Ludwik Kazimierz Broel-Plater urodził się 6.10.1844 w Górze pod Śremem jako syn Cezarego, który za aktywny udział w Powstaniu Listopadowym stracił majątek i wyemigrował do Francji. Ludwik po swojej matce Stefanii z Małachowskich odziedziczył tereny lesiste, nieurodzajne ziemie i kilka przestarzałych zakładów przeróbki żelaza majątek Niekłań. Lasy te z powodu braku możliwości spławiania drewna i nie istnienia w pobliżu kolei stanowiły raczej kłopot niż możliwość osiągnięcia z nich dochodu. Plater doszedł do wniosku że w tych warunkach jedynym sposobem zagospodarowania drewna jest jego przerób na węgiel drzewny i spożytkowanie do produkcji żelaza. Dodatkowym nieszczęściem był pożar, w 1876 roku spaliła się doszczętnie fabryka żelaza w Furmanowie. Po tych przejściach wyjechał on na rok do Francji gdzie w wielu fabrykach żelaza pracował jako prosty robotnik na różnych stanowiskach, a najchętniej przy wielkich piecach. Zdobył tam wiele cennych informacji i poznał tajniki nowoczesnej produkcji żelaza.
Po powrocie do Niekłania załatwił niezbędne kredyty i poznane ulepszenia oraz zdobyte doświadczenie zastosował w Furmanowie. Nieznane jeszcze w Polsce urządzenia stały się wnet ewenementem gdy odbudowana i powiększona fabryka produkowała 10 razy więcej od dawnej przy koszcie o 50% niższym. W owym czasie w Cesarstwie Rosyjskim rozpoczynał się gwałtowny rozwój przemysłu i budowa linii kolejowych, co ogromnie zwiększyło popyt na żelazo. Szczególnie wówczas było poszukiwane żelazo produkowane przy pomocy węgla drzewnego używane jako domieszka przy produkcji stali. Tym sposobem Plater z posiadanych lasów mógł osiągać ogromne zyski. Problemem stało się wyczerpywanie surowca drzewnego; zaczęto intensywnie zalesiać i poszukiwać szybko rosnących drzew, których drewno można by przerobić na węgiel drzewny. Majątek Niekłań prowadził własne gospodarstwo szkółkarskie eksperymentując z różnymi gatunkami drzew. Wdrożono tu do użytkowania znaną do dziś topolę niekłańską.
Zakład w Furmanowie posiadał najwydajniejszy w Królestwie Kongresowym wielki piec, pracowały tu dwie maszyny parowe o mocy 120 KM, piec miał dwie nagrzewnice dmuchawy. Jak rentowna była to działalność może świadczyć fakt że w 1888 roku ciotka Platera Hortensja Małachowska przepisała mu zdewastowane i zadłużone dobra białaczowskie, które poprzez poważne nakłady szybko doprowadził do rentowności.
W roku 1889 kupił od Wielogłowskich Bliżyn – 6 tysięcy mórg i wielki piec za 300 tysięcy rubli, a w roku 1896 Chlewiska – 10 tysięcy mórg za 600 tysięcy rubli. Tak wielkie zasoby pieniężne świadczą o wielkiej rentowności majątku, którego głównym składnikiem był piec furmanowski i marten do wytwarzania stali. Starsze osoby pamiętają że jeszcze niedawno obecna stacja kolejowa Stąporków nosiła nazwę Niekłań, chociaż do Niekłania nie było stąd tak blisko.
W roku 1885 budowano poprzez dobra platerowskie kolej Tomaszów Mazowiecki – Skarżysko. Platerowi bardzo zależało aby stacja była w Niekłaniu, a nie w Nieborowie (obecnie na terenie Stąporkowa). Komisję ustalającą trasę zaproszono na obiad do Niekłania, Plater niezorientowany w hierarchii członków tego gremium głównego inicjatora budowy, jej finansistę bardzo wpływową osobę Jana Blocha zlekceważył i posadził na szarym końcu. Był on tym bardzo dotknięty i zemścił się wytyczając trasę nie po myśli hrabiego.
Jest rok 1896 mija 20 lat działalności Platera, w prowadzeniu interesu pomaga mu pięciu już pełnoletnich synów.Trwa ogromne zapotrzebowanie na żelazo, któremu jego przedsiębiorstwo nie jest w stanie sprostać. Plater zawiązuje spółkę akcyjną o kapitale powyżej 1 mln rubli. Zaufanie do Platera jest tak wielkie że akcje są rozchwytywane, szczególnie przez arystokrację. Spółka kierowana przez Platera i jego synów w Bliżynie buduje stalownię. Rozruch jej nastąpił w 1900 roku i w tym też roku w Imperium Rosyjskim na rynku żelaza wybucha kryzys. We wszystkich hutach piętrzą się zapasy surówki, kryzys pogłębia jeszcze to że w tym samym czasie powstała duża stalownia w Ostrowcu Świętokrzyskim i wiele hut się zmodernizowało. Z powodu braku zamówień przy dużej produkcji Bliżyna deficyt narastał błyskawicznie. Spółka nie miała dostatecznej ilości kapitału zapasowego i środków obrotowych. Piece wygaszono, spółka ogłosiła upadłość, a akcjonariusze zamiast spodziewanych zysków ponieśli dotkliwe straty. Po tym kryzysie produkcja żelaza przy pomocy węgla drzewnego na większą skalę już się nie odrodziła. Technologię produkcji żelaza przy pomocy węgla drzewnego wyparł koks, a tutejsze rudy żelaza o zawartości metalu do 30% wyparły rudy importowane zawierające ponad 60% metalu.
Ludwik Plater zmarł 22.09.1909 roku w Krakowie i został tam pochowany na cmentarzu Rakowickim.