Koneckie studnie II

Jest rok 1939 – wrzesień, a może było to nieco później.
Żydzi nie mają jeszcze opasek. Plac przed kościołem – konecki Rynek.

W lutym 2010 zamieściłem artykuł o koneckich studniach. Przedstawiłem dość prymitywny, aczkolwiek ciekawy i dokładny szkic – plan Końskich z lat 30. XX wieku z umiejscowieniem studni. Artykuł kończy się refleksją: Może warto umieścić w planach rewitalizacji koneckiego centrum rekonstrukcję takiej studni; są plany studni z połowy XIX wieku.

Takie tam naiwne autorskie ble, ble, ble… A swoją drogą przy opracowywaniu planów rewitalizacji koneckiego Rynku tylko jedna pracownia architektoniczna zapytała się: jak upamiętnić wielowiekowy pobyt w Końskich i ostatnią drogę Żydów – ten konecki Umschlagplatz?
Dzisiaj ukażę historię tej studni w innym aspekcie. Powrócę zatem do fotografii, którą wówczas również pokazywałem.

Jest rok 1939 – wrzesień, a może było to nieco później. Żydzi nie mają jeszcze opasek. Plac przed kościołem – konecki Rynek. Grupa Niemców przygląda się pobieraniu wody przez dwóch Żydów. A może Niemcy sami zainscenizowali tą scenkę… Tuż obok, za niewysokim płotkiem Niemcy utworzyli dla poległych cmentarz.

W obrębie utworzonego getta (dokładny plan getta przedstawiłem w artykule w maju 2016) było tylko kilka studni do czerpania wody (doliczyłem się pięciu – na ulicy Warszawskiej, na ulicy Berka Joselewicza – dwie, w Rynku dwie).

Ta studnia ma szczególną historię. Zachowała się bogata korespondencja – kilkadziesiąt dokumentów w sprawie stanu sanitarnego miasta: do Rady Starszych Ludności Żydowskiej, do burmistrza miasta Końskie i do Komisji Sanitarnej; z 1942 roku. Zbiór ten wymaga zapewne naukowego opracowania i przedstawienia.

Zachowana pompa na terenie Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Końskich
(w Modliszewicach) Foto. KW

Pokazuję zatem tylko kilka dokumentów dotyczących studni z terenu getta:

Dokument 1

Komisja Sanitarna w Końskich, 14.02.1942
Do Pana Burmistrza miasta Końskich.
Studnia miejska na ul. Joselewicza, obok posesji Cyganowskich jest od dłuższego czasu zepsuta. mieszkańcy tej gęsto zaludnionej ulicy zrobili otwór w pokrywie studni i stamtąd czerpią wodę, każdy swoim częstokroć brudnym kubłem.
komunikując o powyższym, proszę o zarządzenie naprawienia pompy i zabiciu otworu w pokrywie studni, który to otwór zagraża bezpieczeństwu przechodniów.
Komisja Sanitarna
Podpis nieczytelny

Zachowała się bogata korespondencja – kilkadziesiąt dokumentów w sprawie stanu sanitarnego miasta: do Rady Starszych Ludności Żydowskiej, do burmistrza miasta Końskie i do Komisji Sanitarnej; z 1942 roku. Zbiór ten wymaga zapewne naukowego opracowania i przedstawienia. Dokumenty w zbiorach KW.

Dokument 2

Burmistrz miasta Końskie, Końskie 30.07.1942
Do Rady Starszych Ludności Żydowskiej w m. Końskie.
Na skutek zarządzenia Władz Wojskowych zakazuje od natychmiast pobierania przez ludność żydowską wody ze studni, znajdującej się w Rynku.
Ostrzegam, że niezastosowanie się do powyższego zakazu traktowane będzie jako samowolne opuszczenie dzielnicy żydowskiej i winni tego wykroczenia mogą się narazić na karę śmierci.
Powyższe należy natychmiast podać do wiadomości ludności żydowskiej, wzywając ją do bezwzględnego zastosowania się.
Burmistrz W. Knopiński
otrzymano 30.07.1942
ÄLTESTENRAT Rada Starszych Ludności Żyd. Końskie.
Podpis nieczytelny

Wycieczkę po Końskich odbyłem wczoraj z kolegą. Z mapą odnaleźliśmy miejsca z fotografii. Przechodziliśmy przez Rynek, ul. Berka Joselewicza, Kazanowską, 3 Maja i Kilińskiego. Były świadkami też tragicznych wydarzeń. „Popłynęły” relacje:

Relacja 1

Podczas uroczystości pogrzebowych żołnierzy niemieckich, z ulicy Kilińskiego wyszła zaciekawiona dziewczynka żydowska. Ochraniający uroczystości żandarmi niemieccy poszczuli dziewczynkę psem. Dziewczynka została dotkliwie pogryziona.

Końskie. Tragiczne, złowieszcze miejsce.
Pod tym murem rozstrzelano w listopadzie 1942 roku rodzinę żydowską. Foto KW.

Relacja 2

Tuż po likwidacji koneckiego getta (W listopadzie 1942 r. getto zlikwidowano, a jego mieszkańców przewieziono głównie do obozu zagłady w Treblince) na ulicy Kilińskiego pojawił się chłopiec. Brudny, umorusany, zapewne „tęgo złowonny”; chciał kupić dla taty papierosy. Zebrał się spory tłumek. Jeden ze zgromadzony, mężczyzn zawiadomił kręcących się w pobliżu żandarmów. Przyszli prawie natychmiast. Krótkie gardłowe okrzyki, pytania… Chłopiec wskazał na właz do kanału burzowo-sanitarnego. Po chwili wyszła z niego żydowska rodzina. Niezwłocznie zostali postawieni pod mur i rozstrzelani. Zwłoki na konecki kirkut zabrał furmanką rakarz…
Wspomniany mężczyzna miał po wojnie sprawę sądową. Nie został ukarany z braku dowodów.

Krzysztof Woźniak