Miejscowość Giełzów jest wioską położoną na skraju Wzgórz Opoczyńskich, stanowiących część makroregionu Wyżyny Przedborskiej. Od zachodniej strony sołectwa płynie rzeka Drzewiczka. Sołectwo wsi Giełzów leży w północno – zachodniej części gminy Gowarczów, w powiecie koneckim. Powierzchnia Sołectwa wsi Giełzów liczy 678 ha.
Posiada również teren należący do wspólnoty wiejskiej o powierzchni 67 hektara w czterech działkach, z których jedna położona jest w centralnej części wsi o powierzchni 2.70 hektara. Na tym terenie zwanym ,,pasternik” znajduje się remiza strażacka, trzy zbiorniki wodne: jeden zwany ,,trzęsawica”, a drugi ,,kowolowy”. Przez miejscowość przebiegają dwie drogi powiatowe. Droga powiatowa nr 0428T Petrykozy-Józefów będąca trasą w kierunku Opoczna, oraz droga powiatowa nr 0433T Giełzów–Bernów będąca trasą w kierunku Przysuchy.
Pierwsze wzmianki na temat powstania wsi Giełzów datują się według kroniki ,,Opoczno i okolice” na rok 1440.
Przed II Wojną Światową wieś liczyła 110 domów oraz zespół dworski z 1880 r. z murowanym domem, spichlerzem i budynkami gospodarczymi. Zespół dworski z 1880 r. według „Przewodnika po ziemi koneckiej” należał do rodziny Morusińskich. Od jednego ze starszych mieszkańców wsi usłyszeć można, że ostatni dziedzic był sędzią w Końskich i miał żonę pochodzenia niemieckiego. Prowadzili we wsi mleczarnię.
W opracowaniu, jakie można uzyskać z Urzędu Gminy w Gowarczowie, jako ostatni właściciel dworu wymieniany jest Maruszyński i przeczytać, że po pierwszej wojnie światowej postanowił rozparcelować majątek. Zostawił sobie tylko 30-hektarową resztówkę, w tym dwór z parkiem i sadem. Po II wojnie światowej oprócz dworu pozostałe budynki na polecenie władzy zostały zniszczone.
Kiedy dojeżdżałem do Giełzowa wiosna była już w pełni swojej „migotliwej zieleni”. Na pobliskich łąkach trawa kołysała się leniwie. Gęsty park rozciągał się po prawej stronie drogi z drzewami wbitymi w ziemię jak włócznie. Gęstwina jest schronieniem dla ptaków, których odgłosy są słyszalne z daleka. Zatrzymałem samochód na wjeździe. Dalej gęste krzaki grodziły skutecznie wjazd. Zdołałem wreszcie odnaleźć zalety mojego tu przyjazdu. W oddali migotał swoim zarysem dwór. Tak jakby te gęste drzewa otoczyły dwór, oddzielając go od świata. Po pokonaniu około 100 metrów doszedłem do trawnika w kształcie koła. Na samym środku (pamiętam) znajdowało się betonowe koło z namalowanym godłem Polski. Teraz to wszystko popękane i porośnięte wysoka trawą. Byłem też świadkiem bezmyślnego wypasania krów w tym miejscu.
Po prawej stronie dworu jest mały pagórek, który w dzieciństwie wydawał się większy. Zjeżdżałem tam na nartach i sankach. Przed pagórkiem był spory plac przeznaczony na boisko szkolne. Otoczony był ze wszystkich stron wysokimi i gęstymi drzewami.
Za dworem roztaczał się sad. Nie wiem gdzie się kończył bo zawsze bałem się „zapuścić” w te gęstwiny. Sad zawsze wydawał mi się zaniedbany i zapuszczony. Porośnięty był całym morzem pokrzyw i innych chwastów. Do tych bliżej rosnących drzew jednak zawsze się udawało dotrzeć. To były jabłonie, którym nikt nie potrafił się oprzeć.
Po prawej stronie od drogi wjazdowej znajdowały się kamienie ułożone w kręgi. Obecnie kiedy tam wszedłem zobaczyłem wśród gęstych krzaków spore kamienie, które swym wyglądem przypominały początkowo groby. Kamienie ślizgały się pod moimi stopami, a nad głową było pełno wronich gniazd. Wydawało mi się, że przez te gęstwiny ukazuje mi się jakiś tajemniczy świat. Wystarczył moment od mojego tu przybycia, aby rzucił mi się w oczy pomysł stworzenia tego miejsca przez dawnych właścicieli. To był może jakiś sposób miedzy codziennymi obyczajami i pracą na bliżej nieznany relaks? Jednak jako dziecko zawsze się bałem tego miejsca. A słowo „diabelski krąg” wypowiadane przez babcię jeszcze to uczucie potęgowało.
Plan terenów wokół dworu w Giełzowie
1. Budynek dworu.
2. Klomb z betonowym kołem przed dworem.
3. Kopiec – piwnica.
4. Kamienne kręgi.
5. Sad.
6. Grupa drzew wpisana w rejestr zabytków.
7. Dom byłej dyrektorki p. Aleksandry Chrząszcz.
8. Krzyż przy wjeździe do wsi.
Dwór w Giełzowie widziany od wjazdu. Foto Paweł Kałwiński.
1. Piętro, w którym był pokój nauczycielski.
2. Wejście główne. Za drzwiami były drewniane schody, które prowadziły na tzw półpiętro z których w prawo wchodziło się do klas. Schodami drewnianymi (stromymi) wchodziło się na górę – do pokoju nauczycielskiego.
3. Wejście boczne – do przedszkola.
4. Mieszkanie na poddaszu w którym mieszkała pani Maria Motłoch; nauczycielka, która przybyła po wojnie do Giełzowa z nakazem pracy z Wadowic. Po przejściu na emeryturę wróciła do Wadowic, w których zmarła w latach 2000. Analogicznie z drugiej strony (od sadu) było takie samo mieszkanie, które zajmowała też nauczycielka o nazwisku Jagiełło (lub Jagieła – imienia nie pamiętam).
5. W tym miejscu znajdowały się cztery klasy. Były to pomieszczenia przechodnie ogrzewane piecami.
6. Piwnica w której była między innymi stołówka.
7. Miejsce z kręgiem na którym znajdowało się godło Polski.
Pamiętam też, że po lewej stronie w odległości ok. 50 metrów od szkoły znajdowały się murowane ubikacje z przysłowiowymi otworami w podłodze. Obok były murowane budynki gospodarcze.
W najlepszym stanie z dworskich czasów zachowały się parkowe drzewa. Najwięcej wśród nich brzóz, akacji, lip i grabów. Są także klony i jesiony liczące ponad 100 lat.
Park wiejski o powierzchni 3,20 ha jest wpisany do rejestru zabytków Dec. Nr. 342/A86 (data wpisu 10.06.1986r.).
W połowie lat 50. ubiegłego wieku w budynku została zorganizowana szkoła podstawowa, do której uczęszczały dzieci m.in. z Giełzowa, Skrzyszowa, Bernowa i w części z Kuraszkowa i Petrykóz. Szkoła funkcjonowała w budynku do 2004, kiedy to decyzją władz gminy została zlikwidowana, a budynek został wystawiony na sprzedaż w drodze przetargu pod koniec 2006 roku. Nowy właściciel po ekspertyzie budowlanej i decyzji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków postanowił dwór rozebrać, a na jego miejscu postawić nowy budynek.
Położony z daleka od miast i ruchliwych dróg podworski park w Giełzowie może być idealnym miejscem wypoczynku. W jego południowo-wschodniej części dawni właściciele urządzili w XIX wieku świątynię dumania. To miejsce, nazywane przez mieszkańców wsi „Piekiełkiem”, tworzyły trzy kamienne kręgi. Zachowało się część kamieni. Niektóre są ułożone tak, że przypominają fotel, ławeczkę z oparciem, a nawet kanapę.
Po dawnych właścicielach wsi w Giełzowie został jeszcze kamienny krzyż z 1900 roku. Stoi na rozstaju dróg w środku wsi i który jest pieczołowicie co roku przez mieszkańców wsi odnawiany i strojony.
I zamknąć by można starannie księgę, kronikę dworu w Giełzowie. Sto dwadzieścia dziewięć lat istnienia.
Nad głowami tylko gwar wronich stad. Spoglądam ostatni raz w stronę dworu. Oddalam się i budowla staje się punktem zagubionym w olbrzymiej zielonej przestrzeni. I pozostała zagadka istnienia. To wszystko jest takie niedopowiedziane. Nie wyjaśnione do końca.
Mam nadzieję, że kiedyś będę mógł tak ponownie wejść i dokończyć tę krótką historię.
(W tekście posiłkowałem się tym artykułem: Uchwała Nr XXII/11/09 Rady Gminy w Gowarczowie z dnia 17 marca 2009; w sprawie zatwierdzenia Planu Odnowy Miejscowości Giełzów na lata 2009-16.)