub scyzoryk, ponieważ zarządzenie władz wojskowych nakazywało oddawać pod karą śmierci wszelką broń, a brzytwy i scyzoryki mogły być traktowane jako “broń sieczna”. Wśród licznych przypadków śmierci, jakie zdarzały się z tego powodu, znalazła się też grupa czterech leśników, których rozstrzelano za posiadanie tych “narzędzi mordu” w parku Tarnowskich i zagrzebano ich tam w przeciwlotniczym rowie.

Muszę dodać, że moja ciocia Janina Gruszczyńska prowadząca restaurację w budynku Pl. Kościuszki 1, w 1949 roku wraz z Józefą Chodaczyńską i Stanisławem Gutem składali zeznania o wydarzeniach z dnia 12 września 1939 roku, które znalazły się w aktach rozprawy sądowej przeciwko generałowi von Mansteinowi, sądzonemu za zbrodnie wojenne przed Brytyjskim Trybunałem Wojennym.
Andrzej Gass w tygodniku Morze i Ziemia [1986] opisuje fragment meldunku nieznanego z imienia i nazwiska funkcjonariusza gestapo: Powodem jest nie jakiś zamach, lecz dające się zauważyć wszędzie podekscytowanie i chęć żołnierzy do postrzelania sobie. I dalej komentuje: To “postrzelanie sobie” kosztowało życie niewinnych ludzi.

Według relacji świadków Niemcy wyrazili zgodę na zabranie ciał zabitych Żydów dopiero nazajutrz rano, pozwolono tylko na zasypanie piaskiem śladów krwi. Wiem, że istnieje duży zbiór fotografii z tamtych tragicznych wydarzeń. Do chwili publikacji materiału nie udało mi się ustalić właściciela oryginałów fotografii – nie mogę zatem spełnić wymogów prawa do publikacji. Szkoda.

Nagłówek pisma Rady Starszych Ludności Żydowskiej. Adres - Rynek 3, tel 64

Ale ad rem. W okresie istnienia getta budynek wchodził w jego skład. Przez pewien okres mieściła się tu Rada Starszych Ludności Żydowskiej. Mieszkańcem domu był Chil Goldberg syn Zelika Goldberga – jednego z wielu przedwojennych współwłaścicieli. Wir wrześniowych wydarzeń wojennych zaprowadził Chila na Litwę, następnie wraz z tułaczami armii Andersa dostał się do Palestyny, później zamieszkał w Izraelu, jest wielkim ekspertem brylantów. Dzisiaj w sędziwym wieku przyjeżdża z radością do Końskich i nadal szuka swojej siostry Ruzi. Mieszkała w getcie, z transportu wyciągnął ją znajomy policjant żydowski; blond włosy, niebieskie oczy gwarantowały powodzenie przeżycia. Ponoć została ulokowana w Starej Kuźnicy u “znajomych” Żyda, współwłaściciela kuźni. Ponoć… Tu ślad się urywa. Chil dopóki żyje będzie miał nadzieję.

Jeszcze jeden wątek, tym razem osobisty. Mój ojciec wspominał o przypadku jaki mu się wydarzył w 1944 roku. Według relacji: na rynku doszło do przypadkowego wystrzału pistoletu (małokalibrowa belgijka – niewielki pistolet) ściskanego w kieszeni spodni. Ojciec natychmiast uciekł bramą kamienicy Plac Kościuszki 3 (całe szczęście, że była otwarta), potem w górę opłotkami na ulicę Krakowską i Polną, by szczęśliwie dotrzeć do domu. Takie niewinne wydarzenie, a mogło zakończyć się nieszczęściem. Po wojnie w budynku mieszkali przedstawiciele mojej dalszej rodziny – Kuletowie.

Zwornik kamiennego portalu tuż po oczyszczeniu. Wdrapałem się na chybotliwe rusztowanie - fotografia wykonana “na wprost”. Zwornik nie posiadał jeszcze wykutej daty

A dzisiaj. Kamienica jest wyremontowana nad podziw dobrze jak na koneckie warunki. Wspaniale prezentuje się oczyszczony zwornik kamiennego portalu. Udało się odczytać jego wymowę (pomógł również pan Ryszard Bonisławski): dekoracyjny element jest typowy dla późnego baroku (rokoko) przypomina wodną pianę połączoną z akantem, w prawym dolnym rogu widoczny róg obfitości z talarami – napełniał się on wszystkim, czego zapragnął jego posiadacz, jest symbolem dostatku i dobrobytu (portal zasłonięty styropianem i tynkiem – dlaczego!?) A trójkątne zwieńczenie dachu ma być rewaloryzacyjnym ozdobnikiem? To może brakuje jeszcze baszty plotkarki… Na fotografii z początku XX wieku budynek posiada piękny czterospadowy dach polski i to byłby dopiero piękny akt rewaloryzacyjny i spełnienie zasady dobrej kontynuacji.

Bibliografia:
– Jan Zbigniew Wroniszewski Życie w ciekawych czasach, Końskie 2009
– Zeznania Józefy Chodaczyńskiej, Stanisława Guta i Janiny Gruszczyńskiej w procesie o zbrodnie wojenne przeciwko generałowi von Mansteinowi przed Brytyjskim Trybunałem Wojennym w 1949 roku
– Andrzej Gass Okrutny dokument, tygodnik Morze i Ziemia, Szczecin 24.09.1986 r.
– Relacje zebrane i udostępnione przez Mariana Chochowskiego
– Notatki Henryka Seweryna Zawadzkiego z ksiąg hipotecznych, wykonane w latach dwudziestych XX wieku
– Praca zbiorowa pod redakcją Jerzego Z Łozińskiego i Barbary Wolf Katalog zabytków sztuki w Polsce, tom III, województwo kieleckie, zeszyt 5, powiat konecki
– Jerzy Brzozowski Końskie wczoraj i dziś, 1975