Błotnica k. Końskich 1948. Pijaństwo i łajdactwo… a honor organizacji

Przedstawię list – zażalenie pisany przez członków Ochotniczej Straży pożarnej w Błotnicy 23 kwietnia 1948. List wpłynął do Powiatowego Komendanta Pożarnictwa w Końskich.

Jak zakończył się ten gorący konflikt? Czy strażacy obronili honor organizacji? Czy dowiedli swojej niewinności? Czy doszło do pojednania? Moje dokumenty milczą, a czas zatarł wspomnienia naocznych świadków.

Błotnica 23.04.1948 r.

Zażalenie.

W dniu 27 marca 1948 roku Ochot. Straż Pożarna Błotnica zgłosiła się do adoracji przy grobie Chrystusa w parafii Czarna, o godzinie 16. pełniąc służbę wspólnie ze strażą Kozia Wola, do godz 22., po czym ksiądz polecił zamknąć kościół. Z nieznanych nam przyczyn w dniu 28 marca t.j. w Wielkanoc ksiądz Misiak, proboszcz parafii Czarna, publicznie z ambony potępił straż z Błotnicy, zarzucając pijaństwo i łajdactwo. Bezpośrednio po nabożeństwie, zgłosiła się do księdza delegacja straży o osobie prezesa i naczelnika, żądając wyjaśnienia sytuacji i cofnięcie oskarżenia. Proboszcz po chwilowym wybuchu zgodził się na żądanie delegacji, prosząc jednocześnie o zwłokę w celu dokładnego zbadania donosicieli – oszczerców.

Przeczekaliśmy miesiąc, a odwołania nie ma, wobec czego zanosimy skargę do Pow. Komendanta z prośbą o interwencję ratującą honor organizacji.

Nadmieniamy przy tym, że nie życzymy sobie na przyszłość podobnych służb, gdzie ludzie niepowołani i nieuprawnieni chcą rządzić organizacją i krytykują jej czyny, nie różniąc się niczym od zwykłych śmiertelników.

Prezes, sekretarz, naczelnik (podpisy)

Dopisek: Po porozumieniu się obu stron i uzgodnieniu całości a/a.

[list w kolekcji KW]