Ludwik Wykowski pierwszym („okupacyjnym”) starostą koneckim 1915-1918 cz. 1 [*]

Jest rok 1888, Galicja, notka prasowa informuje, że Ludwik Wykowski „wkracza w dorosłe życie”. Źródło: Polona.

Młodość, pierwsze lata pracy…

W tarnowskim gimnazjum odbył się egzamin dojrzałości w dniach 14-18 czerwca [1888 roku] pod przewodnictwem radcy szkolnego X. B. Ilnickiego. Z 22 uczniów zwyczajnych i 2 eksternistów, za dojrzałych uznani zostali: Frączkiewicz Adam(z odzn.), Kędzior Wawrzyniec (z odzn.), Kohane Salomon, Kukiel Jan, Lerner Aleksander, Mossor Stefan (z odzn.), Paterski Franciszek, Preisler Franciszek, Rokach Szmelke, Skąpski Józef (z odzn.), Stanczykiewicz Jakób (z odzn.), Stolarz Jan, Włoch Tomasz, Wykowski Ludwik i Staśko Jan… [1] Celowo przytoczyłem wymienione w notce prasowej nazwiska absolwentów. Warto prześledzić ich dalsze losy, ich synów i członków rodzin, rolę w odzyskaniu niepodległości Polski.

Można się oczywiście dowiedzieć też o dacie urodzin Ludwika Wykowskiego (oczywiście przybliżonej) – zakładam, że był to rok 1870. Pozostaje jeszcze „tylko” do ustalenia miejsce urodzenia i śmierci.

Z notek prasowych z epoki można się dowiedzieć, że:
Dzień 13 października rb. [1891] pięknie i na długo zapisze się w pamięci włościan wsi Wojciechowic, Koszyc i sąsiednich [dzisiejszy powiat opatowski], mieszkańców którzy byli uczestnikami poświęcenia i otwarcia szkoły początkowej w Wojciechowicach. Szkoła powstała z zapisu śp. Józefa Wykowskiego, dziedzica Wojciechowic. W testamencie swoim spisanym przez rejenta w Warszawie 9. czerwca 1878 , Wykowski przeznacza rubli srebrem 1000 na wybudowanie szkółki wiejskiej w Wojciechowicach , dając pod nią plac, gdzie stała karczma i rubli srebrem 10 000 kapitału żelaznego, zabezpieczonego na majątku Wojciechowicach i Koszycach, procent od którego ma stanowić pensję nauczyciela. Szkółka ta ma służyć dla mieszkańców dwóch wiosek: Wojciechowic Wielkich i Koszyc, które były wówczas w rękach Wykowskiego… [2]

Warto też pokazać notki prasowe mówiące o podróżach Ludwika Wykowskiego. Pierwsza z odnalezionych z roku 1901 mówi o zatrzymaniu się Ludwika Wykowskiego z Tarnowa w krakowskim hotelu Pollera. Trzeba dodać, że Hotel Pollera był wówczas jednym z najbardziej renomowanych hoteli w Krakowie z lokalizacją w pobliżu Starego Miasta [3]. Nieco więcej dowiadujemy się z notki prasowej. W rubryce: Przyjechali do Krakowa tego samego dziennika z roku 1904: Ludwik Wykowski zatrzymał się w Hotelu Pollera z matką Marią z Tarnowa. [4]

By prześledzić kolejne szczebelki, później szczeble kariery „naszego” Ludwika skorzystam z nieocenionego źródła wiedzy jaką były roczniki: Szematyzm Królestwa Galicyi i Lodomeryi z Wielkiem Księstwem Krakowskiem (kwerenda obejmowała roczniki od 1896 do 1910).

A zajmowane stanowiska w kolejnych latach wyglądały tak:

  • 1896, praktykant konceptowy – Stryj.
  • 1897, praktykant konceptowy – Gorlice.
  • 1898 i 1899, praktykant konceptowy – Podgórze [dzisiejsza dzielnica Krakowa, do 4.07.1915 odrębne miasto].
  • 1900 – 1902, koncepista namiestnictwa prow. Tarnów.
  • 1904 i 1905, C i K starostwo w Tarnowie, kom. [komisarz, wymieniony na trzecim miejscu].
  • 1906 – 1909, komisarz powiatowy Tarnów [wymieniony już na pierwszym miejscu]. Gazeta Narodowa cytując Wiener Ztg [1908] poinformowała, że z powodu jubileuszu cesarskiego otrzymał Złoty Krzyż Zasługi z Koroną. [5] W związku z pobytem w marcu 1909 r. namiestnika JE Bobrzyńskiego w Krakowie, odbył się wieczorem obiad. Wśród zaproszonych szacownych gości znalazł się również komisarz Ludwik Wykowski. [6] Ludwik Wykowski wymieniony jest również wśród zaproszonych gości (jako sekretarz namiestnictwa) na uroczyste poświęcenie nowo wybudowanego kościoła w Podgórzu w październiku 1909 r. [6]
  • 1910, komisarz rządowy [powiatowa kasa oszczędności].

Starostwo Powiatowe w Oświęcimiu powstało (jako C. K. Starostwo w Oświęcimiu) 1.07.1910 r. na skutek usilnych starań Koła Polskiego w parlamencie wiedeńskim. Aktem prawnym powołującym je do życia było najwyższe postanowienie cesarza z 24.05.1910 r.
Straż nad Odrą , 1910.06, 21. Źródło: Polona

Ludwik Wykowski pierwszym 
starostą oświęcimskim 1910-1915

Gazeta Gwiazdka Cieszyńska w dniu 11.06.1910 doniosła:

Z Białej. Z dniem 1. lipca br. [1910] utworzone zostanie w Oświęcimiu nowe starostwo. Okręg urzędowy tego starostwa obejmować będzie okręgi sądowe Oświęcim i Zator, które mają być wydzielone z powiatów politycznych Biała i Wadowice. Kierownikiem nowego starostwa został sekretarz namiestnictwa p. Ludwik Wykowski. [7] W końcu czerwca [24] notka prasowa informująca o obiedzie na cześć ministrów u p. delegata Fedorowicza określa zaproszonego na ten obiad p. Wykowskiego jako kierownika starostwa w Oświęcimiu. [8]

Natomiast notka z 17.06.1911 odnotowała zatrzymanie się Ludwika Wykowskiego w Krakowie w znanym nam już Hotelu Pollera. [9]

Ciekawa wydaje się informacja o uroczystości „otwarcia “ starostwa oświęcimskiego w dniu 3 lipca 1910 roku:

…Dzisiaj odbyło się uroczyste otwarcie i poświęcenie nowo kreowanego starostwa w Oświęcimia, Po nabożeństwie w kościele parafialnym udali się zebrani goście do gmachu starostwa, gdzie po dokonanym poświęcaniu przemówił ks. kanonik Szałaśny, podnosząc znaczenie nowo kreowanego posterunku politycznego dla miasta i jego mieszkańców. Następnie przemówił jako delegat namiestnictwa radca dworu Fedorowicz.
Ogólną uwagę licznie zebranych zwracał piękny śpiew miejscowego „Kółka śpiewackiego”, które mimo to, że nie jest otaczane należytą opieką przez miejscowe miarodajne czynniki, rozwija się pomyślnie, i przy każdej sposobności wzbudza słowa rzetelnego uznania wśród – obcych.
Na uroczystości jawili się w znacznej liczbie reprezentanci wielu gmin wiejskich, przyłączonych do nowego starostwa, którzy zostali niemile dotknięci okolicznością, że gmina oświęcimska ich pierwszy pobyt w Oświęcimia zupełnie zignorowała. Bez wątpienia miasto Oświęcim ciągnąc będzie z tytułu otwarcia nowego starostwa poważne zyski w przyszłości i drobny wydatek na cele przyjęcia i ugoszczenia reprezentantów gmin okolicznych byłby wcale nie nadwerężył budżetu gminnego. Ten brak gościnności był niemiłym oddźwiękiem wśród dzisiejszej uroczystości i dopiero delegat bialskiego wydziału powiatowego p. Antoni Śmieszek, zajął się błąkającymi się samopas po mieście niedobitkami. O ile mógł, starał się złagodzić niemiłe wrażenie, powstałe z winy reprezentacji gminnej w Oświęcimiu.
Na ostatnim posiedzeniu rady gminnej był obecny kierownik starostwa p. Wykowski i brał udział w obradach w sprawie budowy mostu żelaznego na rzece Sole. W sprawie tej, tak ważnej dla miasta i całego powiatu nastąpił w ostatnich czasach zwrot na lepsze – reprezentacja gminna nie powinna jednak materii tej spuszczać z oka; ostatnie słowo w tej sprawie wypowie ministerstwo skarbu. Należałoby za pośrednictwem posłów do parlamentu zapewnić sobie jak najrychlejsze załatwienie tej istotnie dla gminy ważnej sprawy… [dodam, że uroczyste otwarcie nowej arterii nastąpiło w niedzielę 26 października 1924]. [10]

Lokalna prasa zanotowała również aktywność starosty oświęcimskiego na rozmaitych uroczystościach:

  • 27.12.1911 Uroczystość rozpoczęcia robót budowy dróg wodnych w Brzeźnicy nad Wisłą. Udział ministrów, posłów, reprezentantów kraju… [11]
  • 20.11.1912 Uroczystość poświęcenia nowego gmachu ks. Salezjanów w Oświęcimiu… [12]
  • 27.11.1912 Podróż inspekcyjna po Galicji ministrów Treka i Długosza – wizyta w Oświęcimiu, Brzeszcze… [13]
  • 10.09.1913 Starania w akcji ratunkowej dla powiatu dotkniętego klęską powodzi… [14]
  • 1914 Ludwik Wykowski wymieniony jest w spisie członków Galicyjskiego Towarzystwa Łowieckiego… [15]
  • 5.02.1914 Uroczystość u księży Salezjan w Oświęcimiu… [16]
Oświęcim, zamek i most C. K. starostwo. Pocztówka powstała 1910-17.
Biblioteka Narodowa, sygn. DŻS XII 8b/p.11/76.

Ludwik Wykowski pierwszym 
„okupacyjnym” starostą koneckim 1915-1918

Genezy tego faktu trzeba zapewne szukać w pewnym przyjęciu z udziałem ważnych osobistości. Lokalna prasa w „bogatej” relacji na pierwszej stronie ujęła to tak:
Wieczór styczniowy w Oświęcimiu. Staraniem burmistrza Oświęcimia p. Mayzla [burmistrza miasta Oświęcim w latach 1909 – 1935], wicemarszałka i komisarza wojskowego p. Śmieszko i naczelnika poczty p. Orłowskiego, odbył się tam wieczór styczniowy i zarazem uroczystość ku czci Legionów. Obchód, urządzony dniu 7 bm. popołudniu i wieczorem, zgromadził za każdym razem tłumy publiczności. Przemawiał p. Konstanty Srokowski, członek NKN [Naczelnego Komitetu Narodowego], burmistrz p. Myzel wygłosił opowiadanie lirnika o bitwie racławickiej, inżynier p. Zdanowicz śpiewał, chór pod batutą naczelnika poczty p. Orłowskiego wykonał kilka utworów. Na uroczystość wieczorna przybył brygadier Piłsudski z korpusem oficerskim, panie urządziły przybyłym owację, zasypując ich kwiatami. Po wieczornym obchodzie urządzono wieczornice na sto osób. Na pierwszym miejscu zasiadł brygadier Piłsudski, dalej starosta p. Wykowski, miejscowy proboszcz, członek NKN. p. Srokowski, książę Radziwiłł, przedstawiciele władz wojskowych itd. Burmistrz p. Mayzel toastował na Cześć brygadiera Piłsudskiego, który odpowiedział krótko, lecz serdecznie, wznosząc kielich na pomyślność ziemi oświęcimskiej:
Słup graniczny tkwi na niej – zakończył – oby w niedalekiej już przyszłości już nie pasem granicznym, ale ważnym ośrodkiem wielkiej Polski stała się ta prastara Piastów ziemica!
P. Srokowski toastował na pomyślność Oświęcimia, naczelnik poczty p. Orłowski na cześć NKN. Do brygad Piłsudskiego przemawiał jeszcze serdecznie sędziwy weteran z r. 1863 p. Sokalski. Zebranie wśród ożywionej rozmowy przeciągnęło się do późna. [17]

Inna relacja podaje więcej szczegółów:
W hotelu Herca w rynku gorączkowe czyniono przygotowania. W dużej sali na pierwszym piętrze ustawiono stoły w podkowę, schody wyścielono dywanem a niedokładności i braki malowidła na ścianach, znalazły bezpieczną przed okiem ludzkim osłonę w rzędach zielonych, pachnących jodełek. Zimowy mrok padł już na dobre na rynek oświęcimski, tu i ówdzie zapłonęły latarnie, gdy na bruku słyszeć się dało szabel dzwonienie. Piłsudski z korpusem oficerskim był w Oświęcimiu. Poproszono ich na uroczysty wieczorek ku czci bohaterów [18]63 roku. Gdy brygadyer wchodził na salę, urządziły mu panie serdeczną owację, zasypując go kwiatami.
Na wieczorku słowo wstępne wygłosił redaktor Srokowski, poczem śpiewał chór pod wytrawną batutą naczelnika Orłowskiego, deklamował burmistrz Mayzel i na poklask pięknym śpiewem zasłużył inżynier Zdanowicz.
Po obchodzie odbyła się skromna wieczerza. Przy stołach zasiadło przeszło sto osób. Miejsce przednie dostało się brygadierowi. Obok niego zasiadł starosta Wykowski, miejscowy proboszcz, członek NKN poseł Srokowski, książę Radziwiłł i przedstawiciele władz wojskowych. [18]

Chociażby z tej relacji widać, że starosta Wykowski siedział i konwersował [wymieniał zapewne poglądy] obok brygadiera Piłsudskiego. I musiał wywrzeć na brygadierze bardzo pozytywne wrażenie, skoro już kilka miesięcy później starosta musiał opuścić rodzinne strony i odważnie objąć stanowisko starosty koneckiego na nieznanym sobie terenie, w mieście, którego mieszkańcy mieli skłonności rusofilskie, w innym zaborze… same przeciwności i zapewne bardzo trudna urzędnicza, propaństwowa walka – walka o pierwociny państwa polskiego na prowincji.

cdn.

Krzysztof Woźniak

Przypisy:

[*] W tym miejscu muszę zamieścić kilka uwag. Biogram jest w fazie nazwę to „wstępnej”. Opiera się głównie na zebranych relacjach prasowych, dokumentach – bardzo liczę na uzupełnienie biogramu przez rodzinę (może zawodowi historycy mają coś do uzupełnienia), pokazanie wizerunku (fotografii). W II części, którą kończę chciałbym pokazać lata „starostowania” w Końskich i późniejszy okres życia.

  1. W tarnowskim gimnazjum…, Czas, 22.06.1888, nr 46, s. 2.
  2. Gazeta Polska, 16.11.1891, nr 255, s. 2; Kurjer Codzienny, 11.12.1891, nr 342, s. 3.
  3. Czas, 7.01.1901, nr 58, s. 3.
  4. Przyjechali do Krakowa, Czas, 16.10.1904, nr 238, s. 1.
  5. Odznaczenia jubileuszowe, Gazeta Narodowa, 2.12.1908, nr 278, s. 2; Pogoń, 6.12.1908, nr 49 s. 5, Z deszczu orderów jubileuszowych spadło na Tarnów
  6. Namiestnik w Krakowie, Czas, 12.03.1909, nr 58, s. 1. i kolejna wizyta: Z Krakowa, Gazeta Narodowa, 2.12.1909, nr 60, s. 2. i Poświęcenie kościoła w Podgórzu, Czas [nadzwyczajny dodatek], nr 244, s. 1 – 2.
    [Namiestnik Michał Hieronim Bobrzyński Od 1877 był profesorem historii prawa polskiego i niemieckiego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Położył duże zasługi dla rozwoju oświaty w Galicji. W latach 1908-1913 był namiestnikiem Galicji].
  7. Z Białej, Gwiazdka Cieszyńska, 11.06.1910, nr 47, s. 3 i Z Galicji, Górnoślązak, 19.06.1910, nr 138, s. 4;
    Starostwo Powiatowe w Oświęcimiu powstało (jako C. K. Starostwo w Oświęcimiu) 1.07.1910 r. na skutek usilnych starań Koła Polskiego w parlamencie wiedeńskim. Aktem prawnym powołującym je do życia było najwyższe postanowienie cesarza z 24.05.1910 r., podane do wiadomości obwieszczeniem Ministra Spraw Wewnętrznych z 31.05.1910 r. Obszarem działania starostwa był powiat oświęcimski wyodrębniony w 1910 r. z gmin należących dotąd do powiatów bialskiego i wadowickiego. Starostwo funkcjonowało do 1.06.1932 r., kiedy to zostało zlikwidowane ze względów oszczędnościowych…
    w: Archiwum Narodowe w Krakowie.
  8. Obiad na cześć ministrów, Czas, 24.06.1910, nr 282, s. 1.
  9. Przyjechali do Krakowa, Czas, 17.06.1911, nr 270, s. 2.
  10. Oświęcim, 3 lipca, Nowa Reforma, 4.08.1910, nr 352, s. 2 i Z Galicji, Straż nad Odrą, 21.06.1910, nr 74, s. 4.
  11. Budowa dróg wodnych, Czas, 27.12.1911, nr 587, s. 1 i Inauguracja dróg wodnych, Czas, 28.12.1911, nr 589, s. 1.
  12. Korespondencja z Oświęcimia, Gwiazdka Cieszyńska, 20.11.1912, nr 93, s. 2 i Oświęcim, Górnoślązak, 3.11.1912, nr 250, s. 5 i Oświęcim, Katolik, 1.11.1912, nr 132, s. 9.
  13. Telegramy Czasu z dnia 22 i 23 września. Ministrowie w Galicji, Czas, 23.09.1912, nr 435, s. 3.
  14. O kanał w Oświęcimiu, Czas, 10.089.1913, nr 416, s. 3.
  15. Spis członków i delegatów Galicyjskiego Towarzystwa Łowieckiego wedle powiatów, Lwów 1914, s. 43.
  16. Oświęcim, Głos ŚląskiPrzyjaciel Dziatwy, 5.02.1914, nr 3, s. 1 i Oświęcim, Górnoślązak, 5.02.1914 nr 28, s. 13 i Korespondencja z Oświęcimia, Gwiazdka Cieszyńska, 11.06.1914, nr 13, s. 3-4.
  17. Wieczór styczniowy w Oświęcimiu, Czas, nr 86, 12.02.1915 s. 1.
  18. Mieczysław Opałek, Oświęcim, w: Legionista Polski. Kalendarz NKN na r. 1916, Kraków 1915, s. 135 – 141.

Żeby wprowadzić Państwa w klimat, w jakim przyszło Ludwikowi Wykowskiemu opuszczać Oświęcim w okresie 1914-1915 roku, zacytuję cały artykuł p. Mieczysława Opałki z 1917:

Zgoła innym korytem popłynęło życie naszych polskich mia­steczek, w czas wojennej zawieruchy. W jakieś nieco­dzienne, nad miarę zwyczajnych wypadków, w homeryckie iście niekiedy zdarzenia, wzbogaciła się ich kronika. Wydźwignęła je wojna do splendoru i znaczenia miejscowości, gdzie nie tylko małomiasteczkowe, drobne sprawy się ważą.

Z odgłosem surmy wojennej zginął często beztroskliwy, po­godny ich żywot, a zaczęła się wzmożona praca i niestety nierzadko tragedia. Długo może jeszcze o niedoli bezdomnych

mieszkańców mówić będą miasteczka wyłomami w murach budynków, czy odłamkiem szrapnela, co wgryzł się w cegłę i utkwił w murze kawałkiem poszczerbionego czerepu. Długo jeszcze świadczyć będą małym w szybie otworkiem, wywier­conym przez kulę karabinową. Broń Boże, by szklarz nową wstawił szybę! Podziurawiona zostanie, mimo jesiennej słoty i zimy lutych zawiei, bo i szyba być może dokumentem czasu. Ileż to tablic pamiątkowych zostanie wmurowanych w do­mostwa, tablic wydziwiających nad szrapnelem czy granatem, co w domu uderzył ścianę, pod którą dziecko spało… cudem uratowane! Ileż nowych powstanie cmentarzyków, ile wierszy mogilnych!

Z tym wszystkim obraz miasteczek nowego nabierze wyrazu i nowych cech. Zrodzą się one w dymach pogorze­lisk, w zrozpacznej pustce na wpół rozwalonych pociskami sadyb [sadyba – dzielnica, osiedle], w niedoli mieszkańców w czas wrogiej inwazji, gdy to udręczył lud biedny moskal okrutny…

Lecz nie braknie też miejscowości, co w innych zgoła warunkach wzbogaciły się w nowe walory. Te ożywiły się i nowego nabrały kolorytu, jako ośrodki wytężonej i płodnej pracy. Jabłonków, Sławków, Piotrków, Oświęcim… Jak inaczej brzmią dziś te nazwy! Ile razy wypadnie w nieskończonej jeszcze robocie na nie się powołać, ile wspomnień osnuć

przyjdzie dokoła nich kiedyś, po latach! Oświęcim… Widoczna u wjazdu do miasta stara baszta i gród, zagwarzą ci jeszcze wspomnieniem niecodzienności tych czasów, gdy miasto kresowe historyczną a szumną od­grywało rolę. Jednakże, ledwie basztę miniesz czworoboczną, już cię dzisiejszość powita i małego miasta atmosfera typowa, gdzie od jarmarku do jarmarku czekać trzeba, by ruch się ożywił. A jednak Oświęcim zasobny będzie w swej kronice w karty ciekawe i chlubne. Wrzała tu narodowa praca rów­nie silnie, jak gdzie indziej i obywatele miasta, jego inteligencja i lud z okolicy, nie skąpili trudu i ofiar w wielkiej go­dzinie narodowych podźwigów. Zaiste płynęło to z dusz potrzeby i szczerych uczuć patriotycznych. Niemniej jednak, wpływy z zewnątrz, przybycie do Oświęcimia na stały pobyt Departamentów NKN, pracę miejscowych czynników pogłębiły i wzmogły.

W dniu 1 lutego 1915 zjeżdża z Wiednia do Oświęcimia Departament Organizacyjny. Pod koniec lutego przybywa Ekspozytura Departamentu Wojskowego, Biuro ewidencyjno-

werbunkowe i administracja „Wiadomości Polskich”. Równo­cześnie w pobliskich Kętach stojący gościną, zjeżdżają często Piłsudczycy w różnych okazjach do Oświęcimia. Siwy mun­dur strzelecki i obszywka czerwonej na kołnierzu tasiemki, garną ciepłe, pełne sympatii spojrzenia ku sobie w starym grodzie Piastowym. Oficjalnie, a z fantazją żołnierską, przybyli oficerowie pierwszej Brygady do Oświęcimia w dniu 7 lutego. Całe mia­sto czekało na nich niecierpliwie, bo na czele pocztu tak mi­łych gości przybyć miał sam… Imćpan brygadier Piłsudski. W hotelu Herca w rynku gorączkowe czyniono przygo­towania. W dużej sali na pierwszym piętrze ustawiono stoły w podkowę, schody wyścielono dywanem, a niedokładności i braki malowidła na ścianach, znalazły bezpieczną przed okiem ludzkiem osłonę w rzędach zielonych, pachnących jo­dełek. Zimowy mrok padł już na dobre na rynek oświęcimski, tu i ówdzie zapłonęły latarnie, gdy na bruku słyszeć się dało szabel dzwonienie. Piłsudski z korpusem oficerskim był w Oświę­cimiu. Poproszono ich na uroczysty wieczorek ku czci bohaterów 63 roku. Gdy brygadier wchodził na salę, urządziły mu panie serdeczną owację, zasypując go kwiatami. Na wieczorku słowo wstępne wygłosił redaktor Srokow­ski, po czym śpiewał chór pod wytrawną batutą naczelnika Orłowskiego, deklamował burmistrz Mayzel i na poklask pię­knym śpiewem zasłużył inżynier Zdanowicz. Po obchodzie odbyła się skromna wieczerza. Przy sto­łach zasiadło przeszło sto osób. Miejsce przednie dostało się

brygadierowi. Obok niego zasiadł starosta Wykowski, miej­scowy proboszcz, członek NKN poseł Srokowski, książę Radziwiłł i przedstawiciele władz wojskowych. Pierwszy toast wniósł burmistrz Mayzel na cześć brygadiera, który krótko lecz serdecznie odpowiedział, wznosząc

kielich na pomyślność Ziemi Oświęcimskiej.

– Słup graniczny tkwi na niej – kończył brygadier swe przemówienie — oby w niedalekiej przyszłości już nie pasem granicznym, ale ważnym środkiem wielkiej Polski stała

się ta prastara Piastów ziemica!

Na pomyślność i cześć Oświęcimia toastował też poseł Srokowski, a odpowiedział mu naczelnik poczty Orłowski, słowami uznania dla pracy NKN.

Przemówił na koniec sędziwy weteran powstania stycz­niowego Sokalski, który, zwracając się do brygadiera, użył słów wymownych i nieprzesadnych.

– Byłeś nam oczekiwaniem tęsknym, a radosnym!

Do późna przeciągnęła się pogawędka i północ dawno minęła, a brygadierowi nie pilno było wracać na swą żoł­nierską kwaterę. Snadź dobrze mu było w ludzi tych gronie.

Pod wrażeniem wizyty brygadiera długo pozostawał Oświęcim. Przez długi ten czas roiło się miasto od zjeżdża­jących w jego mury żołnierzy pierwszej Brygady. Bo chociaż z końcem lutego ruszyła Brygada po wypoczynku na nowe boje, w Kętach zostało sporo żołnierzy w szpitalu. W Grojcu koło Oświęcimia stała też przez czas pewien czwarta i piąta bateria artylerii Legionów, Młodzi artylerzyści, w kunszcie wojennym „ojca” Bema zamiłowani zjeżdżali często w dni targowe do Oświęcimia na ciężkich ładownych swych brykach. Ludność z sympatią odnosiła się do żołnie­rzy, ze szczegółów umundurowania i odznak nauczyła się roz­różniać gatunek broni. Niedługo każdy chłopak ze szkoły lu­dowej wiedział, że gdy piechota pierwszej Brygady ma czer­wone na kołnierzu obszywki, to artyleria czarne nosi wyłogi. Wysunięte naprzód w kraj forpoczty NKN znalazły wiele pola do pracy, osiadłszy w Oświęcimiu. Departament Organizacyjny rzucił się z całą energią do tworzenia nowych i wskrzeszania podupadłych Komitetów Narodowych. Utworzona przy Departamencie składnica polskich wy­dawnictw wojennych, zasilała w nie kraj cały. Kierownik

Ekspozytury Departamentu Wojskowego chorąży Rutkowski, kierował Komisariatami wojskowymi i słał w uwolnione świeżo od inwazji rosyjskiej okolice emisariuszy, którzy cie­kawe z gospodarki wroga na ziemi polskiej przywozili ra­porty. W Oświęcimiu też odbył się w dniu 8 maja wielki jazd Komisarzy wojskowych z całej, wolnej od wroga, Gali­cji. Równie gorliwie spełniały swe zadanie Biuro ewidencyjno-werbunkowe i administracja „Wiadomości Polskich”. Pożycie stale przebywających w Oświęcimiu legioni­stów z miejscową inteligencją było jak najlepsze. Wieczorami schodzono się razem na pogawędkę i piosenką żołnierską

krzepiono serca. Stałymi uczestnikami wspólnych zebrań byli między innymi śp. Komisarz Śmieszek, burmistrz Mayzel i naczelnik Orłowski. Ten ostatni, oddający się z zamiłowa­niem muzyce, zharmonizował na chór męski kilka piosenek Legionów i ożywiał nimi programy wieczorków, zbierając zasłużony poklask. Wieczorków takich urządzono w Oświęci­miu sporo. Między innymi uroczystość w dniu 21 marca ku czci Kościuszki, urządzona była staraniem Zjednoczonego Komitetu Obywatelskiego i Legionistów w Oświęcimiu. Słowo

wstępne wygłosił sędziwy historyk Limanowski, śpiewali ar­tyści Hendrichówna i Ludwig, deklamował legionista Strójek. Dzień 19 marca zgromadził wszystkich legionistów prze­bywających w Oświęcimiu i przedstawicieli inteligencji przy wspólnej wieczerzy w lokalu menaży [menaż – kasyno wojskowe] oficerskiej. Wszak był to dzień imienin brygadiera i on sam stał wówczas z Bry­gadą w okopach nad Nidą, a w Oświęcimiu była zawsze przy­tomna i obecna żywa pamięć o nim. Toż trudno, by dzień św. Józefa minął bez śladu. Wygłoszono kilka przemówień i toastów, a życzenia dla brygadiera złożono na ręce przezacnej jego małżonki p. Ma­rii Piłsudskiej. W czas wojennej zawieruchy zjechała ona z początkiem marca na stałe do Oświęcimia, gdzie w gronie osób życzliwych i idei Legionów oddanych, w atmosferze rozbudzonej narodowej myśli i prac ważkich a doniosłych ku­źnicy, czuła się dobrze i swojsko. Duszą zebrań wspólnych, niestrudzonym pionierem idei Legionów, szczerym doradcą i opiekunem przejeżdżających przez Oświęcim legionistów był Komisarz wojskowy, śp. An­toni Śmieszek. Serdeczna troska wybiegła zawsze zmarszczką na szlachetną twarz jego, ilekroć ujrzał przed sobą żołnierza polskiego, który w drodze do pułku czy na urlop, zawadzi­wszy o Oświęcim, znalazł się w chwilowej potrzebie. W spo­sób nadzwyczaj delikatny, z troskliwością iście ojcowską, z subtelnością prawdziwie inteligentnego i na ludzką niedolę czułego człowieka, załatwiał tego rodzaju sprawy śp. Śmie­szek cicho i bez rozgłosu. Cały wolny czas poza zajęciami gospodarskimi na swym folwarczku, spędzał w magistracie, gdzie w parterowym lokalu spełniał funkcje komisarskie. Znają dobrze ten nieduży pokój w magistracie oświęcimskim ci legioniści, co przezeń się przesunęli i nie bez wzruszenia niejednemu z nich przyjdzie go wspomnieć. Człowiek, który zwłaszcza w tej historycznej dobie był miastu i narodowi nieodzownie potrzebny, odszedł niestety zbyt prędko w krainę wiecznych cieni. Kilka dni ledwie cho­rował. Na świecie Bożym budziła się wiosna w traw zieleni i nabrzmiałych pąkach drzew. W ślad za nią szła wiosna druga, wiosna nadziei i iszczących się pragnień duszy pol­skiej. W taką godzinę słoneczną przyszło w dniu 22 kwietnia odprowadzić zwłoki polskiego Komisarza wojskowego na wieczysty sen… Pogrzeb zasłużonego męża zamienił się w manifestację narodową. Tysiące ludzi z miasta i powiatu, delegacje z wieńcami, Departamenty Organizacyjny i Wojskowy wzięły udział w żałobnym pochodzie. Dla oddania honorów wojskowych przybył pluton artylerii z kapitanem Rożnem, pluton z batalionu uzupełniającego z majorem Wilkiem, tu­dzież deputacja Intendentury I Brygady w Kętach. Nad grobem pożegnał zmarłego w serdecznych słowach poseł Marek imieniem Departamentu Organizacyjnego, a chorąży Rutkowski jako przedstawiciel Departamentu Wojsko­wego. W ciągu kilkumiesięcznego pobytu w Oświęcimiu, spo­tykały się Departamenty z uznaniem i sympatią nie tylko lu­dność ale i sfer wojskowych. Z wielką życzliwością odnosił się do nich komendant etapu kapitan Martynowicz, jak i jego następca kapitan Woźniakowski. Nie bez znaczenia i wpływu była działalność w Oświę­cimiu. Węzłowy punkt kolejowy ułatwiał rozjazdy, obudził się w kraju ruch pożądany, a Komitety powiatowe i Komisariaty wojskowe stanęły u szczytu rozwoju. Sam też Oświę­cim głębiej pojął ideę Legionów, okoliczna ludność przejęła się nią gorąco i wyczekiwane uświadomienie ogarnęło wszyst­kie warstwy. Nowa żołnierska piosenka polska stała się wła­snością wszystkich. Gdzieś znikła od razu ckliwa walców nie­mieckich melodia, a zapanowała niepodzielnie pieśń rodzima, w okopach, przy wtórze dział zrodzona. Śpiewali ją chętnie mali żydkowie z okazji iluminacji z powodu odebrania Prze­myśla czy Lwowa, śpiewała ją rozmarzona panienka w księ­życowy wieczór u okna siedząca. Snuły się wówczas pieśni serdeczne o rozmarynie, o ułanach Beliny czy o Hanisi, a gło­sik melodyjny, księżyca srebrne blaski i miła nierzadko twa­rzyczka śpiewającego dziewczęcia, tyle dodawały tej pieśni uroku.

Z czasem wypadło instytucjom NKN na nowe poste­runki się posunąć i powoli Oświęcim z legionistów wyludniać się począł. W maju przeniósł się Oddział werbunkowo-ewidencyjny do Piotrkowa. Z końcem lipca odjechał Departament Organizacyjny, a w pierwszych dniach sierpnia Ekspozytura Departamentu Wojskowego. Zwiniętą też została w Oświęci­miu administracja „Wiadomości Polskich”. Nie bez żalu żegnał Oświęcim pracowników NKN. Zadzierzgnięto tyle węzłów wzajemnej sympatii, nawiązano tyle nici obopólnej życzliwo­ści! W pięknem piśmie pożegnalnym, wystosowanym do De­partamentu Organizacyjnego przez Komitety Powiatowe i Ligi Kobiet w Oświęcimiu i Zatorze, czytamy między innymi:

…Przyszliście do nas z obczyzny, gdy mrok i cienie za­snuwały te odwieczne ziemice polskie, te stare Piastowe Księstwa! Weszliście cicho i skromnie, Wy, reprezentanci długo śnionej i upragnionej władzy narodowej, wcielenia najgoręt­szych oczekiwań naszych. Stanęliście na ziemi naszej, w starym choć skromnym grodzie naszym, ako zwiastuny promiennej wiosny Narodu. I wzięliśmy od Was ukrzepienie. Dziś zmierzch ustąpił, dziś ojcowizna się rozszerza i dziś Wy od nas odchodzicie! Idźcie i nieście to ukrzepienie, te promienne nadzieje wolności.

Idźcie i nieście siłę i moc hen! dalej na wschód i północ, aż do naj­dalszych granic rozdartej i okrwawionej Rzeczypospolitej. My Was nie żegnamy; my Was odstępujemy tym stronom naszym, które Was bardziej potrzebują. A gdy zbudzeni nasi rycerze skruszą kajdany niewoli, łączcie się i skupiajcie pod sztanda­rem białego orła wszystkie myśli rozproszone, wszystkie siły roztrwonione,

Wtedy gdy zabłądzicie do tego Piastowego grodu, z najgłębszym rozrzewnieniem i łzą radości powita Was wszystko, co tu istnieć i żyć będzie!

* * *


Pisząc o Oświęcimiu, trudno nie wspomnieć o płodnej działalności Powiatowego Komitetu Narodowego. Działalność tę omówił sekretarz Komitetu naczelnik Orłowski w pamiątko­wej broszurze pt.: Ziemia oświęcimska w czasie wielkiej wojny, rozpoczętej w 1914 roku.

Wielka ofiarność miasta i okolicy, zamknięta w cytrę po­ważną, budzenie ducha narodowego przez obchody i uroczy­stości, szczery zapał dla idei Legionów, to główne cechy tej działalności. Z powstaniem Naczelnego Komitetu Narodowego i Legionów, rozesłał i Oświęcim co żywo wici po okolicy i zaciągi poczynił żołnierza. Już w dniu 25 sierpnia z. r.

pierwszy oddział w sile 43 ludzi wyruszał z Oświęcimia do Sierszy. Gdy święto Bożego Narodzenia się zbliżało, wydał Ko­misarz wojskowy śp. Śmieszek odezwę, w której w te od­zywał się słowa:

Dobrowolni żołnierze polscy, którzy już piąty miesiąc trwają w bohaterskich z caratem zapasach, spędzą wigilię, on dzień, uważany za zaranie życia nowego, w rowach strzeleckich, w utarczce z wrogiem, w mroźnej wichurze grudnia. Niech więc nie zapomni o najbardziej ofiarnych swych sy­nach społeczność nasza, niech nie zapomni o tradycyjnym

upominku dla najlepszych z Narodu!

Słowa trafiły do serc. Wszystkie parterowe lokalności magistratu i podwórzec wypełniły dary, zebrane w mieście i okolicy. Toż samo widziało się w święta wielkanocne. Ja­kaś szczodrość w tem była zacisznej chaty Piastowej i gest staropolskiej magnackiej hojności i dawnej maksymy święta prawda: czem chata bogata…

I dużo jeszcze mówić by można o działalności Komitetu Powiatowego i Ligi Kobiet w Oświęcimiu. Historyk, czyniący kiedyś poszukiwania, na bujnym a żyznym polu prac narodo­wych w wielkich latach 1914 i 1915 – zbierze na zagonie Oświęcimia niejedno naręcze kłosów, nad podziw pięknych i okazałych. W dniu 6 sierpnia nie zapomniał Oświęcim o pierwszych bojownikach Sprawy narodowej. Na ręce Departamentu Orga­nizacyjnego przysyła artystycznie wykonany adres dla pierw­szej Brygady z napisem: Orłom, co przez zerwanie się w dniu 6 sierpnia 1914 r. zbudziły śpiące rycerstwo polskie

do boju za wolność Narodu – cześć i uwielbienie! Od Koła Ligi Kobiet i Komitetu Powiatowego w Oświęcimiu.

Stara baszta u wjazdu do Oświęcimia na pamięć przy­wodzi obrońców, co ongi na murach tego miasta niezłomnie stawali. Zmieniły się czasy. Jedno tylko w kresowym grodzie

po dawnemu zostało i na stare mury ten sam rzuca splen­dor: mężne serca zostały i dusze hartowne, w narodowej po­trzebie zawsze pewne i wypróbowane.

Kraków, we wrześniu 1915.
Mieczysław Opałek
[w: Haliczanin. Kalendarz powszechny,
astosowany do potrzeb wszystkich mieszkańców
Galicji na rok pański 1917, Lwów, s. 56]