Śladami działalności śp. Romana Piekarskiego i towarzyszy

Przyczynek do historii działalności bojowców z terenu: Końskich, Skarżyska, Radomia, Kozienic i Ostrowca. Historia procesu Jaroszyńskiego przeciw Niwińskiemu i towarzyszom

Roman Piekarski (ur. 28.02.1886 w Końskich, został stracony 4.06.1909). Fotografia ze zbiorów Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej.
Roman Piekarski (ur. 28.02.1886 w Końskich, został stracony 4.06.1909). 
Fotografia ze zbiorów Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej.

Uwag kilka od wydawcy
W dwudziestoleciu międzywojennym Końskie miało swój wielki proces. Jeszcze dzisiaj, gdy rozmawiam ze starszymi mieszkańcami pytają:
– A słyszał pan o procesie…? – ściszając głos.
Przedstawiam czytelnikom historię i relację procesu zawartą w artykułach zamieszczonych w Kurierze Porannym i gazecie Siedem Groszy (pięć artykułów). Szczególnie ta ostatnia gazeta zamieściła kilkadziesiąt relacji samego procesu. Artykuły mają dużą ilość literówek – redakcja (drukarnia?) nie zatrudniała chyba korektora, a i „język” dziennikarskiej relacji; nieco napuszony, nieco wzniosły i jednoznaczny w komentarzach. Wykorzystałem fotografie (nie najlepszej jakości) zawarte w artykułach.
Co więcej – nie wiem jak ten proces się zakończył i czy się zakończył do września 1939 roku…

KW
Artykuł w Kurierze Porannym, Warszawa 25.07.1937, nr 204. Gazeta w zbiorach KW.
Artykuł w Kurierze Porannym, Warszawa 25.07.1937, nr 204. 
Gazeta w zbiorach KW.

I

W chwili, kiedy cerkiew, wzniesiona przez Moskali w Końskich, wali się w gruzy, ci, którzy z tej rozbiórki symbolu dawnej, potęgi moskiewskiej ciągnęli lub ciągną może jeszcze dziś korzyści, nie zdają sobie sprawy, lub świadomie nie chcą o tym mówić, że wówczas, gdy nad miastem królowały dumne kopuły i podwójny krzyż, był ktoś, kto walczył już wtedy o to, abyśmy widome pomniki panowania zaborców mogli burzyć.
W Końskich i okolicy: w Skarżysku, Radomiu, Kozienicach i Ostrowcu byli to śp. Roman Piekarski, Niwiński i towarzysze.
Ziemia konecka, w której pamięć ofiarnej działalności śp. Romana Piekarskiego oraz pamięć bohaterskiej jego śmierci w cytadeli warszawskiej dnia 15 czerwca 1909 roku Jest tak żywa. kryje w swym łonie prastare dowody kultury naszych przodków, o czym świadczą wykopaliska, jakie często w Końskich przy pracach ziemnych odkrywają robotnicy. Lecz obok tej prawiecznej historii pisanej skorupami urn pogrzebowych, czy szczątkami broni lub prymitywnych narzędzi, ma ziemia konecka swą kartę złotymi zgłoskami zapisaną w dziejach Polski, kartę, która się wiąże z wiekopomną Konstytucją 3 Maja 1791 roku.
Mało kto może wie, że żył tu i działał marszałek Sejmu Czteroletniego Stanisław Małachowski, i że prochy tego zasłużonego męża spoczywają w kościele parafialnym w Końskich.
Obok tej chlubnej karty z czasów Polski przedrozbiorowej, mają Końskie swe zaszczytne karty z okresu walki o wolność Polski, pisane krwią i ofiarnym wysiłkiem swoich bohaterskich synów których nazwiska już wymienialiśmy: Romana Piekarskiego, Edwarda Niwińskiego i ich towarzyszy, karty pisane łzami matek, pełnych cichego bohaterskiego poświęcenia.
Niestety, obok tych chlubnych kart ma również to niepozorne miasto swe historyczne dziś dla całej Polski odrodzonej karty, pisane protokółami rozpraw i wyrokami procesów Jaroszyńskiego przeciw Edwardowi Niwińskiemu i towarzyszom.
Procesy te przejdą do historii wstrząsać będą kiedyś sumienia tych pokoleń, które będą ważyły bezinteresowną zasługę i ofiarę bohaterskich bojowców z zapłatą w Wolnej Ojczyźnie.
Dlatego nie wolno nic uronić z historii tych czasów, aby sprawiedliwości dziejowej stało się zadość. I dlatego wszystko cokolwiek wiemy w tej sprawie, skrzętnie nakazuje nam zanotować sumienie, na wieczna tych czasów pamiątkę.

Cerkiew w Końskich.
Cerkiew w Końskich.

II

Być może, że duch wolności obywatelskiej i umiłowanie Ojczyzny, jaki ożywił marszałka Małachowskiego, rozniecił ten ogień ofiarnej pracy pełnej poświęcenia w sercach chłopców koneckich: Romana, Edwarda i innych późniejszych bojowców tak bliskich nam już czasem bohaterów.
Na czele akcji bojowych w okręgu radomsko-koneckim i ostrowieckim stał śp. Roman Piekarski, a duszą organizacji bojowej w Końskich był żyjący dziś jeszcze b. dwukrotny katorżnik-zesłaniec Edward Niwiński.
Historia działalności marszałka Sejmu Czteroletniego i robotniczych bojowców śp. pamięci Romana Piekarskiego i Edwarda Niwińskiego zdawałoby się tak różna i nic ze sobą nie mająca wspólnego, a jednak przecież wspólne posiada ona korzenie i źródła – umiłowanie ojczyzny, umiłowanie wolności.
I marszałek Małachowski „czerwonym” się wydawał zacofany i śp. Roman Piekarski, jak i żyjący do dziś Edward Niwiński, którzy pod sztandarami ówczesnej PPS walczyli – poświęcali się i pracowali w imię wolności człowieka i w imię wolności biało-czerwonego sztandaru umęczonej ojczyzny.
Nie w imię ideałów klasowych Żyda Marksa kładł bohatersko swe życie pełen religijnej pokory wobec Boga, a ewangelicznej miłości wobec towarzysza zdrajcy śp. Romana Piekarskiego (ostatnie jego chwile przed śmiercią opiszę w następnym odcinku).
Nie w imię i w obronie interesów klasowych znaczył swą krwią i brzękiem kajdan zesłaniec dwukrotny i ofiara zdrady Edward Niwiński.
Czynił to w imię wolności swych braci, w imię wolnej Polski.
Młode pokolenie musi poznać, odczuć i zrozumieć, że wolna Polska urodziła się z męczeńskiej śmierci tych setek i tysięcy bohaterów, którzy złożyli swe życie w ofierze na stokach cytadeli, na szlakach wygnańczych i w kazamatach Rosji, na polach bitew powstańczych i naszych czasów, tak obfitych w bohaterskie zrywy ludu (powstanie wielkopolskie, obrona Lwowa, powstanie śląskie, obrona Warszawy).
Zrodziła się Ona wolą i ofiarą codzienną tych cichych i nieznanych bohaterów walki codziennej o poszanowanie praw człowieka – Polaka wśród obcych.
Zrodziła się pracą, poświęceniem i ofiarą tych, którzy żyją często dziś w zapomnieniu, nieuznani i nieodznaczeni.
Zrodziła się z woli i ofiary całego narodu polskiego.
Aby więc pamięć o tym nieuznawanym, cichym i zapomnianym bohaterstwie przekazać młodszym pokoleniom, będziemy szli na łamach naszego pisma śladami ofiarnej pracy i poświęceń śp. Romana Piekarskiego i towarzyszy, śladami jakie pozostały na ziemi koneckiej i radomskiej.
Będziemy szli aż do ostatnich chwil smutnych procesów tych, którzy bezkarnie usiłowali przywłaszczyć to, co jest chlubną i bohaterską kartą rodziny Piekarskich i Niwińskich, co jest dumą całego społeczeństwa koneckiego.

III

Jak wiadomo z historii, stosunki polityczne w Królestwie Kongresowym po upadku powstania w roku 1863 układały się coraz gorzej dla ludności polskiej. Coraz bardziej ograniczano prawa do życia narodowego. I każde niemal z miast i miasteczek polskich miało swoich satrapów i gnębicieli polskości w osobach „naczelników”, „policmajstrów” i różnych „kamandirów”, na usługach których niejednokrotnie, niestety, stali renegaci i prowokatorzy nie tylko już pochodzenia polskiego, ale nawet angażujący się czynnie w polskich organizacjach politycznych.
I to spokojne miasto powiatowe Końskie, o tak chlubnej przeszłości historycznej, zapisanej działalnością marszałka Sejmu Czteroletniego Stanisława Małachowskiego, miało swego krwiożerczego i nieubłaganego satrapię carskiego w osobie naczelnika powiatowego, zwanego Katinem. A dzielnymi „współpracownikami” jego był b. żandarm carski, wyniesiony na stanowisko burmistrza miasta (rok 1898-99) Ignatjew. Smutną też rolę odegrał w Końskich ppłk. Malinowski, zawsze skory do gromienia wszelkich przejawów życia narodowego i zaprowadzania „porządku” kulami carskich plutonów, stojących pod jego komendą. Znani też tu byli dobrze wachmistrze Krzemiński i Matusej, żandarm Worczenko i inni.
W tym to mieście urodził się 28 lutego 1886 r. referentowi powiatowemu Piekarskiemu, syn, któremu na chrzcie św. dano imię Romana Seweryna. Aczkolwiek ojciec Romana był urzędnikiem carskim, to jednak w domu rodzinnym Romana zawsze panowała atmosfera polska i patriotyczna, bo obok ojca, polskości ogniska rodzinnego, strzegła żona jego, córka ziemianina, Julia Anna, z domu Świerawska, pochodząca ze wsi Belno, powiatu opoczyńskiego.
Mały Roman odczuwał może bardziej, niż każdy inny jarzmo niewoli, ciążące na jego rodzinie i na narodzie polskim.
Po skończeniu szkoły w Końskich, gdzie być może już wówczas zetknął się z początkami ruchu wolnościowego, wyjechał do Zawiercia na praktykę do spółdzielni fabrycznej. Ta właśnie praktyka zdaje się wskazywać, że była ona wynikiem zetknięcia się Piekarskiego już w szkole z działaczami, przygotowującymi późniejszą działalność bojową, spółdzielnie fabryczne bowiem były nie tylko ośrodkami pracy gospodarczej, lecz i pracy uświadamiającej politycznie.
Po powrocie z Zawiercia Piekarski otrzymuje posadę jako subiekt w sklepie spożywczym udziałowym w Końskich, istniejącym do dziś jako sklep Stowarzyszenia Urzędników Powiatowych (którego ilustrację podajemy). Kierownikiem sklepu był wówczas Sujkowski.
Sklep i rola subiekta jaką spełniał Piekarski, dawała mu nieograniczone możliwości stykania się ze swymi nauczycielami-instruktorami i kurierami partii. Kontakty takie na terenie sklepu nie nasuwały żadnych podejrzeń. Poza sklepem młody Romek, znany w mieście, gromadził wokół siebie w domu rodzinnym i poza domem, swych rówieśników.
W ten sposób już w roku 1904, kiedy Romek liczył zaledwie 18 lat, pod pseudonimem „Rydza” organizował na terenie miasta Końskich „Polską Partię Socjalistyczną”, do której między innymi należeli: żyjący dziś jeszcze dwukrotny skazaniec katorżnik Edward Niwiński, późniejszy przywódca organizacji bojowej oraz brat stryjeczny Romana, Józef Piekarski Ignacy Armada, Edward Szafrański, syn powstańca z roku 1863, Piotr Uptas, Wawrzyniec Kamoda, Antoni Styś, Stanisław Sękowski, Julian Chłopecki, Władysław Krajewski i Stanisław Łyżwa i szereg innych, których trudno nam dziś wszystkich wyliczać.
Niewielu już z tych ludzi żyje w Końskich. Część na skutek zdrady prowokatorów musiała później uchodzić za granicę i tam na ziemiach obcych złożyła swe kości, inni, jak Niwiński znaleźli się w katorgach i dziś już w wolnej Polsce pędzą gorzką dolę, a jeszcze inni wraz z przywódcą Romanem Piekarskim położyli życie w ofierze dla Ojczyzny, o wolność której walczyli.
Ci są… bohaterami o których często jednak mało się mówi.
Obok tej grupy, skupiającej się wokół osoby Romana Piekarskiego, kręcił się, wówczas jeszcze niedorostek Stefan Jaroszyński.

IV

Założona przez śp. R. Piekarskiego organizacja na terenie Końskich coraz żywszą rozwijała tu działalność.
Początkowo nosiła ona charakter propagandowy i demonstracyjny. Rozpowszechniano więc bibułę partyjną i urządzano zebrania konspiracyjne. Rok 1905 przyniósł szereg wystąpień o charakterze demonstracji masowych. Do takich demonstracji należało wystąpienie członków organizacji ze sztandarem po wyjściu ludzi z kościoła po pasterce. Zorganizowano także demonstracyjny pochód w dniu 3 Maja, jako rocznicę uchwalenia państwowej konstytucji.
Przeciwko tej demonstracji wspomniany już pułkownik Malinowski przygotował oddziały wojskowe, dając im rozkaz strzelania. W ostatniej chwili odezwała się w nim krew polska, zwrócił się tedy z ostrzeżeniem do Niwińskiego, aby uchronić manifestantów przed krwawą masakrą.
W tym czasie znalazło się w Końskich kilku uczniów, którzy ze szkól w Łodzi i w Warszawie wrócili do domów na skutek strajku szkolnego.
Charakterystyczną jest rzeczą, że osoby te niemal wszystkie zostały odznaczone w Polsce Odrodzonej Krzyżami Niepodległości za rzekomy udział w ruchu wolnościowym.
Również i „bojowe” zasługi Stefana Jaroszyńskiego, obecnego burmistrza miasta Końskich, datują się rzekomo z tych czasów. Liczył non w roku 1905 – 17 lat i za rzekomą działalność bojową w r. 1905 (?!) został odznaczony Krzyżem Niepodległości z mieczami… Tym wystąpieniem bojowym Jaroszyńskiego , kręcącego się przy organizacji R. Piekarskiego, miało być ochranianie z bronią w ręku pochodu demonstracyjnego po pasterce.
Tymczasem Jaroszyński, jako pomocnik pisarza gminnego w Końskich, mógł posiadać i na pewno posiadał broń legalnie. Do wystąpień z bronią w ręku wówczas nie przyszło. Nikt tego nie pamięta.

V

W roku 1905 nastąpiły pierwsze aresztowania wśród działaczy niepodległościowych w Końskich, grupujących się wokół śp. Romana Piekarskiego jako kierownika ideowego.
Aczkolwiek Piekarski zdawał sobie sprawę, że aresztowania mogły nastąpić tylko na skutek denuncjacji, pomimo niebezpieczeństwa, zagrażającego mu, pozostał przez jakiś czas w Końskich, bo absorbowała go całkowicie organizacja piątki bojowej, dla której wychował już sobie kierownika w osobie Edwarda Niwińskiego.
Matka Piekarskiego, która zdawała sobie w pełni sprawę z niebezpieczeństwa grożącego jej ukochanemu Romkowi, prosiła go, aby zaniechał na jakiś czas działalności. Romek jednak prosił ja, aby do tej sprawy nie wracała, bo zbyt pokochał ideę walki o wolność Polski, aby mógł się cofnąć.
Ostatecznie pewnego dnia, wkrótce po pierwszym aresztowaniu, Piekarski opuścił Końskie w towarzystwie nieznanego innym, ale znanego jemu mężczyzny.
Jak się okazało, wyjechali oni do Radomia. Piekarski jako jednostka o wybitnych zdolnościach organizacyjnych, stanął na czele okręgu, obejmując swoją działalnością: Kozienice, Radom, Skarżysko, Końskie i Ostrowice.
Wkrótce Matka Piekarskiego, drżąca przedtem o swego ukochanego syna, stała się pewnym i niezawodnym łącznikiem między ośrodkiem koneckim, a kierownictwem okręgu. Przenosiła informacje, bibuły, broń i „różne paczki” – słowem wszystko, co bojowcom było do ich działalności konieczne.
A tymczasem na terenie Końskich rozwijał działalność Edward Niwiński, dwukrotny skazaniec – katorżnik, nie posiadający dziś jeszcze odznaczeń, sezonowy pracownik w Końskich, niekiedy bezrobotny.

Piątka bojowa

W skład pierwszej piątki, stworzonej pod koniec 1905 roku przez Edwarda Niwińskiego jako instruktora weszli:

  1. Antoni Styś, ślusarz z fabr. Kronenbluma późniejszy prowokator. Przebywa podobno obecnie na Węgrzech, aresztowany w r. 1908.
  2. Wawrzyniec Kamoda, ślusarz od Łonacza [Ławacza?], zabity w Kieleckiem.
  3. Stanisław Sękowski, kowal od Łonacza [Ławacza?], zabity przez policję na torze koło Niekłania w roku 1910.
  4. Julian Chłopecki, ślusarz u Krenenbluma, umarł w więzieniu w Radomiu.
  5. Stanisław Łyżwa, w roku 1908 wyemigrował do Francji, po wojnie wrócił do Końskich, gdzie zmarł.

Organizacja piątki bojowej polegała na tym, że tak zwany nr 1 i instruktor dobierał sobie pięciu ludzi tak, że ci zasadniczo nie wiedzieli o sobie. Tylko bowiem instruktor otrzymywał zlecenia bojowe, względnie wskazywał swym powiernikom, co należy wykonać.
Następnie, gdy otrzymał rozkaz wykonania zamachu, lub przeprowadzenia innej akcji bojowej, , zazwyczaj ze swej piątki brał jak najmniej ludzi; przesyłano mu i na odwrót – wysyłał on swoich ludzi na inne tereny pod komendę ludzi, osobiście mu nieznanych. Stykał się więc praktycznie tylko z jednym członkiem swej piątki. W ten sposób działalność zakonspirowanych organizacji bojowych okazała się trwalsza od organizacji ideowych, gdzie członkowie nawzajem się znali i spotykali.
Prowokator w organizacji ideowej miał szerokie pole do popisu, nawet gdy był mniejszego typu. Zadaniem prowokatorów było nie tylko ujawnianie zwyczajnych członków organizacji, ale wykrywanie i demaskowanie jednostek kierowniczych i instruktorów.
Tak też było w Końskich, gdzie prowokator, kręcący się przy organizacji, doprowadził ostatecznie organizatora koneckiej komórki, a następnie kierownika okręgu ś. p. Romana Piekarskiego do podnóża szubienicy, gdzie działacz zginął bohatersko w imię sprawy, kładąc swe młode życie w walce za wolność Polski.

Józef Najmoła