Wieki średnie przysporzyły kościołowi znaczną liczbę świętych Pańskich i błogosławionych, z pomiędzy których wielu wychowało się na naszej ziemi i stawszy się chlubą naszego narodu, są naszymi orędownikami u tronu Bożego. Do tych wybranych rodaków naszych należy błogosławiony Ładysław z Gielniowa. Przytaczamy tu życiorys tego patrona Polski według biografii, nakreślonej w Kronice Rodzinnej przez p. A. Kr. Bł. Ładysław ujrzał światło dzienne w dniu 1 sierpnia 1440 roku. Kolebką jego był Gielniów, miasteczko w ziemi sandomierskiej, gdzie też mały Jan, gdyż takie imię otrzymał późniejszy błogosławiony na chrzcie Św., pobierał pierwsze nauki. Działo się to w połowie XV wieku, a więc w epoce, gdy szeroko słynęła Wszechnica Jagiellońska w Krakowie, gromadząc u swego źródła wiedzy cały zastęp młodzieży, będącej w późniejszych latach sławą narodu. W liczbie tej młodzieży, chciwej wyższej nauki, znalazł się też i Jan z Gielniowa, uczęszczający na studia teologiczne.
Po paru latach usilnej pracy postanowił poświęcić się życiu zakonnemu i w tym celu obrał sobie zakon OO. Bernardynów, czyli Braci Mniejszych reguły św. Franciszka. W owym czasie istniały w Polsce tylko dwa klasztory tego zakonu: w Krakowie, założony przez kardynała Zbigniewa Oleśnickiego 1453 r., i w Warszawie, nieco później ufundowany przez Annę, księżnę Mazowiecką. Tam się zwrócił młody Jan i w r. 1461, ukończywszy właśnie lat 21, zamknął się za kratą klasztorną. Przybrawszy imię Ładysława, oddał się z całym poświęceniem, pokorą i niezrównaną skromnością pełnieniu najniższych i najuciążliwszych posług. Później, gdy Warszawę dotknęła morowa zaraza i ludnością, wobec tej klęski, rozpacz ogarnęła, cichy i skromny zakonnik stał się Opatrznością miasta, pociechą umierających i ojcem opuszczonych. Ogół czcił go już wówczas jak świętego, a bracia zakonni, uznając w Ładysławie rzadkie cnoty i zalety, obok energii i rozumu, powołali go na swego przełożonego. Na tym stanowisku pozostawał przez długie lata, a zajmując się bardzo gorliwie sprawami zakonu, jako komisarz generalny prowincji polskich, dopełnił ustawy reguły ostrzejszymi przepisami i za bytnością swą w Rzymie otrzymał na to papieskie zatwierdzenie.
Nie tylko jednak o swoich bliskich myślał ten mąż świętobliwy; szerzenie wiary Chrystusowej i zdobywanie Bogu jak najwięcej dusz było jego gorącem pragnieniem, to zaś, w czyn wprowadzone, wydawało bardzo zbawienne owoce. Najwidoczniejszych i najobfitszych plonów swej pracy około krzewienia katolicyzmu doczekał się na Litwie, gdzie jeszcze podówczas dużo było pogan. Wprawdzie Unia z Polską, kilkadziesiąt lat temu zawarta, sprowadziła już na tę krainę promienie prawdziwej wiary, tu i owdzie gorzały serca miłością Bożą, tu i owdzie czczono Boga w Trójcy św. jedynego, lecz były to istotnie wyjątki, w całym zaś prawie kraju ludność, albo czyniła ofiary pogańskim bożkom, lub też tonęła w odmęcie innowierczym. Tam też zwrócił się bł. Ładysław i przy pomocy swej wymowy, natchnionej łaską Bożą,oraz przy współudziale braci zakonnych, którym założył klasztor w Połocku, pozyskał Bogu i wierze św. bardzo wielu Litwinów.
Tak płynęło życie świętobliwego zakonnika, którego modlitwom ufała cała ludność warszawska, mając częste i jawne dowody, że Bóg wysłuchiwał próśb czcigodnego sługi swego, stąd też powstały rozmaite legendy, z ust do ust przechodzące, i tym sposobem do dzisiaj zachowane. Do końca niemal dni swoich bł. Ładysław pracował około zbawienia dusz, ostatnie zaś kazanie, czyniące jak zawsze na słuchaczach wielkie wrażenie, wygłosił w dzień wielkopiątkowy, lecz od tej chwili, wpadłszy w zachwyt, połączony z omdleniem, słowa już nie wyrzekł i w dniu 4 maja 1505 roku zakończył życie pełne zasług, aby u tronu Bożego odebrać zasłużony wieniec chwały.
Zwłoki Błogosławionego złożono w chórze kościoła klasztornego, czyli św. Anny, później zaś z wielką uroczystością, w obecności króla Zygmunta Augusta i wielu znamienitych osób, przeniesiono je i pomieszczono obok wielkiego ołtarza. Niedługo jednak tam pozostawały, gdyż pobożna pani, Zofia z Łubieńskich Kryska, wzniosła swoim kosztem przy kościele św. Anny piękną kaplicę, gdzie w ołtarzu złożono szczątki śmiertelne błogosławionego; spoczywają one tam dotąd, otoczone głęboką czcią i nawiedzane przez pobożnych, udających się z wiarą i ufnością pod opiekę św. Patrona Warszawy. Przybywają tu i pielgrzymi z Gielniowa, dumni, że ich miasteczko było miejscem urodzenia świętobliwego zakonnika. Uczcili oni także jego pamięć, gdyż w miejscu, gdzie niegdyś stał dom jego rodzinny, zbudowano małą kapliczkę, a parafialny kościół gielniowski wzniesiono również pod wezwaniem bł. Ładysława.
Wkrótce po jego śmierci, gdy liczne cuda działy się przy grobie zmarłego, rozpoczęto starania o zaliczenie go w poczet świętych pańskich. Prymas Karnkowski nie żałował trudu w tym kierunku, lecz proces beatyfikacyjny trwał bardzo długo, ukończył się wreszcie w r. 1750 i Stolica Apostolska uroczyście ogłosiła bł. Ładysława z Gielniowa wybrańcem Bożym, patronem Polski i Litwy. Jedna z najpiękniejszych kaplic w kościele bernardynów, po kilkuletnim zamknięciu w celu gruntownej odnowy, niebawem będzie otwarta, z powodu wykończenia relikwiarza dla pomieszczenia relikwii św. Patrona Polski, a szczególnie Warszawy.
Od chwili zgonu bł. Ładysława w klasztorze warszawskim upłynęło w roku 1905 czterysta lat, i na tę właśnie rocznicę bractwo pod wezwaniem tego świętego, licząc na pomoc wiernych, postanowiło kaplicę w zupełności odnowić, lecz z różnych powodów uczynić tego nie mogło. Relikwie bł. Ładysława kilkakrotnie wydobywano z grobu w celach kanonizacji, która nie doszła do skutku, ostatecznie postanowiono, aby je przynajmniej można było uwidocznić wiernym, przez postawienie ich na ołtarzu w kosztownym relikwiarzu, który obecnie wykończono. Relikwiarz, w kształcie trumienki oszklonej, podtrzymywany przez aniołków, umieszczony będzie ponad mensą ołtarza.
Całą kaplicę i ołtarz z gruntu odnowiono, oraz wspaniałe obrazy, przedstawiające chwile z życia bł. Ładysława i po jego śmierci; stosownie do rozporządzenia najdostojniejszego arcypasterza ks. Wincentego Popiela, wszystko pozostawiono tak, jak pobożność przodków naszych ufundowała.
Obecnie pozostaje tylko przenieść relikwie bł. Ładysława do nowego relikwiarza, kaplicę poświęcić i dać ją do adoracji wiernych, co też niebawem ma nastąpić, po czym relikwie patrona naszego będą mogli rodacy czcić codzienną modlitwą. Odświeżona kaplica przedstawia się wspaniale pod każdym względem.