Kazimierz Kapel „Wróbel” i wielka historia Polski – 1917, 1919

Kazimierz Kapel ps. „Wróbel”, legionista, autor rymowanej kroniki Końskich: Pamiętnik legionisty. Moje Kartki 1903 – 1920, wykonawca nieudanego zamach na „Relampago”.

Co może łączyć takie wydarzenia z historii Polski by wymienić chociażby: internowanie legionistów w Szczypiornie, uroczystość zjednoczenia Armii Polskiej w Krakowie i nieudany zamach na największego zdrajcę konecczyzny „Relampago”. Wszystkie te wydarzenia łączy oczywiście postać koneckiego legionisty Kazimierza Kapla ps. „Wróbel”.

Wszystko zaczęło się od typowego „strychowca”. Kolega Ryszard Cichoński porządkując strych odnalazł w pudełku schowany pakiet fotografii i dokumentów. Zafascynowany odkryciem podzielił się ze mną informacją.

Lista Komisarza Werbunkowego w Końskich ukazująca ochotników do Legionów Polskich w okresie od 30.07.1915 do 15.02.1916. Pod numerem 13 wymieniony jest Kazimierz Kapel – wstąpił do Legionów 31.08.1915. Dokument w Archiwum Narodowym w Krakowie.

Internowanie w Szczypiornie

O tym, że Kazimierz Kapel był w obozie internowania w Szczypiornie w 1917 dowiedziałem się z jego korespondencji. Zachowały się kartki pocztowe pisane do i z domu rodzinnego w Końskich. Miłe i „ciepłe” teksty miały zapewne uspokoić emocje domowników (cała korespondencja Kazimierza Kapla w opracowaniu).

Szczypiorno k. Kalisz 1917. Niemiecki obóz dla internowanych jeńców wojennych – polskich legionistów. Przed barakiem stoją (od lewej): wachm. Janusz Olszamowski – polski komendant legionistów, mjr Hugo Kaupisch – niemiecki komendant legionistów, kpt. Mieczysław Kapellner-Kaplicki – lekarz legionistów. Major Hugo Kaupisch …Łagodny, wyrozumiały i dobroduszny; uległy swojej władzy zwierzchniej, ale jednocześnie współczujący i przychylny nam – oto zaobserwowane naprędce niektóre rysy charakteru majora… [Major Hugo Kaupisch został odwołany po odmowie wykonania rozkazu: wstrzymania natychmiast wydawania jedzenia, otrzymywania paczek żywnościowych i poczty i rozkaz strzelania do opornych – potężny kryzys (listopad 1917) wywołany został przez rozkaz naszywania numerów na mundur; w odczuciu internowanych legionistów było to zniesławianie munduru legionowego – KW]. Fotografia z rodzinnej kolekcji Agnieszki Byczkowskiej.
Szczypiorno k. Kalisza. Komendant legionistów wachmistrz Michał Brzęk-Osiński składa raport oficerom niemieckim: mjr. Hugo Kaupischowi (pierwszy w lewej) i ppłk. Oyenhauserowi. Fotografia z rodzinnej kolekcji Agnieszki Byczkowskiej.
Szczypiorno k. Kalisz 1917. Niemiecki obóz dla internowanych jeńców wojennych – polskich legionistów. Na fotografiach można rozpoznać wymienione wcześniej postacie. Śnieg świadczy o późnej porze wykonania fotografii: listopad lub grudzień 1917 r. Widoczna wieża wartownicza zwana była wieżą ciśnień. Fotografie z rodzinnej kolekcji Agnieszki Byczkowskiej.

Gorąco namawiam do lektury uzupełniającej, a wśród niej szczególnie polecam niedawno wydaną książkę: Materiały źródłowe do dziejów legionistów internowanych w Szczypiornie w 1917, wybór i opracowanie Grzegorz Waliś, Archiwum Państwowe w Kaliszu 2017. Jej lektura stanowi wspaniałe źródło wiedzy.

Kraków, wojska gen. Józefa Hallera podczas uroczystości na krakowskim rynku, 19 października 1919 r. Krakowskie uroczystości zjednoczenia Armii Polskiej w sposób symboliczny kończyły proces łączenia armii polskich dowodzonych przez trzech Józefów: Piłsudskiego, Hallera (Błękitna Armia) i Dowbor-Muśnickiego (Armii Wielkopolska). Podpis na fotografii: Wojska Hallera w Rynku podczas mszy polowej na uroczystości 19.10.1919 (zjednoczenie Wojsk Polskich). Fotografia w rodzinnej kolekcji Agnieszki Byczkowskiej.
Generał Józef Haller, Marszałek Józef Piłsudski, generał Józef Dowbór-Muśnicki przed defiladą na Rynku Głównym w Krakowie, 19 października 1919 r. Podpis na fotografii: Piłsudski robi przegląd wojsk zjednoczonych na uroczystości zjednoczenia Wojsk Polskich w dniu 19.10.1919. Fotografia w rodzinnej kolekcji Agnieszki Byczkowskiej.

Uroczystość zjednoczenia Armii Polskiej

Józef Piłsudski w swoim pamiętniku napisał: Uroczystość zjednoczenia Armii, jakże ważna uroczystość dla Polski oraz jej wojska. Dzisiejszego dnia wydarzyło się wiele pięknych, pokazujących siłę Polski, rzeczy. Nareszcie armia będzie razem. Rankiem przyjechałem do Krakowa. Właśnie w tym mieście miały odbyć się uroczystości. Po przybyciu poszedłem na Wawel w towarzystwie innych mężów stanu na uroczystą mszę w Katedrze Wawelskiej. Nabożeństwo poprowadził biskup Adam Sapiecha. Jakże ono było piękne. Przez samą obecność tutaj można było odczuć tę atmosferę radości i szczęścia. Cóż za cudowne uczucie. Po błogosławieństwie poszedłem złożyć kwiaty przy sarkofagu Tadeusza Kościuszki, który do ostatniej kropli krwi walczył o wolną Polskę. Podczas tego obrzędu miałem ochotę się rozpłakać i powiedzieć „Twój trud nie poszedł na marne”, ale się opamiętałem, bo stanowisko nie pozwala. Potem pojechaliśmy na Rynek Krakowski, aby obejrzeć przemarsz wojsk polskich. Kiedy ujrzałem tych wszystkich „wojowników”, byłem dumny, że między innymi pod moją wodzą tylu żołnierzy odzyskało niepodległość. Wszystko dopełniał widok na, rynek na którym wspomniany wcześniej gen. Tadeusz Kościuszko składał uroczystą przysięgę w której mówił:

Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu, iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję, lecz jedynie jej dla obrony całości granic, odzyskania samodzielności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będę. Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna Męka Syna Twego. W moim towarzystwie znajdowali się najwięksi dostojnicy między innymi generałowie Józef Haller, Józef Dowbor-Muśnicki, prymas Edmund Dalbor, biskupi: Adam Sapieha, Władysław Bandurski, Stanisław Gall oraz rektor UJ prof. Stanisław Estreicher. Maszerujących żołnierzy było tyle, że nie sposób było się ich doliczyć. Stukot ich butów o posadzkę odbijał się i rozchodził, niczym echo, na Krakowskim Rynku. Po tym jakże efektywnym przemarszu odebrałem paradę z Kamienia Tadeusza Kościuszki, który jak wszyscy wiedzą przypomina nam o heroicznym czynie Polaków, jakim była insurekcja oraz o odwadze naczelnika, który wziął na swoje barki ten jakże duży ciężar. Po zakończonych uroczystościach wróciłem do Warszawy, do Belwederu, w towarzystwie niektórych generałów. Po powrocie udałem się w swoje przytulne cztery kąty do swoich kochanych Aleksandry i Wandy.

Po całym tym dniu jestem bardzo zmęczony, więc teraz siedzę przy swoim biurku, piszę i zastanawiam się, co przyniesie kolejny dzień.

Legioniści, fotografia grupowa. Prawdopodobne miejsce wykonania fotografii – Piotrków. Fotografii grupowych legionistów jest więcej. Chętnie udostępnię do niekomercyjnego rozpoznania miejsca i ew. daty fascynatowi historii. Fotografia w rodzinnej kolekcji Agnieszki Byczkowskiej.

O Kazimierzu Kaplu zamieściłem materiały na stronie:

Krzysztof Woźniak