Końskie dnia 31 marca 1943 r.
Cały marzec przeszedł pod znakiem represji i niepokoju.
Aresztowanych w Końskich i w okolicy w lutym br. wywieziono do obozów. W Końskich stale kwateruje solny oddział żandarmerii tzw. „ekspedycja karna”, kwatery zajęli w szkole powszechnej.
W dalszym ciągu wolno chodzić po mieście tylko do godziny 8. wieczorem, a po przesunięciu czasu właściwie do 7. Wyszło zarządzenie, ogłoszone w Dz. Rozp. [Dziennik Rozporządzeń dla Generalnego Gubernatorstwa], że po godzinie policyjnej nie wolno opuszczać domostw, nie wolno przebywać na ulicach, na dworcach, nie wolno jeździć nocą kolejami, nie wolno przyjmować obcych na nocleg itp.
W marcu represje objęły szereg wsi w okolicy Końskich. Spalono wiele zagród we wsiach: Sobieniu, Skroninie, Sendowie, Rudzie Białaczowskiej; podczas tych egzekucji spalono żywcem wiele osób, nawet kobiet i dzieci. Niemcy wyjaśniają, że jest to konieczny odwet za ukrywanie partyzantów, udzielanie im posiłków. [dopisek: O pełnych grozy pacyfikacjach w Sobieniu i okolicy (gdzie wrzucano żywe osoby do płonących domów) opowiadały mi siostry p. (nazwisko nieczytelne i dalsza część częściowo nieczytelna]
W Miedzierzy partyzanci napadli na plebanię, gdzie zakwaterowali się „granatowi policjanci”. Wywiązała się gorąca strzelanina, gdyż policjanci zabarykadowali się. Skutkiem eksplozji granatów powstał pożar, który strawił, który strawił prawie całą plebanię.
W okolicy Rudy Malenieckiej, partyzanci ciężko ranili volksdeutscha Nowaka i jego córkę; odwiezieni zostali do szpitala w Końskich.
W drodze ze Skarżyska do Końskich partyzanci zabili wywiadowcę z tajnej policji w Końskich – Celniaszka.
Niemieckie władze uaktualniają spisy oficerów rezerwy; jest obawa żeby nas nie wzięli do obozów. [dopisek: Ja zataiłem, że jestem oficerem rezerwy Wojska Polskiego]
Z powiatu dochodzą słuchy, że często w nocy spadają desantowcy i kryją się po lasach.
W dniu 27 marca bieżącego roku starosta Fülsen i vicestarosta Tomme własnoręcznie rozbijali kamienne posągi i figury w parku. Jest to jeszcze jeden dowód kultury niemieckiej.
Ceny żywności wzrastają, 1 kilogram masła – 200 złotych, 1 kilogram mydła również 200 złotych.
Pod koniec marca w Końskich spaliły się zabudowania doświadczalnej fermy „pod setką”. Obyło się bez represji gdyż udało się przekonać Fittinga, że pożar powstał skutkiem krótkiego spięcia przewodów elektrycznych.
Pogoda w marcu bardzo ładna, ciepła, jak zresztą cała zima 42/43. Roboty w polach rozpoczęte, ale trudno jest o robotnika wskutek masowego wywozu sił roboczych do Niemiec.
27.05.1943 r.
Dziś przejeżdżał przez Końskie Generalny gubernator Frank ze świtą. Od godziny drugiej po południu ulice miasta były obstawione żandarmerią i policją. Nikomu nie wolno było wychodzić na ulicę, nawet dzieciom kilkuletnim; sklepy były zamknięte, okna i drzwi zamknięte oraz nie wolno było stać przy oknach. Gubernator zwiedził tak zwaną „setkę” czyli doświadczalną fermę Fittinga, ponoć zwiedzał Ludwinów z plantacją juki [asklepias], wreszcie odbyło się przyjęcie w Modliszewicach. W mieście pełno gestapowców i żandarmów.
[O niemieckich poszukiwaniach kauczuku zamieściłem na stronie informacje na stronie w dniach 4 i 12 czerwca 2011]
Henryk Seweryn Zawadzki
Część I – Henryk Seweryn Zawadzki, Dwa miesiące okupacji: styczeń-luty 1943. Dziennik cz. I