…Gdy w mieście naszym szerzyła się cholera, chodziliśmy wieczorami pod figurę Zbawiciela i tam modliliśmy się i śpiewaliśmy pieśni prosząc o odwrócenie zarazy.
Zacytowałem fragment z listu do Gazety Świątecznej. Tekst „staruteńki” – pochodzi z maja 1896 roku. Dalej autor listu ubolewa z iście „wańkowiczowskim smrodkiem dydaktycznym”, nad tym: jaką to młodzież mamy okropną (ówczesną oczywiście). Zacytuję więc kolejny, większy fragment listu dzisiejszym mentorom ku rozwadze, a młodzieży ku uciesze (a może to ma być odwrotnie?…)
Nie wszyscy jednak przychodzili po to, aby się pomodlić. Byli i tacy, którzy korzystali tylko ze sposobności, aby zejść się z towarzyszami, i zamiast modlić się wspólnie, jeszcze przeszkadzali innym pustymi śmiechami i rozmową. Już to młodzież nasza nie zawsze tak postępuje, jak powinna, a o poprawie ani myśli. Jest tu zwyczaj, że w święta młodzież zbiera się do jednego domu, sprowadza sobie grajka i tańczy całą noc. W czasie tej zabawy chłopcy najczęściej prowadzą, z dziewczętami nieprzyzwoite rozmowy i żarty. Niejedna z tanecznic drogo opłaciła podobną zabawę i po dziś dzień opłakuje swoją nierozwagę. Bardzo rzadko odbędzie się jaka zabawa bez nieporozumień i kłótni, a nawet często przychodzi i do bójki.
Dziewczęta nasze więcej od chłopców dbają o ogładę i starają się mówić popraw nie. Ale i pomiędzy niemi nie brak pło chych [tu lekkomyślnych – KW]. Najuboższa koniecznie musi tak się ubrać, jak i najbogatsza, choćby rodzice mieli na to ostatni grosz wydać. Niejedna, gdy w kościele nie znajdzie miejsca, gdzie by mogła usiąść, nie raczy postać, choć młoda i zdrową, jeno wraca do domu. Zdarza się nieraz, że starsze osoby zmuszone są stać, gdyż młodzież zajmuje wszystkie ławki. Organista miejscowy p. Małecki ze brał gromadkę dziewczyn i chłopców i uczy ich śpiewać z nut. Należy mu się podzię ka za pracę, której nie szczędzi na chwałę Bożą.
Kim jest tajemniczy autor list, podpisujący się inicjałami BG – nie wiem. Powrócę do najważniejszej dla nas informacji. Kamienna figura Chrystusa istniała w tym miejscu przed 1896 rokiem. Trzeba dodać, że były to tereny hr. Tarnowskich.
Kolejny opis pochodzi z dnia 16 stycznia 1945 roku. Autor zapisu Henryk Sewery Zawadzki w reporterskim stylu opisuje dramatyczne wydarzenia wyzwolenia Końskich spod hitlerowskiego jarzma:
…Wyniosła wieża naszego kościoła parafialnego poszarpana pociskami z czołgów. Gmach żandarmerii gęsto postrzelany, a balkony pozrywane. Okazały pomnik Chrystusa Króla przy zbiegu ulic Zamkowej i Tarnowskich – strzaskany do cna! To już musieli strzelać „panowie niewierzący”. Wiele roboty mieli strażacy z gaszeniem kamienicy Królikiewiczów przy ul. Zamkowej. Miejscami mieszkańcy zastraszeni – nie wychodzą z domów; wokół miasta słychać detonacje, odgłosy walki i duży ruch pojazdów bojowych i samochodów ciężarowych.
Trzeci jakże ważny epizod dotyczący tej figury związany jest z postacią ks. Antoniego Ręczajskiego: …Dużą zasługę należy przyznać ks. prałatowi dr. Antoniemu Ręczajskiemu z Końskich; on bowiem zainteresował się rzeźbiarzem, powołał odpowiedni komitet społeczny, przekonał miejscowe władze i zamówił u artysty kilka wartościowych pomników. (Henryk Seweryn Zawadzki, Talentem i pracą).
Nieco niepokoju wniosła informacja zawarta w liście ks. Józefa Barańskiego do Henryka Seweryna Zawadzkiego (list zacytowany w artykule H. S. Zawadzkiego, Talentem i pracą. Pomniki toruńskiego rzeźbiarza Wojciecha Durka ozdobą miasta Końskie, 1994): …Z listu ks. prałata Józefa Barańskiego z 7.XII.1992 roku do mnie wynika, że pomnik Chrystusa Króla w Końskich, po uszkodzeniu go w styczniu j 1945 roku, został odbudowany i odnowiony, prawdopodobnie również przez Wojciecha Durka w latach 1946-1949. Wiadomo nadto, że W. Durek używał do swych prac rzeźbiarskich specjalnego gatunku betonu.
Moja niewiedza została rozwiana dokładnymi oględzinami pomnika. Czytelnicy tą informację znają od dawna, a ja niedawno zauważyłem gmerek – podpis artysty usytuowana na cokole tuż pod lewą stopą Chrystusa.
Pod literką W znajduje się literka D, a po bokach data 19 i 46.
O samym Wojciechu Durku, jego koneckich rzeźbach (również i w Łopusznie) zamieszczę artykuł nieco później.
Kolejna informacja pochodzi od ks. Józefa Barańskiego: Po podziale parafii, od roku 1984 procesja eucharystyczna w dniu uroczystości Bożego Ciała wyruszała z kościoła, a procesja odbywa się trochę inną trasą: I ołtarz na pl. Kościuszki, II ołtarz przy skrzyżowaniu ulic Hubala i Polnej, III ołtarz przy pomniku Serca Pana Jezusa (ul. Południowa i Zamkowa), IV ołtarz przy kościele. [Ostatnio powrócono do ustawiania ołtarza przy pomniku Serca Pana Jezusa].