Trzymam w ręku ciekawą, starą fotografię. Grupa górników (ponad dwudziestu) w galowych strojach, na czapkach ciemne (czarne?) piuropusze, w centrum starosta konecki z urzędnikami – siedzą przed starostwem, upozowani do fotografii. W dalszym otoczeniu wojskowi, policjanci i mieszkańcy Końskich i zwykła gawiedź – lata trzydzieste dwudziestego wieku. Czy byli wśród nich górnicy kopiący glinki ogniotrwałe, czy glinki używane do produkcji farb mineralnych? A jak świętowali wiejscy kopacze, pracujący w typowych odkrywkowych „dołach”?
Nurtuje mnie pytanie, takie typowe dla historyka amatora. Zastanawiam się jak wielu ludzi utrzymywało się z pracy w tym przemyśle w powiecie koneckim, w dwudziestoleciu międzywojennym? Mam na myśli produkcję farb mineralnych: począwszy od pracy w kopalni glinki, jej przemiału, uszlachetniania i dystrybucji. Czy było to kilkuset pracowników, czy kilka tysięcy. Mamy do czynienia z całkowicie zapomnianą gałęzią przemysłu?
Wiadomości nabywałem tak przy okazji, poznając historię młynów wodnych. Dowiedziałem się na przykład, że wiele młynów wodnych pracowało tylko do przemiału glinki, część z nich w nocy. Któż z konecczan pamięta fabryki farb mineralnych: Stary Młyn, Polska Farba, Fidor (były one potentatami na polskim rynku, dodać trzeba jeszcze zakłady w Skarżysku Kamienna i Wąchocku), i cały szereg drobniejszych zakładów z niewielką produkcją. A jaka jest ciekawa historia lasu w okolicach miejscowości Paruchy, gdzie występowały trzy ciekawe kolory glinek i gdzie prywatni właściciele gruntów (często wąskich działek), podkradali sobie pod ziemią glinkę, wkraczając na obszar sąsiada. Spory, a często i sprawy sądowe trwały wiele lat, a pamięć o nich jest w rodzinach mieszkańców wsi wciąż żywa.
A kto z czytelników strony pamięta sklep Jasia (tak się mówiło) Partyki na ulicy Pocztowej? Jeszcze w latach osiemdziesiątych można w nim było kupić naturalne farby mineralne, zgromadzone w licznych regałach – luzem oczywiście. Później to wszystko zniknęło jak te „beczki z kawiorem”, ale to już zupełnie inna historia, na inny czas…
Ramy krótkiego artykułu ograniczają możliwości zaprezentowania całego zgromadzonego materiału i nie ma charakteru monografii. Przedstawię zatem wybrane najciekawsze posiadane dokumenty.
Dziękuję za inspirację tematu koledze Lechowi Kałwińskiemu z Łodzi – Piasku.
Ulotka – prospekt fabryki Stary Młyn z ok. 1920 roku
Opis fabryki farb mineralnych (ochra, umbra, mumia)
„Stary Młyn” pod Końskimi (pół km od st Końskie), zał. 1890 r.
Grunta:
68 mórg, z tego 2 m. pod fabryką, około 2 m. stawu, ok. 2 m. lasu, ok. 2 m. łąk, reszta pola orne. Znajduje się dobra glina, zdatna do wyrobu cegły.
Budowle:
Drewniane: dom mieszkalny – 2 mieszkania po 4 pokoje, dom włościański na 2 rodziny, 2. piętrowy młyn wodny z mieszkaniem, dom na biuro i laboratorium – wszystko solidnej roboty, w stanie dobrym.
Murowane: jedno i dwupiętrowe budynki fabryczne, kotłownia i maszynownia, stajnie i obory Szopy drewniane: 5 dużych składów, warsztat bednarski w dobrym stanie, pod papą.
Urządzenia fabryczne:
a. Młyn wodny – 2 koła o sile 20 koni, 4 warsztaty z elewatorami i młynkami, jeden dla prób.
b. Młyn parowy: Lokomobila Wolfa na 30 koni, pompa, 2 granulatory, 1 desintegrator, 1 dismembrator, 5 dewatorów, 2 Sichtery, 3 duże melgangi z żarnami francuskimi, 1 kollergang, 2 maszyny do mieszania – wszystko z najlepszych specjalnych fabryk francuskich i niemieckich; 4 wagi, różne suszarnie własnej konstrukcji, maszyny zapasowe, jak np. zupełnie nowa Puisations – Sichter, dotąd nie używana.
Laboratorium i biuro – kompletnie urządzone.
Gospodarstwo rolne – pługi i inne narzędzia, wozy itd.
Produkcja roczna przed wojną 340 wagonów 10 t.
Grunta
w miejscowości Lazaret – Buk:
6 mórg 172 pr. terenów ochry wysokiego gatunku, zawierających 10.000.000 kg ochry – według obliczeń Zarządu Górniczego b. zaboru rosyjskiego. Nie bierze się pod uwagę rudy żelaznej, znajdującej się w tymże terenie.
Bliższe wiadomości listownie lub osobiście: woj. kieleckie, Końskie, notariusz Jan Zawadzki