Zatrzymałem się przy przydrożnym drewnianym krzyżu
Chwilę później przy stojącej tuż obok kapliczce
Powoli prowadziłem rower – skwar był okropny i dokuczał niemiłosierni
W moją stronę szła młoda kobieta prowadząca za rękę małe dziecko
Płakała bezgłośnie, czasami tylko słychać było jej cichy szloch
Podeszła do krzyża, zaczęła się rozmowa
Wiedziałem, że muszę oddalić się, by nie przeszkadzać
A delikatne podmuchy wiatru zanosiły jej słowa prosto do nieba
Razem z odgłosami nieodległej łąki, brzęczeniem owadów, popiskiwaniem ptaków
Przetykane łzami niby srebrzystymi dzwoneczkami rosy…
Tak się zastanawiałem nad tytułem książki o kapliczkach, krzyżach przydrożnych. Uzbierało się już sporo artykułów… Czy Rozmowa będzie dobrym tytułem? To będzie moja i Wasza z Nim rozmowa. To będzie też słuchanie dnia codziennego i poranne, radosne powitanie nowego…