Dziewiąta Wigilia w „Hubalowej Rodzinie”

O leśniczówce na Bielawach słyszał każdy, kto choć trochę interesował się historią Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego majora Hubala. Niewiele jednak osób wiedziało, gdzie ona się znajduje, poza tym, że gdzieś w okolicach Spały. Jeszcze mniej osób trafiło do niej, a właściwie do miejsce, w którym stała.

Od 2007 roku, kiedy to w 110 rocznicę urodzin majora Hubala odsłonięto pomnik „Hubalowej wigilii”, nikt już nie błądzi po omacku. Jak napisała w liście do Zespołu Szkół Zawodowych im. majora Henryka Dobrzańskiego – Hubala w Radomiu Irena Kaczmarczyk z Zielonej Góry, miejsce w którym spędziła dzieciństwo, leśniczówka Bielawy, przywrócone została historii i pamięci. Dziś już nikt niema wątpliwości, gdzie w 1939 roku odbyła się wigilia hubalczyków, a informacja o corocznych grudniowych spotkaniach uczniów i leśników przy choince w leśnej głuszy, idzie szerokim echem w świat.

W tym roku znów „Hubalowa rodzina” spotkała się 4 grudnia przy pomniku w leśnych ostępach. Przyjechali uczniowie ze szkół w Brudzowicach (pow. Opoczno), Przydworzycach (gm. Magnuszew), Inowłodzu (pow. Tomaszów Maz.) i Drzewicy. Niemałą niespodziankę sprawili (będący po raz pierwszy na grudniowej uroczystość) uczniowie z Zespołu Szkół Zawodowych im. Hubala z podlubelskiej Bychawy. Największą grupę stanowili oczywiście uczniowie radomskiego „Hubala” współorganizatorzy wigilii.

Wśród „mundurowych” najbardziej rzucali się w oczy stojący w karnym szeregu kadeci z Liceum w Lipinach (gm. Odrzywół) dowodzeni przez pułkownika Ryszarda Młodzianowskiego, Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza przy OSP w Poświętnem pod dowództwem Komendanta OSP Jerzego Łumińskiego i niebieskie berety weteranów Misji Pokojowych ONZ z Radomia.

Również dużą grupę stanowili leśnicy, współorganizatorzy leśnego spotkania i gospodarze terenu z Nadleśnictwa Opoczno pod przewodnictwem Nadleśniczego Dawida Kosylaka i przedstawiciele RDLP w Łodzi z dyrektorem Edwardem Januszem na czele. Radomską RDLP reprezentował jak co roku zastępca dyrektora Piotr Kacprzak. Nie zabrakło również na Bielawach reprezentacji Nadpilicznych Parków Krajobrazowych.

– Nasza „Hubalowi rodzina”, zgromadzona w tym roku na Bielawach, znowu się powiększyła – powiedziała dyrektor ZSZ im. Hubala w Radomiu, Beata Jasek.
– Przybyli do naszego grona uczniowie z „hubalowej” szkoły w Drzewicy.
Witamy również, po raz pierwszy na tej leśnej polanie, ks. generała Stanisława Rospondka z Jasnej Góry, ks. Jana Drewniaka z sanktuarium oo. Filipinów w Poświętnem i pułkownika Andrzeja Kurka z Krakowa. Jest z nimi również wicestarosta opoczyński Marcin Baranowski i zastępca wójta gm. Poświętne pani Maria Grzybek. Pragnę powitać również serdecznie inspektora Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego w Radomiu, pana Adama Strzałkowskiego.

Nie mogło zabraknąć w tym dniu i w tym „magicznym miejscu”, jak nazwał leśniczówkę Bielawy dyrektor Edward Janusz, kawalerii. Dominowali nad wszystkimi, siedząc na wspaniałych kasztanach, Jacek Fryszkowski z 11. Pułku Ułanów Legionowych z Radomia oraz Agnieszka Szczypek, Tomasz Łumiński i (tym razem pieszo) Mirosław Pierzchała ze Stowarzyszenia Ułanów im OWWP majora Hubala z Poświętnego.

Po tym trochę oficjalnym powitaniu, a nie jest ono w zwyczaju wigilijnych spotkań, bo raczej odbywa się to w formie prezentacji nowych członków „hubalowej rodziny”, rozpoczęło się ubieranie choinek. Prysł poważny nastrój i w leśną ciszę, wdarł się gwar rozbawionych uczniów.

Nie tylko dzieci ubierały choinki. Do tej zabawy, którą każdy z nas pamięta z najmłodszych lat, przyłączyli się i dorośli.

Nie zapomniano również o zwierzętach. W tym roku i dla nich znalazły się smakołyki na krzewach otaczających polanę.

Krótka homilia i modlitwa, oraz poświęcenie przez ks. Jana Drewniaka opłatków przywiezionych z Częstochowy przez ks. generała Rospondka i życzenia, jak żaden inny przekaz wprowadzają magiczny klimat w tą niepowtarzalną „lekcję historii”, która na zawsze pozostaje w pamięci.

Jeszcze oddanie honoru tym, których spotkanie w grudniową okupacyjną noc 1939 roku pielęgnuje po latach młodzież i zapalenie zniczy od uczniów, kadetów, leśników i ułanów. Symboliczny znicz – znak pamięci i chwila zadumy.
– Myślę, że żołnierze majora Hubala, że On sam, jest tu z nami, i tak jak my, przeżywa po raz kolejny tamtą pamiętną wigilię – powiedziała dyrektor Beata Jasek.
To właśnie do nich kierowany jest list, napisany w tym roku przez uczniów z Przydworzyc.
Drodzy Przyjaciele – Uczestnicy IX Wigilii na Bielawach.
My uczniowie PSP im. mjr. Henryka Dobrzańskiego „ Hubala” w Przydworzycach, gdzie oddział majora 1 października 1939r. przekroczył Wisłę stajemy dzisiaj na tej polanie, na której 76 lat temu – 24 grudnia 1939r. w leśniczówce Bielawy na uroczystej wieczerzy wigilijnej wśród wielu gości byli Hubalczycy.
Dzięki nim, ich odświętnym mundurom, biało – czerwonym chorągiewkom choć na chwilę zapomnieli o wojnie i niemieckiej okupacji i o strachu. Dzielono się opłatkiem, składano sobie życzenia prosząc Bożą Dziecinę o błogosławieństwo dla siebie, dla Polski. Major miał nadzieję, że wiosną zmieni się wojenny los, a dla wzmocnienia ducha walki odczytał rozkaz o awansie na wyższe stopnie żołnierskie. Przy suto zastawionych stołach rozbrzmiewały słowa kolęd i pieśni. Nie było końca rozmowom o wolnej Polsce.
Szczęśliwie dla oddziału majora Hubala pierwsza wojenna zima była bardzo mroźna i śnieżna. Dzisiaj nie ma śniegu i mrozu, ale atmosfera tamtej wigilii, żyje w naszej pamięci i sercach.
„ Majorze Hubalu – my młodzi i starzy jak tutaj stoimy będziemy tu zawsze przychodzić , przysięgę legendzie złożymy.(…) Majorze Hubalu – młodością nauką i pracą spełniamy dziś twoje marzenia Ty wskazuj nam drogę ku gwiazdom dojdziemy tam bez wytchnienia.”
Szanowni Gospodarze i Goście – Stanowimy rodzinę Hubalową, która pielęgnuje i będzie pielęgnować wspaniałą tradycję naszych spotkań. Wspólne ubieranie choinki śpiewanie kolęd to magiczny czas. Dzieląc się opłatkiem miejmy w pamięć tych, dzięki którym żyjemy w wolnym kraju. Społeczność Szkoły Podstawowej w Przydworzycach życzy wszystkim wiary i nadziei, że wszyscy ludzie mogą żyć w pokoju i przyjaźni. Aby wszystkie dni w roku były tak piękne i szczęśliwe, jak ten wigilijny wieczór.

Społeczność PSP w Przydworzycach

Mimo, że 4 grudnia wypadł w pierwszy adwentowy piątek, dzięki dyspensie udzielonej przez ks. Jana Drewniaka, można było stanąć przy płonącym ognisku i z czystym sumieniem poczęstować się upieczoną na patyku, w obozowych warunkach, zwykłą polską kiełbasą i wspaniałą grochów przygotowaną w wojskowej kuchni.

Jeszcze tylko kilka pamiątkowych zdjęć i pora, tak jak co roku, przenieść się z Bielaw do Szańca pod Anielinem. „W uznaniu zasług w pielęgnowaniu pamięci o żołnierzach majora Hubala i ich dowódcy, nadaję Jerzemu Łumińskiemu, Komendantowi OSP w Poświętnem, odznakę „Hubalczycy 1939 – 1940” – powiedział pułkownik Marian Zach, przypominając jednocześnie historię i pochodzenie tej odznaki, którą początkowo otrzymywali jedynie hubalczycy. Wyjątkiem był wtedy Melchior Wańkowicz, który otrzymał ją wraz z tytułem „honorowego hubalczyka”.

Trudno wyobrazić sobie spotkanie przy Szańcu bez barwnej opowieści pułkownika Mariana Zacha. Jak mało kto, potrafi przekazać historię tamtych dni. Był ich świadkiem. Osobiście poznał majora i do dziś pamięta, co do niego powiedział Hubal. Miało to miejsce pewnego styczniowego wieczoru, kiedy hubalczycy stacjonowali w Anielinie. Na zbliżających się do Poświętnego saniach dziesięcioletni Marianek Zach zobaczył swojego kuzyna, Tadka Madeja. Wskoczył na płozę, ujrzał brodatego majora i usłyszał:
– Zmykaj mi stąd.
Uczniowie w zadumie, a czasem z uśmiechem, słuchają „zachowych opowieści”. Uczą się historii Polski.

Znicze i wiązanki kwiatów dla majora Hubala.

Podczas Pierwszego Zjazdu Szkół noszących imię majora Hubala i hubalczyków, Helena Duda z Huciska, która tak jak pułkownik Zach, poznała majora Hubala będąc rówieśniczką najmłodszych, przybyłych na Bielawy i do Anielina uczniów, powiedziała:
– Teraz mogę spokojnie umierać. Zobaczyłam, że major Hubal nie jest dla was tylko imieniem szkoły. Wiem, że On jest w waszych sercach.

W tym miejscu, nie salwa honorowa płosząca ptaki, ale milczący żołnierski salut jest najwyższym znakiem szacunku.

– Byłem w wielu miejscach upamiętnionych czynem polskiego żołnierza i pomordowanej przez okupantów ludności cywilnej – powiedział ks. generał.
– Byłem w Katyniu i pod Monte Cassino, ale kiedy dziś przyjechałem na tą świętą ziemię szacunku munduru, muszę przed wami wszystkimi pochylić głowę. Z wielką czcią wypowiadam te słowa. Dziękuję pani Dyrektor. Dziękuję panie Pułkowniku. Z wielkim szacunkiem wspominał będę najmniejsze dziecko, które z uśmiechem daje kwiat Ojczyźnie. Dziękuję wam wszystkim, mundurowym i najmniejszym dzieciom za to, że jesteście dziś w miejscu, w którym człowiek odchodził z honorem z tego świata.

Ukryty w gałęziach sosny ptak, zaskoczony rozlegającymi się dźwiękami gitary, nieśmiało próbował akompaniować Cezaremu Jawoszkowi wykonującemu przy Szańcu „Hubalową Legenę”.

Tradycyjna pamiątka – prezent z pod choinki na Bielawach.


Hubalowa legendo, ptakiem poleć w kraj
Sławę wróć poległym, żywym pamięć daj!

Nagranie: Hubalowa Legenda
Słowa: Kazimierz Szymański
Muzyka i wykonanie: Cezary Jawoszek
(Nagranie umieszczono za zgodą autora)

Jacek Lombarski